Przebiegły i sprytny. Wybieramy nowego trenera dla Huberta Hurkacza
US Open zakończył się dla naszych tenisowych gwiazd. Hubert Hurkacz odpadł w drugiej rundzie i szuka trenera. Iga Świątek blado wypadła w ćwierćfinale. - W meczu z Pegulą Iga była spięta, nerwowa, nie rozwinęła na korcie tego całego swojego geniuszu. Natomiast u Huberta coś się wypaliło, więc trzeba było zareagować – mówi nam komentator Polsatu Sport Tomasz Tomaszewski, dodając, że zmiana szkoleniowca może bardzo pomóc Hurkaczowi.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: US Open trwa, ale dla naszych zawodników się zakończył. Chyba trudno powiedzieć, że był udany.
Tomasz Tomaszewski, komentator Polsatu Sport: Porażką Świątek w ćwierćfinale na pewno jesteśmy rozczarowani, choć z drugiej strony jest lepiej niż rok temu. Trzeba też jednak powiedzieć, że w pierwszej części sezonu, do turnieju w Wimbledonie, oglądaliśmy inną Igę. A jeśli chodzi o Hurkacza, to jemu US Open nigdy nie wychodził. Rozczarowanie jednak jest i to chyba znacznie większe niż w przypadku Świątek.
To po kolei. Zacznijmy od Świątek. Powiedział pan, że oglądaliśmy teraz inną Igę. Ona była inna dlatego, że nie zdobyła złota na igrzyskach i to wciąż ją trapi czy też był inny powód?
Wydaje mi się, że dotknął pan sedna. Choć ja bym doprecyzował, że inną Igę, taką w gorszym wydaniu, zaczęliśmy oglądać od przegranego meczu z Julią Putincewą w Wimbledonie. To było dziwne spotkanie i warto przeanalizować, co tam działo się na korcie i poza nim. To już miało związek z igrzyskami. Myślę, że już wtedy o nich myślała. Być może gdzieś w podświadomości miała obawę związaną z tym, żeby nie złapać kontuzji na trawie.
Igrzyska były dla niej najważniejsze, a kiedy nie wszystkie oczekiwania się spełniły, to zmieniło Igę. Nie powiem, że te igrzyska ją rozbiły, bo to za mocne słowo, ale na pewno wybiły ją z rytmu po fenomenalnej wiośnie, gdzie wygrywała w Madrycie, Rzymie i w Paryżu na kortach Rolanda Garrosa. Trochę tak, jakby triumfowała w trzech turniejach wielkoszlemowych z rzędu, grając tydzień po tygodniu, praktycznie bez przerwy.
Była wtedy w transie, a potem nie udało się jej spełnić największego marzenia.
To jest bardzo inteligenta i wrażliwa osoba. Pamiętajmy, że bycie liderką rankingu też kosztuje. To utrzymywanie się na szczycie łączy się z olbrzymimi obciążeniami. Analizowałem sytuację i z moich szacunków wynika, że jeśli Sabalenka nie wygra US Open, to Iga po raz kolejny skończy rok jako liderka cyklu.
Świątek, odpadając w ćwierćfinale US Open, straciła też jednak szansę dopisania wielu punktów do rankingu WTA.
Oglądałem jej mecz z Pegulą i muszę przyznać, że Amerykanka zagrała wielkie spotkanie. Iga natomiast była spięta, nerwowa, nie rozwinęła na korcie tego całego swojego geniuszu.
Amerykańskie media piszą, że Pegula zmiotła Świątek z kortu. Aż tak było?
Media kochają intrygujące stwierdzenia. W pierwszym secie faktycznie tak było, ale drugi był zacięty. Bez wątpienia jednak Pegula była jednak w tym meczu tenisistką lepszą. I niósł ją doping 23 tysiące gardeł nowojorczyków. Amerykanie mają powody do radości, bo mają dwie dziewczyny w półfinale.
To porozmawiajmy teraz o Hurkaczu. Gdy odpadł z US Open, rozmawiałem z Dawidem Olejniczakiem, który zasugerował zmianę trenera.
I za chwilę Craig poinformował na platformie X o rozstaniu z Hubertem, więc mieliście świetny timing. Zgadzam się z tym, co powiedział Dawid. Coś się wypaliło, więc trzeba było zareagować.
Dawid mówił też o kontuzji Huberta i o tym, że chyba wrócił za wcześnie na kort.
No tak. Bardzo chciał zagrać na igrzyskach, dlatego były dwie wersje leczenia i przyjęto tę, która miała mu pozwolić na grę w Paryżu. Nie zauważyłem w trakcie US Open, żeby Hubert kulał. Biegał świetnie. Z drugiej strony może jednak były jakieś ograniczenia. Być może obawa przed urazem.
To chyba teraz wypadałoby powiedzieć coś o nowym trenerze Hurkacza. Kto powinien nim być?
Na giełdzie są znakomite nazwiska: Ivan Ljubicic, Goran Ivanisevic, Brad Gilbert czy Ivan Lendl. Możemy się pobawić, który z nich byłby najlepszy. Może Gilbert?
Dlaczego?
To znakomity trener, autor słynnej książki „Wygrywając brzydko” (Winning ugly), która była bestsellerem. Gilbert był tenisistą, który wygrywał z wielkimi, choć nie miał wielu argumentów. Był graczem przebiegłym, sprytnym. I tymi cechami mógłby wzbogacić grę Huberta.
Czyli Gilbert…
Tak, choć Ljubicic czy Ivanisevic to też byłyby świetne kandydatury. No i Lendl, który doprowadził do największych sukcesów Murraya. W Montrealu i w Cinncinnati widziałem momentami Huberta ofensywnego, szybko przejmującego inicjatywę. Wydaje się, że to jest ta droga. Wierzę, że będzie jeszcze pięknie. Oby mu tylko zdrowie dopisało.
Przejdź na Polsatsport.pl