Sensacja w Premier League. Niespodziewana porażka Liverpoolu u siebie
Dziewięć goli w czterech meczach obecnego sezonu angielskiej Premier League ma w dorobku Erling Haaland. W sobotę norweski piłkarz strzelił dwie bramki, a jego Manchester City pokonał u siebie Brentford 2:1. Broniący tytułu "Obywatele" jako jedyni mogą się pochwalić kompletem punktów. Niespodziewanie u siebie przegrał natomiast Liverpool.
Spotkanie zaczęło się sensacyjnie, bo już w 22. sekundzie bramkę dla Brentfordu zdobył Kongijczyk Yoane Wissa. Gospodarze szybko się jednak otrząsnęli.
Zobacz także: Zalewski odsunięty od kadry Romy!
Haaland wyrównał już w 19. minucie, a ponownie do siatki trafił w 32. Przy drugim golu asystą popisał się brazylijski bramkarz Manchesteru Ederson, który wypatrzył Norwega i z własnego pola karnego posłał w jego kierunku długą, precyzyjną piłkę.
To był 70. mecz Haalanda w Premier League. Łącznie zdobył w nich... 72 gole.
Po trzech kolejkach kroku Manchesterowi City dotrzymywał Liverpool. W sobotę "The Reds" niespodziewanie przegrali u siebie z Nottingham Forest 0:1. Bramkę w 72. minucie zdobył Callum Hudson-Odoi. To był pierwszy gol stracony przez Liverpool w tym sezonie.
Czwartą porażkę w czwartym meczu zanotował Southampton. "Święci", z Janem Bednarkiem w składzie, przegrali u siebie z Manchesterem United 0:3.
W 33. minucie napastnik gospodarzy Cameron Archer zmarnował rzut karny, a później inicjatywę przejęły "Czerwone Diabły". Jeszcze w pierwszej połowie bramki zdobyli Holender Matthijs de Ligt i Marcus Rashford, a w doliczonym przez sędziego czasie gry wynik ustalił Argentyńczyk Alejandro Garnacho.
Na niedzielę zaplanowano najciekawsze spotkanie 4. kolejki - w derbach północnego Londynu Tottenham Hotspur podejmie Arsenal, którego zawodnikiem jest Jakub Kiwior.
Przejdź na Polsatsport.pl