Ćwierćfinałowa rywalka Świątek musi się z tym mierzyć. "Szczególnie w tym turnieju..."
- Czuję w tym roku większą presję, bo idzie mi ostatnio całkiem dobrze - przyznała Jessica Pegula po awansie do ćwierćfinału wielkoszlemowego US Open w Nowym Jorku. O półfinał ostatnia Amerykanka w stawce tenisistek powalczy w środę z Igą Świątek.
30-latka z Buffalo, najstarsza zawodniczka, jaka pozostała w kobiecej drabince, od porażki z Ukrainką Eliną Switoliną w 2. rundzie turnieju olimpijskiego w Paryżu odnotowała 13 zwycięskich meczów i przegrała tylko z Białorusinką Aryną Sabalenką w finale imprezy WTA 1000 w Cincinnati.
ZOBACZ TAKŻE: Znamy komplet ćwierćfinalistek tegorocznego US Open! Hit w finale?
W międzyczasie Pegula triumfowała w turnieju w Toronto, a już w Nowym Jorku wygrała cztery spotkania bez straty seta.
- Czuję w tym roku większą presję, bo idzie mi ostatnio całkiem dobrze. Także tutaj, w Nowym Jorku, czuję się świetnie. Wiem, jakie są oczekiwania, ale to mi się nawet podoba, bo z drugiej strony mam wielkie wsparcie kibiców. Szczególnie w tym turnieju miło jest być Amerykanką. Mam nadzieję, że utrzymam poziom, nadal będę prezentować dobry tenis i to nie było moje ostatnie zwycięstwo - powiedziała po wygranej z Rosjanką Dianą Sznajder 6:4, 6:2 w 1/8 finału.
Rozstawiona z "szóstką" Pegula z powodu kłopotów zdrowotnych straciła dwa miesiące i opuściła m.in. wielkoszlemowy French Open, ale po nieudanych występach w Wimbledonie i igrzyskach olimpijskich złapała właściwy rytm - zwróciła uwagę Świątek.
- Ona jest teraz w dobrym rytmie, wygrała wiele meczów w ostatnich tygodniach, jest rozpędzona. Na pewno czeka mnie nie lada wyzwanie - podkreśliła polska liderka rankingu, która drugi ćwierćfinał na kortach Flushing Meadows osiągnęła po zwycięstwie nad Rosjanką Ludmiłą Samsonową 6:4, 6:1.
23-latka z Raszyna walczy o szósty wielkoszlemowy tytuł, w tym drugi w Nowym Jorku. W 2022 roku, kiedy tu triumfowała, w ćwierćfinale wyeliminowała właśnie Pegulę.
Amerykanka nie wygrała żadnego z sześciu wcześniejszych ćwierćfinałów Wielkiego Szlema, ale aż trzy razy musiała się w nich zmierzyć ze światową "jedynką" - dwukrotnie z Polką (także we French Open 2022) i raz z Australijką Ashleigh Barty.
- Postaram się coś wyciągnąć z tych doświadczeń, ale to jest trudne. Wiem, że to będzie banalne i miało interesujące, ale... każdy mecz jest inny. Trudno o jakieś generalne wnioski, gdy grasz w różnych miejscach, na innej nawierzchni, w odmiennych warunkach i okolicznościach. Jest tak wiele zmiennych, że nie da się przewidzieć, jak się ułoży gra kolejnym razem - podsumowała Pegula.
We wtorkowych ćwierćfinałach Hiszpanka Paula Badosa spotka się z Amerykanką Emmą Navarro, a chińska mistrzyni olimpijska z Paryża Qinwen Zheng z wiceliderką listy światowej - Aryną Sabalenką z Białorusi.
W środę, poza meczem Świątek z Pegulą, Brazylijka Beatriz Haddad Maia zagra z Czeszką Karoliną Muchovą.
Przejdź na Polsatsport.pl