Świątek ma dość, uderzyła pięścią w stół. Aż huczy po tych słowach, oberwało się WTA

Iga Świątek
Świątek ma dość, uderzyła pięścią w stół. Aż huczy po tych słowach, oberwało się WTA
fot. PAP/EPA
Świątek ma dość, uderzyła pięścią w stół

Iga Świątek awansowała do drugiej rundy US Open. Polka pokonała Kamillę Rachimową 2:0 (6:4, 7:6). Jednak to nie samo spotkanie było głównym tematem pomeczowej konferencji Polki. Liderka rankingu tenisistek po raz kolejny skrytykowała WTA. Federacji oberwało się za złe planowanie kalendarza.

Świątek od dłuższego czasu narzeka na kalendarz turniejów, który jej zdaniem jest przeładowany. Podczas wtorkowej konferencji wygłosiła trzyminutowy monolog na ten temat.

 

ZOBACZ TAKŻE: Świątek wygrała i wypaliła do dziennikarzy. "Wiem, że mam co poprawić"

 

- Nasz sport idzie w złym kierunku. Zmieniono zasady, a nam nic nie powiedziano. Dla osób odpowiedzialnych jest to łatwe do rozwiązania, ale podjęli już wiele decyzji i obiecali organizatorom turniejów wiele rzeczy. To biznes, teraz zmiany są bardziej skomplikowane – rozpoczęła swój monolog Świątek.

 

- Gracze zdają sobie sprawę z tego, że to, co się dzieje, jest szalone. Harmonogram jest naprawdę napięty. Rozmawiałam o tym w Cincinnati i ludzie mówili mi, że nie powinnam grać w tak wielu turniejach. Rzeczywistość jest taka, że mamy sporo obowiązkowych startów. Musimy tam być. Nie mamy czasu na poprawę, na myślenie. Przechodzimy z jednego turnieju na drugi – kontynuowała Polka.

 

Tenisowy sezon jest obecnie niesamowicie rozciągnięty. Pierwsze turnieje rozpoczynają się 29 grudnia, a zawody WTA Masters, które podsumowują całe rozgrywki, kończą się w połowie listopada.

 

- To coś, co trzeba zmienić. To będzie dobre także dla fanów. Dzięki temu nie będą świadkami kontuzji lub rezygnacji swoich ulubionych zawodników. Będziemy mogli zaprezentować lepszą jakość - mówiła dalej liderka rankingu.

 

Kolejnym problemem, jaki widzi Świątek, jest zbyt duża liczba turniejów, w których zawodniczki muszą obowiązkowo wystartować. W tym sezonie było pięć imprez rangi WTA 1000, w których zawodniczki z czołówki musiały obowiązkowo wystartować, w przyszłym sezonie będzie ich już siedem. Oprócz tego tenisistki muszą wystartować też w 5 imprezach rangi WTA 500. Do tego grona nie zaliczają się najbardziej prestiżowe turnieje wielkoszlemowe, w których również startuje cała światowa czołówka oraz rozgrywane w tym roku igrzyska olimpijskie.

 

- Nie mam nic przeciwko tym turniejom, ale czasami jest trudno je zmieścić w kalendarzu - powiedziała Polka.

 

Przy coraz intensywniejszym kalendarzu ważne staje się odpowiednie zarządzanie siłami, za co odpowiadają sztaby zawodniczek.

 

- Mój trener wszystko inteligentnie planuje, ale to jest trudne. Grałam w Stuttgarcie, Madrycie, Rzymie, Roland Garros. Między tymi turniejami miałam tylko dwa dni przerwy. Nie miałam czasu. Może to się zmieni za kilka lat? Ale co to da? Nie będzie tu chodzić o jakość tenisa, ale o to, kto będzie w stanie mądrzej planować – zakończyła Świątek.

 

Obecnie Polka rywalizuje na kortach US Open w Nowym Jorku. W drugiej rundzie zmierzy się z Eną Shibaharą. 

 

MiK
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie