Wschodzące gwiazdy pod Wawelem. Kogo musi się obawiać Wisła Kraków?
Czwarta siła poprzedniego sezonu ligi belgijskiej - Cercle Brugge - stanie w czwartkowy wieczór na drodze Wisły Kraków do fazy ligowej Ligi Konferencji. Na Reymonta 22 zagrają wschodzące gwiazdy piłki, które w przyszłości mogą stanowić o sile czołowych klubów Starego Kontynentu. Kogo musi się obawiać Biała Gwiazda w dwumeczu?
Historia Cercle Brugge jest pisana przez piłkarzy tego klubu już od 125 lat. Zawodnicy z Brugii dwukrotnie wywalczyli nawet mistrzostwo Belgii, ale to działo się jeszcze przed II Wojną Światową. Tak naprawdę Cercle od zawsze było w cieniu swojego sąsiada - Club Brugge - z którym na co dzień dzieli stadion Jana Breydela.
ZOBACZ TAKŻE: Wraca sprawa zawieszonych arbitrów. Sądny dzień dla Frankowskiego i Musiała
W 2017 roku klub występujący wtedy na drugim poziomie rozgrywkowym zobaczył jednak światełko w tunelu. Właściciel AS Monaco Dmitrij Rybołowlew postanowił włączyć kolejny zespół do swojej "kolekcji" i kupił Cercle. Belgijska drużyna miała służyć jako miejsce, w którym ogrywaliby się piłkarze AS Monaco, niemający szans na regularną grę w monakijskim klubie. Już w 2018 roku Cercle wywalczyło awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, który w ostatniej minucie sezonu zapewnił jej wypożyczony z Monaco Irvin Cardona.
6 lat później w zespole z Brugii nadal dużą grupę stanowią zawodnicy na wypożyczeniach z lepszych klubów, ale już tylko dwóch jest formalnie piłkarzami AS Monaco. Cercle zmieniło nieco model funkcjonowania, który teraz zakłada drogie transfery wychodzące najlepszych piłkarzy. Na razie najdroższym zawodnikiem sprzedanym przez belgijski klub jest Ayase Ueda, który za 8 mln euro w 2023 roku trafił do Feyenoordu. Na horyzoncie są jednak zdecydowanie wyższe kwoty.
Rekord transferowy ma tego lata pobić inny napastnik - Kevin Denkey. Urodzony w stolicy Togo - Lome - jest wyceniany przez portal Transfermarkt na 16 mln euro, ale Cercle chciało na nim zarobić kilka milionów więcej. Na razie żaden z potentatów nie skusił się jednak na zakup króla strzelców Jupiler Pro League, który w poprzednim sezonie strzelił aż 27 goli. Dlatego Denkey przyjechał razem z drużyną do Krakowa i w czwartkowy wieczór będzie uprzykrzał życie Alanowi Urydze i jego kolegom z defensywy Wisły. Togijczyk jest niezwykle silny fizycznie, świetnie gra tyłem do bramki, a do tego ma instynkt kilera w polu karnym. Jego powstrzymanie będzie kluczowym zadaniem dla Wiślaków w pierwszym meczu przy Reymonta.
Niewykluczone, że w rewanżu, który odbędzie się 29 sierpnia w Belgii, Denkey będzie już graczem innego klubu. W kolejce po bramkostrzelnego napastnika stoją podobno Real Sociedad, Bayer Leverkusen i inne kluby z Bundesligi. W niedalekiej przeszłości mówiło się o zainteresowaniu ze strony Milanu czy Tottenhamu. Wszystko rozbija się oczywiście o pieniądze, bo Cercle nie chce oddać swojej gwiazdy za przysłowiowe "frytki".
Belgowie przed dwoma dniami sprzedali innego ważnego gracza - środkowego obrońcę Jespera Dalanda. Norweg, który był podporą defensywy Zielono-Czarnych, został wykupiony przez Cardiff City za 4 miliony euro. To ogromne osłabienie przed meczami z Wisłą, a jeśli dodać do tego kontuzję innego środkowego defensora Edgarasa Utkusa, to można powiedzieć, że trener Cercle Miron Muslić ma do zasypania poważną dziurę w centralnej części obrony.
Duet na środku defensywy z Wisłą powinni tworzyć urodzony w 2002 roku Christiaan Ravych oraz pięć lat starszy Senna Miangue. Ten pierwszy już w sezonie 2022/2023 był podstawowym obrońcą klubu z Brugii. W poprzedniej ligowej kampanii na kilka miesięcy został jednak wyłączony z gry przez uraz uda. Wrócił do grania pod koniec sezonu, a że może grać na każdej pozycji w defensywie, to szybko wrócił do łask trenera Muslicia. Z kolei Miangue ma za sobą epizod w Interze Mediolan, z którego za 3 miliony euro trafił do Cagliari. Stamtąd był z kolei wypożyczany do belgijskich klubów, aż wreszcie zakotwiczył w Cercle. W nim można upatrywać słabszego punktu ekipy z Brugii.
Biała Gwiazda musi się z kolei obawiać aktywnych boków obrony rywala. Uwagę przykuwa Portugalczyk Nazinho występujący na lewej stronie defensywy. Po rocznym okresie wypożyczenia ze Sportingu, latem został on wykupiony z lizbońskiego klubu za 2 miliony euro. Pod znakiem zapytania stoi z kolei występ kapitana Thibo Somersa, który z konieczności pojawił się na prawej obronie w dwóch ostatnich meczach. Somers, który zazwyczaj gra w środkowej formacji, przedwcześnie opuścił murawę w ostatnim ligowym spotkaniu z OH Leuven. Pod jego nieobecność na boku defensywy mogą wystąpić Jonas Lietaert lub nowy nabytek Zielono-Czarnych Gary Magnee.
Spore kłopoty trener Cercle ma także w środku pola. W Krakowie nie zagra bowiem dwóch podstawowych zawodników formacji pomocy. Jedyny 30-latek w zespole - Hannes van der Bruggen - ma problemy zdrowotne i nie będzie mógł wspomóc "młodzieży" swoim doświadczeniem. Za czerwoną kartkę z drugiego meczu eliminacji LE z Molde zawieszony jest z kolei Ghańczyk Abu Francis. Kto wyjdzie na murawę w ich miejsce? Pewniakiem wydaje się wypożyczony z Salzburga Lawrence Agyekum, ale drugie nazwisko środkowego pomocnika to już spory znak zapytania.
Na tzw. "dziesiątce" możemy się z kolei spodziewać innego wypożyczonego gracza - Bruninho. Brazylijczyk, podobnie jak Agyekum, do tej pory grał pod szyldem Red Bulla, z tą różnicą, że tego z Bragantino. To kolejny 21-latek w składzie Cercle, który z piłką potrafi wyczyniać cuda. Od przybycia do Brugii wykonuje stałe fragmenty gry, a w ligowym meczu z OH Leuven zaliczył asystę przy bramce Denkeya.
Kłopot, ale bogactwa, Miron Muslić ma przy wyznaczaniu skrzydłowych, którzy mają zagrać w pierwszej jedenastce. Do dyspozycji są tam zawodnicy młodzi, nieprzewidywalni, grający w bardzo intensywny sposób. Kazeem Olaigbe ma 21 lat, podobnie jak reprezentant Ekwadoru Alan Minda. Felipe Augusto niedawno skończył 20 wiosen, a Abdoul Kader Ouattara to świeżo upieczony 19-latek. Każdy z nich świetnie pracuje w pressingu, który jest znakiem rozpoznawczym Cercle. W poprzednim sezonie zespół z Brugii był najlepszy w Belgii pod względem liczby odbiorów w trzeciej tercji boiska. W Krakowie ekipa Muslicia również będzie chciała odbierać piłkę już pod polem karnym Wisły i błyskawicznie transportować ją w kierunku Denkeya.
Średnia wieku wyjściowej jedenastki Cercle na mecz z Białą Gwiazdą prawdopodobnie wyniesie poniżej 23 lat. Może ją jeszcze obniżyć nowy nabytek belgijskiego klubu - Paris Brunner, który został przed kilkoma dniami wypożyczony do Brugii z... AS Monaco. Widzowie śledzący mistrzostwa Europy i świata do lat 17, w których występowała w 2023 roku reprezentacja Polski, powinni dobrze kojarzyć Brunnera. To on poprowadził reprezentację Niemiec do triumfów zarówno na Starym Kontynencie, jak i w juniorskim mundialu.
Dokonał tego jeszcze jako piłkarz Borussii Dortmund. W klubie z Zagłębia Ruhry notorycznie sprawiał jednak problemy wychowawcze, dlatego BVB, mimo jego fantastycznych statystyk w grupach młodzieżowych, nie wiązała z nim długiej przyszłości. Skorzystało na tym Monaco, które za "jedyne" 4 miliony euro, kupiło Brunnera i błyskawicznie wypożyczyło go do Cercle. Po kilkudziesięciu godzinach w klubie 18-latek zdążył już zadebiutować w lidze, a w czwartek powinien zagrać na Reymonta. Oby on i inne wschodzące gwiazdy piłki nie błyszczał jednak na krakowskiej murawie. To Biała Gwiazda ma w ten kolejny, piękny, europejski wieczór przyćmić talent piłkarzy Cercle.