Świątek ograła rosyjską Francuzkę i zaskoczyła. "Wynik mnie nie interesuje"
Iga Świątek awansowała do trzeciej rundy turnieju WTA na twardych kortach w Cincinnati, ale reprezentująca Francję Varvara Gracheva sprawiła polskiej tenisistce sporo problemów. - Wynik do końca mnie nie interesuje w tym tygodniu - przyznała liderka rankingu.
Świątek, która w pierwszej rundzie miała "wolny los", świetnie zaczęła mecz z urodzoną w Rosji Grachevą. Pierwszego seta gładko wygrała 6:0, a w drugim prowadziła już 4:1, ale potem mecz zmienił oblicze.
ZOBACZ TAKŻE: Stoczyła epicką walkę ze Świątek, a teraz takie ogłoszenie. To już pewne
Przy stanie 5:2 i serwisie rywalki Polka zmarnowała cztery piłki meczowe, a w dodatku w następnym gemie dała się przełamać. W gemie 12. nie wykorzystała kolejnej okazji na zamknięcie spotkania i potrzebny był tie-break, w którym uległa 8-10.
- Na pewno rzadko zdarza mi się taka sytuacja, kiedy nie domykam meczu w takich okolicznościach. Przede wszystkim nie wiedziałam do końca, co zmieniłam w swojej grze, aby ten wynik szedł w drugą stronę. Na pewno było u mnie trochę frustracji w tym drugim secie. Z pomocą trenera udało mi się rozwiązać ten problem na początku trzeciego seta - powiedziała Świątek.
Jej kolejną rywalką będzie rozstawiona z numerem 15. Ukrainka Marta Kostiuk, którą wcześniej pokonała dwukrotnie.
- Poprzednie dwa mecze nie rozgrywałyśmy na szybkiej nawierzchni, więc z moim trenerem musimy przygotować taktykę. Ona rozgrywa świetny sezon, ale skupiam się na sobie i swojej grze - powiedziała Polka.
Przez pewien czas Świątek występowała z ukraińską flagą wpiętą w meczową czapkę, pokazując tym samym wsparcie dla Ukrainy po rosyjskiej inwazji zbrojnej.
- Fakt, że gram przeciwko Ukraince, ma dla mnie znaczenie w rozmowach poza kortem. Grałyśmy przeciwko sobie w Indian Wells i było to stosunkowo niedawno, więc przypuszczam, że sytuacja się nie zmieniła od tego czasu. Podejdziemy do meczu profesjonalnie i skupimy się na grze. Jednak wiadomo, z czym muszą się zmagać ukraińskie tenisistki i na pewno nie jest im łatwo - podkreśliła podopieczna Tomasza Wiktorowskiego.
Rywalizacja w Cincinnati to pierwszy turniej polskiej tenisistki po igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie zdobyła brązowy medal.
- Nie mogę oczekiwać, że gdziekolwiek w trakcie sezonu będę mogła się odpowiednio zregenerować. Robimy to na tyle, na ile jest możliwe, ale nigdy nie będę świeża na tym etapie sezonu. Dostałam maksymalną liczbę wolnych dni i czuję się dobrze. Do tego turnieju staram się podejść bardziej treningowo, aby wszystkie rzeczy, które ćwiczyłam, wdrożyć w mecze. Wynik do końca mnie nie interesuje w tym tygodniu - przyznała Świątek.
Przejdź na Polsatsport.pl