Wzruszająca historia polskiego medalisty z Paryża. Zrobił to jako pierwszy od 20 lat
Łukasz Ciszek: Medal był dużą niespodzianką, na którą jednak bardzo ciężko pracowałem
Ceremonia medalowa po srebrze Łukasza Ciszka
W Paryżu osiągnął największy sportowy sukces w swojej karierze. Po raz pierwszy w karierze stanął na podium dużej międzynarodowej imprezy, sprawiając niemałą niespodziankę. To wielki dzień jego i polskiego łucznictwa. Poznaj wzruszającą historie Łukasza Ciszka.
Poważny wypadek w pracy zmienił jego życie
Do 2017 roku Łukasz Ciszek wiódł spokojne życie. Poszedł do pracy jak każdego wcześniejszego dnia. Nic nie zapowiadało tragedii. Niestety uległ poważnemu wypadkowi, w wyniku którego doznał urazu obu nóg. Rokowania nie były dobre. Obecnie Łukasz Cieszek na prawej nodze nosi protezę, a na lewej ortezę. Niepełnosprawność jednak go nie załamała. Mógł liczyć na wsparcie żony i dwóch córek. Ukojenie w bólu znalazł w sporcie.
W kilka lat dołączył do światowej czołówki
Po wypadku życie Łukasza Ciszka z Sułkowa koło Krasocina wywróciło się do góry nogami. Musiał odnaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości, a codzienne czynności stały się dla niego nie lada wyzwaniem. Zakasał rękawy i wziął się do pracy. Ukojenie w bólu dało mu łucznictwo olimpijskie. Treningi rozpoczął w 2017 roku i szybko okazało się, że ma do tego smykałkę. Choć zbliżał się do czterdziestki, to jednak szybko nauczył się nowej dyscypliny sportowej.
W zaledwie dwa lata dołączył do światowej czołówki i zaczął osiągać pierwsze sukcesy. Takim na pewno było szóste miejsce w Pucharze Świata w Dubaju w 2019 roku. Do tego szybko wyprzedził stawkę w Polsce, zostając dwukrotnie mistrzem Polski w łucznictwie klasycznym. Nie zatrzymywał się i walczył dalej. Kolejne lata pokazały, że było warto.
Trenuje niemal codziennie
Łukasz Ciszek na co dzień związany jest ze Zrzeszeniem Sportu i Rehabilitacji Start Kielce. Do tego jest członkiem kadry narodowej. Łucznictwo jest dla niego bardzo ważne. Jak sam przyznaje, stara się trenować codziennie. Nie zawsze są to pełnoprawne treningi, ale jednak ćwiczy nawet przy domu, gdzie ma tarczę i łuk. Do tego trenuje na obiektach Stella Kielce. Upór i determinacja doprowadziły go do miejsca, w którym znajduje się obecnie.
Muzyka napędza go do działania
Ciekawostką z życia Łukasza Ciszka jest to, że bardzo lubi muzykę. Do startów przygotowuje się przy dźwiękach Farben Lehre. Ponadto lubi rockowe klimaty i muzyce poświęca czas niemal każdego dnia. To w niej szuka spokoju i odskoczni od codziennych wyzwań. Sportowo idolem polskiego łucznika jest Robert Lewandowski.
Życiówka i wicemistrzostwo paralimpijskie w Paryżu
Łukasz Ciszek do Paryża poleciał z nadziejami na dobry wynik, jednak chyba mało kto liczył na medal. W końcu do tej pory nie stawał na podium mistrzostw świata czy mistrzostw Europy w rywalizacji indywidualnej. Najlepsze jego wyniki to czwarte miejsce w mistrzostwach Europy w Rzymie w 2024 roku oraz piąte w mistrzostwach świata w Dubaju w 2022 roku. Smak podium mistrzostw świata i mistrzostw Europy poznał w parze z Mileną Olszewską. W 2022 roku w mikście zostali mistrzami Europy i brązowymi medalistami mistrzostw globu. Zbierał doświadczenie, które było niezwykle cenne w kontekście rywalizacji na paralimpijskich arenach w Paryżu.
W Paryżu zaskoczył. Od początku spisywał się bardzo dobrze. W kwalifikacjach osiągnął życiówkę z wynikiem 642 punkty i zajął szóste miejsce. Później w drodze do wielkiego finału pokonał m.in. Japończyka Tomohirę Ueyamę, czyli mistrza świata z 2022 roku. Później okazał się lepszy od wicemistrza olimpijskiego z Tokio Zhao Lixue. W wielkim finale stoczył piękny pojedynek z Hindusem Harvinderem Singhem. Choć nie wygrał, to i tak na stałe zapisał się w historii polskiego ruchu paralimpijskiego. Został wicemistrzem olimpijskim, dając parałucznictwu pierwszy męski medal od 20 lat.
Przejdź na Polsatsport.pl