Erling Haaland w żałobie. "Gdyby nie on, nie strzeliłbym trzech goli w debiucie"
Erling Haaland za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował o śmieci swojego bliskiego przyjaciela Ivana Eggji. Norweg pomagał i wspierał napastnika Manchesteru City przez całą jego karierę.
Na początku roku Erling Haaland przeżył rodzinną tragedię. Dokładnie 10 lutego piłkarzowi Manchesteru City zmarła babcia. Tone Rasdal odeszła w wieku 80 lat.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje polski trener. Klub przekazał smutną informację
W środę późnym wieczorem najlepszy strzelec poprzedniego sezonu Premier Leauge, za pośrednictwem Instagrama podzielił się z kibicami kolejną przykrą informacją. W wieku 59 lat zmarł przyjaciel Norwega Ivar Eggja, którego Haaland poznał już jako dziecko.
Przyjaciel Norwega wielokrotnie towarzyszył mu podczas wakacji, przyjeżdżał na mecze Haalanda i wspierał go w trakcie przeprowadzki do Dortmundu, a potem Manchesteru. Informację o śmierci przyjaciela, norweski napastnik opublikował za pośrednictwem Instagrama, dodając do posta kilka wspólnych zdjęć i wymowny opis.
"Byłeś legendą. Nie jestem w stanie opisać słowami tego, ile dla mnie znaczyłeś. Już za Tobą tęsknie i czuje pustkę. Jestem Ci wdzięczny za wszystko. Spoczywaj w pokoju" - napisał Haaland.
W wywiadach norweski napastnik wielokrotnie opowiadał o swojej relacji z Eggją. Po swoim debiucie w barwach Borussii Dortmund Haaland przyznał, że przyjaciel pomógł mu wyposażyć mieszkanie.
- Myślę, że gdybym był zupełnie sam i musiał wybrać mieszkanie oraz kupić meble w IKEI, nie strzeliłbym trzech goli przeciwko Augsburgowi w moim debiucie - opowiadał piłkarz.
Mimo bliskich relacji Eggja nie był spokrewniony z rodziną Haalandów.
Przejdź na Polsatsport.pl