Polscy kibice pokazali to Niemcom! Błyskawiczna kara! "Za prawdę się płaci"

Michał BiałońskiZimowe
Polscy kibice pokazali to Niemcom! Błyskawiczna kara! "Za prawdę się płaci"
Polsat Sport
Ten transparent kibiców Unii Oświęcim hokejowa Liga Mistrzów wyceniła na dwa tys. euro

Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim przegrali w Lidze Mistrzów 1:4 z mistrzem Niemiec Eisbaren Berlin, ale większym echem niż sam mecz odbił się transparent, jakim polscy kibice przywitali gości z Niemiec. "Witamy w mieście niemieckich obozów śmierci. Waszej największej zbrodni" – napisali po angielsku. Liga Mistrzów natychmiast nałożyła na klub karę. O kulisach opowiedział nam prezes klubu Paweł Kram.

Michał Białoński, Polsat Sport: Jak pan ocenia inaugurację występów w hokejowej Lidze Mistrzów? Na początek urwaliście punkt Ilves Tampere na wyjeździe, by w minioną sobotę ulec mistrzom Niemiec Eisbaren Berlin 1:4.

 

Paweł Kram, prezes Re-Plast Unii Oświęcim: Szczególnie jestem zadowolony z występów w Finlandii. Widać było chęć, waleczność. Pytanie, czy przeciwnik nas troszkę zlekceważył? Chyba nie. Najważniejsze, że zdobyliśmy punkt, więc plan minimum na Ligę Mistrzów został wykonany. Oczywiście, mogliśmy się pokusić o jeszcze większą niespodziankę, bo w końcówce mieliśmy świetną okazję.

 

ZOBACZ TAKŻE: Porażka polskiego klubu w Lidze Mistrzów

 

W starciu z Eisbaren tylko pierwsza tercja była wyrównana, którą zremisowaliście 1:1. Później rywal odjechał. Rodzi się też pytanie, czy drużyna zdążyła się zregenerować, skoro grała zaledwie dwa dni po pierwszym meczu, dodatkowo musiała podróżować z Finlandii.

 

Faktycznie, zmęczenie naszej drużyny było widać. Gdy już zobaczyłem drużynę niemiecką na treningu, to od razu wiedziałem, że będziemy mieli kłopoty. Bałem się, że na lodzie może być przepaść. Widać było doświadczenie, zgranie, szybkość, precyzję.

 

Na szczęście bramkarz Unii Linus Lundin złapał formę. Obronił aż 45 strzałów w starciu z Eisbaren.

 

To prawda, mamy w nim podporę. Szkoda tylko, że jeden z liderów naszego ataku Kamil Sadłocha nabawił się kontuzji barku, przez co stracimy go w najbliższych kilku meczach. Powrót do pełnej sprawności może zająć nawet kilka tygodni. Lekarz czuwa nad rehabilitacją Kamila.

 

Jest pan zadowolony ze składu, jaki się udało zmontować na ten sezon? Postawiliście na Szwedów – m.in. znanego z GKS-u Katowice napastnika Sama Marklunda, czy obrońcę Andreasa Soderberga. W sumie macie już siedmiu hokeistów "Trzech Koron".

 

Jak najbardziej. Zależało nam przede wszystkim na tym, żeby trzon mistrzowskiego składu został na kolejny sezon. Oprócz tego został trener Zupancić. Widać, że ta stabilizacja wyszła nam na plus. Przy większej rewolucji w składzie sparingi niewiele dawały. Zanim zespół dotarł się na dobre, to często przychodził grudzień. Znani z Katowic Szwedzi, oprócz Marklunda Hampuss Olsson na pewno nie pokazali jeszcze wszystkiego. Wydaje mi się, że stać ich na więcej. Trenują z drużyną od sierpnia, gdy zajęcia zaczęły się na lodzie. Trudno mi powiedzieć, jak wyglądała ich letnia zaprawa.

 

Macie jeszcze jakieś plany transferowe?

 

Na razie nie wykonujemy żadnych ruchów kadrowych. To byłaby lekka przesada, gdybyśmy już reagowali. Pojawiają się plotki, że już trzeba kogoś, za przeproszeniem, "odpalić".

 

Po dwóch meczach?! To byłaby przesada.

 

Też tak uważam. Dajemy czas przynajmniej do końca października i dopiero jeśli wtedy nie zobaczymy postępu, to zastanowimy się nad ruchami kadrowymi.

 

W piątek czeka was starcie z Salzburgiem, który w pierwszym meczu Ligi Mistrzów uległ szwedzkiej Skelleftei 3:4, by dwa dni później rozbić duńskie Sonderjyske 6:2. Znowu nie będziecie faworytem. Austriacy mają 10 mocnych obcokrajowców, z Kanadyjczykami i Amerykanami na czele.

 

Stać nas na sprawienie niespodzianki. Byle tylko nie sparaliżowała nas trema związana z grą przed własną publicznością. Nie będę ukrywał, że tym razem bilety nie sprzedają się tak dobrze, jak na starcie z Eisbaren. Wtedy Liga Mistrzów była nowością, każdy chciał zobaczyć ten poziom i mieliśmy komplet na hali. Teraz zanosi się na frekwencję na poziomie 2,5 tys.

 

Wasi kibice, na transparentach, dali lekcję historii fanom z Berlina, uświadamiając ich, że to właśnie w Oświęcimiu były najstraszniejsze niemieckie obozy śmierci. Liga Mistrzów nałożyła na was karę dwóch tys. euro. Kibice założyli zrzutkę pod tytułem "Za prawdę się płaci" i szybko zebrali 11 865 zł, ale postanowiliście karę opłacić z własnych środków. W związku z tym, pieniądze ze zbiórki, przekażą na cel charytatywny.

 

Co do treści transparentu nie ma nawet dyskusji – była słuszna. Sęk w tym, że regulamin Ligi Mistrzów nie pozwala na żadne manifestacje, protesty niezwiązane ze sportem. Sytuacja była czarno-biała. Musieliśmy dostać karę. To nie jest tak, jak kilka lat temu, gdy GKS Tychy dostał upomnienie. Teraz organizatorzy Ligi Mistrzów nie pobłażają nikomu. Dobrze przynajmniej, że dostaliśmy najniższą karę. Już w czasie meczu zaczęliśmy reagować, bić się w serce. Porozmawialiśmy z kibicami i przeprosiliśmy drużynę przyjezdną. Myślę, że to też zaowocowało tym, że kara jest symboliczna.

 

Macie jeszcze zakusy awansu do pierwszej "16", by zagrać w fazie pucharowej Ligi Mistrzów?

 

Niespodziankę zrobiliśmy już w Finlandii. Teraz przed nami dwa mecze z Austriakami – po Salzburgu zagramy na wyjeździe z Klagenfurtem. Po losowaniu mówiło się, że to rywale znajdujący się najbardziej w naszym zasięgu. Wydaje mi się, że siedem punktów wystarczy do awansu do "szesnastki". Mamy na razie punkt, ale przed nami jeszcze cztery okazje na zdobycie kolejnych. Ja będę się cieszył, jeśli zdobędziemy nawet trzy "oczka" za wygraną w regulaminowym czasie. Taka wygrana w Lidze Mistrzów dostarczyłaby satysfakcji dla klubu i kibiców.

 

Nie lada gratka czeka was 16 października. Zmierzycie się na wyjeździe z przygranicznym Ocelarzi Trzyniec, które wiosną zdobyło piąte mistrzostwo Czech z rzędu! W maju reprezentacja Polski rywalizowała w MŚ elity w Ostrawie, a teraz Unia będzie reprezentować nasz hokej w Trzyńcu.

 

Cieszymy się na ten mecz. Po pierwsze, dlatego, że przeciwnik jest renomowany, po drugie, mamy blisko i po trzecie – niektórzy będą po raz pierwszy na tej nowoczesnej arenie. Będą mogli zobac3zyć ją i całe zaplecze. Ostatnio mieliśmy przyjemność zwiedzić zabytkową arenę w Tamperę, która jest zbudowana niemal w tym samym roku, co nasza hala przy Chemików 4, ale różnica jest jak niebo a ziemia.

 

Faktycznie, stadion lodowy w Tampere oddano do użytku w 1965 r.

 

Później kilka razy przechodził renowację i nadal imponuje.

 

Rozumiem, że Oświęcim też się doczeka nowego lodowiska?

 

Dokładnie. Procedura projektowania trwa. Zakończy się w czerwcu przyszłego roku wydaniem pozwolenia na budowę. Prezydent miasta Janusz Chwierut podróżuje, próbuje znaleźć finansowanie dla tej inwestycji. Liczę na to, że gdy już nastąpi wbicie łopaty, to budowa pójdzie do przodu. Czy zostanie od razu wykonana w całości, czy podzielona na etapy, to już sprawa drugorzędna. Gdy już się powie "a", to już pójdzie.

 

Nowa hala powstanie przy dotychczasowej. Miejska działka sięga aż do stacji Orlenu. Tam powstanie druga hala, zawierająca salę gimnastyczną, zaplecze i część biurową i bardzo dużym holem. To byłby pierwszy etap. Drugim będzie modernizacja obecnej hali, która docelowo pozostanie główną halą. Ze starej pozostanie jedynie konstrukcja, filary, łuki i tafla, która jest idealnym stanie, co wykazała ekspertyza. Obiekt zostanie rozbudowany i powiększony do 3200 miejsc. Na oświęcimskie warunki to w zupełności wystarczy.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie