Mijają lata, postępu brak

Mijają lata, postępu brak
fot. PAP
Mijają lata, postępu brak

Liga Narodów zaczęła swój żywot w 2018 roku. Zadebiutował w niej Jerzy Brzęczek, potem kadrę przejął Paolo Sousa, po nim pracowali w niej Czesław Michniewicz oraz Fernando Santos, w niedzielę po raz trzynasty reprezentacja wystąpiła pod wodzą Michała Probierza. Zmian dużo. Zdecydowanie za dużo. Niezmienna pozostaje jedynie nasza sytuacja. Poza kilkoma momentami, krótkimi zrywami i pojedynczymi małymi sukcesami reprezentacyjna stoi w miejscu. Na pewno się nie rozwija.

Stać nas na zwycięstwa z zespołami pokroju Walii czy Szkocji choć zazwyczaj i tak przychodzą nam one z trudem i osiągane zostają z dużą dozą szczęścia. Radosny powiew ofensywnej świeżości, którą dał nam na moment Paolo Sousa, był i tak tylko uśmiechem przez łzy. Portugalczyk przesunął akcenty na atak by poprawić skuteczność Roberta Lewandowskiego, ale cierpiała na tym nasza gra obronna, co wykorzystali w brutalny sposób także Węgrzy albo na EURO 2021 Słowacja.

 

ZOBACZ TAKŻE: Gol legendy pogrążył Polaków! Porażka z Chorwacją w Lidze Narodów

 

Michniewicza odsądzano od czci i wiary mimo że wyszedł z grupy na mistrzostwach świata. Sposobem, do stylu było mnóstwo uwag. Probierz próbuje wystawiać piłkarzy do tworzenia gry, a dominują nas Szkoci, nie mówiąc już o tym, co zrobiła z nami w niedzielę Chorwacja. Wynik w Osijeku jest bardzo łagodny. Wygląda w sumie nie najgorzej. Ale tylko dla tych, którzy patrzą na "suchy" rezultat i nie oglądali tego spotkania.

 

Zawsze można się schować za określeniem, że "to proces" i wymaga on czasu, a tego nie ma. Do trenowania i przećwiczenia swoich pomysłów i wariantów. Ale to przecież tylko unik, bo każda narodowa drużyna mierzy się z identycznymi okolicznościami. Piłkarzy indywidualnie wciąż mamy dobrych, na pewno nie gorszych, niż Słowacja, Gruzja czy Albania. Stworzenie z nich dobrze rozumiejącego się kolektywu, który zechce zawsze "gryźć trawę" i dać kibicom satysfakcję na dłuższym dystansie, a nie tylko "od święta", nieustannie wydaje się operacją, która jest szalenie trudna do zrealizowania.

 

Jesteśmy zagubieni, zarówno broniąc, jak i próbując kreować. Na osiem tegorocznych meczów bramki nie straciliśmy tylko z Walią w barażu o mistrzostwa Europy. Na turniej co prawda awansowaliśmy, ale przez 120 minut nasza drużyna nie oddała przecież żadnego celnego strzału. To o czymś mówi. I nie jest to wcale opowieść przyjemna. Raczej koszmar, bo na pewno nie bajka.

 

Trzy punkty przywiezione z Glasgow to i tak wielki dar niebios oraz zasługa Nikoli Zalewskiego, oraz błędnych, nieodpowiedzialnych zachowań jednego i drugiego szkockiego stopera. W październiku odwiedzą nas Portugalczycy i Chorwaci. Jeżeli Liga Narodów ma nas przygotować do eliminacji do mistrzostw świata, to póki co po wrześniu stoimy w miejscu. A kto stoi w miejscu – wiadomo - niestety się cofa.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie