Rozliczają kadrę po klęsce na igrzyskach. "Globalizacja siatkówki nie wyszła nam na dobre"

Robert IwanekInne
Rozliczają kadrę po klęsce na igrzyskach. "Globalizacja siatkówki nie wyszła nam na dobre"
Fot. PAP
Brazylijczycy rozliczają kadrę siatkarzy po klęsce na igrzyskach w Paryżu

Siatkarska reprezentacja Brazylii wygrała na turnieju olimpijskim w Paryżu tylko jeden z czterech rozegranych meczów i zakończyła zmagania na 8. miejscu - najgorszym od igrzysk w Monachium w 1972 roku. W "Kraju Kawy" rozpoczęło się rozliczanie kadry po tej klęsce.

"Canarinhos" w stolicy Francji wygrali jedynie z totalnym outsiderem, Egiptem, który w Paryżu nie ugrał nawet seta. W pozostałych meczach Brazylijczycy przegrywali z Włochami (1:3), Polską (2:3) i - już w ćwierćfinale - ze Stanami Zjednoczonymi (1:3). Tak źle męska kadra siatkarska po raz ostatni zaprezentowała się w 1972 roku w Monachium, kiedy również zakończyła zmagania na 8. pozycji.

 

ZOBACZ TAKŻE: Giba skomentował awans Polski do finału igrzysk! Co za słowa!

 

Nic więc dziwnego, że w "Kraju Kawy" rozpoczęło się rozliczanie drużyny. William Arjona, mistrz olimpijski z Rio de Janeiro, a w czasie paryskich zmagań komentator jednej z brazylijskich telewizji, podkreślił co prawda, że drużyna narodowa jest w trakcie przebudowy, trener nie miał zbyt wiele czasu na przygotowania, a kadrę czeka zmiana pokoleniowa, ale jednocześnie dodał, iż ma do swoich młodszych kolegów wiele pretensji o styl, w jakim odpadli oni z turnieju.

 

- Możliwe, że globalizacja siatkówki nie wyszła nam na dobre. Większość naszych kadrowiczów gra w Europie, przez co zaczęliśmy grać bardzo podobnie do Europejczyków. A to nigdy nie było naszą cechą charakterystyczną. Wręcz przeciwnie, bo choć zawsze mieliśmy zawodników w zagranicznych klubach, to kadra była esencją brazylijskiego stylu: grała odważnie, na dużym ryzyku. Popatrzmy, jak grały Stany Zjednoczone. Rozgrywali akcje szybciej, do tego z dużą różnorodnością. U nas tego brakowało - powiedział William Arjona w rozmowie z Globo TV.

 

 

Były znakomity siatkarz dodał, że jedynymi jasnymi punktami zespołu byli młodsi zawodnicy, 22-letni atakujący Darlan Souza oraz 20-letni przyjmujący Lukas Bergmann.

 

- Zmiana pokoleniowa jest koniecznością i być może ten wynik pomoże nam to przemyśleć. Pamiętamy przecież, że w kadrze naszych mistrzów olimpijskich z Barcelony z 1992 roku było sporo młodych, mało wówczas znanych na świecie graczy. Jeśli zdecydujemy się na radykalne zmiany, będziemy na początku trochę cierpieć, ale trzeba to zrobić, jeśli chcemy priorytetowo potraktować igrzyska w Los Angeles w 2028 roku, albo kolejne, które odbędą się w 2032 roku w Brisbane. Czas ogrywać młodych zawodników na arenie międzynarodowej. Nie będzie na to lepszego czasu - podkreślił mistrz olimpijski z 2016 roku.

 

Co ciekawe, William Arjona uważa, że brazylijska federacja powinna powierzyć ten proces... dotychczasowemu trenerowi, Bernardo Rezende. Były siatkarz podkreślił bowiem, że szkoleniowiec miał zdecydowanie za mało czasu, by odpowiednio przygotować kadrę do startu w Paryżu, ale jego fachowość i oko do zawodników są na tyle duże, iż ewentualna zmiana na stanowisku szkoleniowca byłaby błędem.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie