Prezes Jastrzębskiego Węgla wskazuje na niego. To będzie odkrycie PlusLigi
Ten sezon będzie trudny i nikomu nie można odpuszczać – mówi prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol w rozmowie z Polsat Sport. - Mamy skład, który powoduje, że są podstawy do tego, żeby mierzyć w najwyższe cele – dodaje działacz mistrza Polski.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Jest jakiś dreszczyk emocji przed inauguracją? Jakaś niepewność, nerwy? A może duży spokój?
Zobacz także: Zagraniczne gwiazdy siatkówki, które grały w PlusLidze. Co za wspomnienia!
Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla: Powiem wprost, że dużo spokoju.
Dlaczego?
Z mojego punktu widzenia mogę powiedzieć, że dołożyłem starań, żeby skompletować dobry zespół i sztab, zabezpieczyć wszystkim dobre warunki do pracy, żeby wszyscy mogli się skupić na budowaniu formy i osiąganiu dobrych wyników.
Myślałem, że ten spokój bierze się, stąd, że pierwszym rywalem jest Barkom-Każany Lwów.
To nie jest zespół z pierwszej czwórki, ale ten sezon będzie trudny i nikomu nie można odpuszczać. Spadają aż trzy drużyny, więc podejrzewam, że ci rywale teoretycznie słabsi do każdego meczu będą przystępować ogromnie zmobilizowani. Każdy mecz będzie miał znaczenie.
Powiedział pan, że dołożył starań, by skompletować dobry zespół, ale eksperci chwalą pana nie za transfery nowych zawodników, ale za to, że zatrzymał pan Fornala, Hubera, Toniuttiego i trenera Mendeza.
To jest oczywiście największy sukces i to było moim głównym celem. Poza tym doszło do liczebnie dużych zmian, które były potrzebne. Cieszę się, że mimo takiej wymiany zachowaliśmy szkielet i ten zespół nadal będzie mógł pracować na wysokim poziomie i osiągać dobre wyniki.
Czyli zdobyć trzecie złoto z rzędu.
Te tytuły cieszą, budują historię, przekuwają się w optymizm, ale każdy sezon jest inny. Oczywiście mamy skład, który powoduje, że są podstawy do tego, żeby mierzyć w najwyższe cele.
Czyli złoto.
Osobiście bardzo ostrożnie bym do tego podszedł.
Kogo pan się tak obawia?
Obawa, to niewłaściwe słowo, ale mam świadomość siły kilku zespołów naszej ligi i znam ich potencjał. Przy tak wyrównanych zespołach w kluczowych momentach decyduje wiele elementów, dyspozycja zdrowotna, dyspozycja dnia, ale przede wszystkim zespołowość i indywidualności. Ostatnie półfinały, gdzie graliśmy z Resovią i niewiele brakowało, żebyśmy byli poza finałem, pokazały, że siatkówka to sport i w planowaniu trzeba być ostrożnym.
Rozumiem jednak, że nie ma takiej jednej, jedynej drużyna, gdzie na samą myśl stwierdziłby pan, że z nimi będą kłopoty.
Kilka lat z rzędu o najwyższe cele rywalizowaliśmy z Grupą Azoty, a w ostatnim sezonie o Puchar Polski i w finale PlusLigi rywalizowaliśmy z Aluron CMC. W najbliższym czasie nasze zespoły powalczą o Superpuchar Polski. Te zespoły na pewno czują względem siebie wielki respekt. Poza tym mocna jest czołówka ligi. Zresztą z każdym rokiem mocniejsza. W tym sezonie dodatkową trudnością będzie to, o czym mówiłem wcześniej, czyli trzy spadki. Wiele drużyn się wzmocniło, więc czeka nas straszliwa walka o strefę medalową z jednej strony, a o utrzymanie z drugiej. Nikt nie da nikomu taryfy ulgowej, każdy mecz będzie o coś, o życie.
Zgadzam się z tym, co pan mówi, ale o medale chyba jednak zawalczy pierwsza czwórka poprzedniego sezonu. Na papierze te drużyny wyglądają najlepiej.
Jestem podobnego zdania. Jakbym miał wytypować czwórkę, to postawiłbym na nas, Wartę, Resovię i Projekt, bez typowania kolejności, ale jest kilka zespołów, które o czwórkę realnie powalczą i mogą sprawić niespodziankę. Jednak teoria, to jedno, a parkiet wszystko zweryfikuje. A wracając do naszych celów, to tylko przypomnę, że rok temu nie byliśmy faworytem ekspertów, a jednak wygraliśmy ligę. I osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, żebyśmy piąty raz z rzędu zameldowali się w finale.
Teraz eksperci są wam bardziej przychylni. Choćby ze względu na tamten mecz z Resovią, o którym pan wspomniał. Okazało się, że w trudnych momentach potraficie pokazać to coś, że Jastrzębski Węgiel ma mistrzowską klasę.
Ten mecz pokazał, że mamy drużynę i doświadczenie, że mamy jednostki, indywidualności, które potrafią coś dołożyć w kluczowych momentach.
Kolejna indywidualność doszła. Mam na myśli Kaczmarka. Problem w tym, żeby on grał tak jak półtora roku temu. Jakub Bednaruk powiedział mi, że jest szansa, że trener Mendez postawi go na nogi.
Ja jestem o Łukasza spokojny i nawet nie chodzi o to, że bronię transferu, którego dokonałem. Wiem, w jakiej formie był półtora roku temu, wiemy, w jakiej jest dzisiaj. Jednak wiem, jaką ma wartość. Łukasz nie zapomniał, jak się gra w siatkówkę. To nie wypada z głowy. Natomiast sztab może mu pomóc w odbudowaniu formy. Jakby nie było, to zawodnicy do nas przychodzą i podnoszą u Mendeza swój poziom. Jak odchodzą, to potem różnie z tym bywa. Reasumując, wierzę, że Łukasz będzie naszą jedynką na pozycji atakującego i że z tej roli się wywiąże. Ma mocną psychikę, jest pozytywnie nastawiony, liczę, że już w pierwszym meczu się pokaże.
To jeszcze na koniec proszę powiedzieć, który z pana transferów może być największym odkryciem?
Wierzę we wszystkich nowych zawodników, ale już dziś wskazać można Brehme. On się pokazał w meczu z Perugią, potencjał ma ogromny. Jak będzie zdrowie, to Niemiec na pewno pozytywnie zaskoczy.
Przejdź na Polsatsport.pl