Właśnie z tego wziął się pogrom Wisły Kraków! "To było absurdalne”
Wisła Kraków - Cercle Brugge. Obszerny skrót meczu
Kazimierz Moskal: To była dla nas sroga lekcja futbolu w Europie
Alan Uryga: Równie dobrze mogło tu być 3:3 albo 4:4, bo też mieliśmy sporo sytuacji
Wisła Kraków - Cercle Brugge. Skrót meczu
Eliminując Spartaka Trnawa po heroicznym boju z rzutami karnymi, Wisła Kraków rozbudziła apetyty. Zaświeciła się iskierka nadziei o awansie do fazy grupowej Ligi Konferencji. Tymczasem krakowianom brutalne zderzenie z Ziemią zafundowało Cercle Brugge, wygrywając pod Wawelem 6:1. – To wstyd dla nas, że pozwoliliśmy na strzelenie tylu bramek. Wiedzieliśmy, jak grają, jaka jest ich specyfika, więc nie możemy stracić tak absurdalnej liczby bramek – powiedział nam kapitan Wisły Alan Uryga.
Czy analizując na chłodno, można się dziwić rozgromieniu Wisły 1:6, przez Cercle Brugge? Jeśli przypomnimy sobie, że mierzył się dziesiąty zespół zaplecza Ekstraklasy, znajdujący się w fazie gruntownej przebudowy, z czwartą ekipą Belgii, której liga w Europie zajmuje ósme miejsce, to dojdziemy do wniosku, że stało się coś przewidywalnego.
ZOBACZ TAKŻE: Surowo po blamażu Wisły! "Z taką defensywą nie ma czego szukać nawet w 1. Lidze"
Wystarczy sobie uzmysłowić, że cała ofensywa „Białej Gwiazdy” opiera się na Angelu Rodado, którego klubowi cudem udało się zatrzymać, choć przerasta ligę. Mają rację ci, którzy twierdzą, że Angel mógł zakończyć spotkanie z Cercle z hat-trickiem. Ale gdzie byłaby Wisła, gdyby nie 11 goli Rodado w tym sezonie? Spójrzmy na Cercle, dla którego sześć bramek w Krakowie zdobyło sześciu piłkarzy. Trener Miron Muslic nie musi spoglądać jedynie na wycenianego na 16 mln euro Steeva Denkeya, bo piłkę do siatki może skierować niemal każdy w jego drużynie, a rezerwowi Abdoul Ouattara i Olaigbe tuż po wejściu na murawę zameldowali się trafieniami do siatki. Kazimierz Moskal może tylko pomarzyć o takim komforcie. Wobec plagi kontuzji, które z czwartkowej konfrontacji wykluczyły: Josepha Colleya, Kacpra Dudę, Dawida Szota, Igora Sapałę, Giannisa Kiakosa, Łukasza Zwolińskiego do wyjściowego składu trener musiał wstawić tych, którzy do szatni weszli niespełna miesiąc temu, bez namiastki choćby okresu przygotowawczego – Tamasa Kissa i Frederico Duarte.
- Praktycznie każdy wypad Belgów pod naszą bramkę kończył się strzelonym golem. Wydaje się, że równie sprawiedliwy byłby wynik 3:3, bądź 4:4, bo mieliśmy sporo sytuacji – analizował na gorąco, w rozmowie z Polsatem Sport kapitan Wisły Alan Uryga.
- To była sroga lekcja futbolu w Europie. Mam pretensje o stratę drugiej i czwartej bramki. Można było ich uniknąć. To boli. Poziom Ligi Europy trzymali tylko kibice. Natomiast różnica w potencjałach obu drużyn była zbyt duża – punktował trener Wisły Kazimierz Moskal.
- Za łatwo dopuszczaliśmy rywali do sytuacji, pozwalaliśmy im na oddawanie strzałów, stąd tyle bramek – rozkładał ręce Uryga.
- Wygłupił bym się, gdybym nie doceniał Belgów, ale wydaje mi się, że więcej jakości miał Rapid Wiedeń. Bruggia grała dość prostymi środkami, stawiała na długie podania, bezpośrednią grę. Tym bardziej wstyd dla nas, że pozwoliliśmy na strzelenie tylu bramek. Wiedzieliśmy, jak grają, jaka jest ich specyfika, więc nie możemy stracić tak absurdalnej liczby bramek – dodał.
- Szczerze trzeba powiedzieć, że Cercle to jest zdecydowanie wyższy poziom niż ten, który my prezentujemy. Ale na rewanż pojedziemy zaprezentować się najlepiej, jak nas w tym momencie stać – trener Moskal nie wywiesza białej flagi, pomimo pięciobramkowej straty z pierwszego meczu.
Przejdź na Polsatsport.pl