Ekstraliga rugby. Kolejna porażka Pogoni, Orlen Orkan liderem

Robert MałolepszyInne
Ekstraliga rugby. Kolejna porażka Pogoni, Orlen Orkan liderem
Kudakwashe Nyakufaringwa zdobył pierwsze punkty w barwach Orlen Orkana. Jego przyłożenie dało sochaczewianom punkt bonusowy w meczu z Juvenią, a w konsekwencji pozycję lidera tabeli

Czwarta kolejka Ekstraligi rugby przyniosła sporo ciekawych rozstrzygnięć. Nieoczekiwanie drugiej z rzędu porażki doznał jeden z głównych kandydatów do tytułu. Awenta Pogoń Siedlce przegrała 11:18 na wyjeździe z Ogniwem Sopot. Niepokonane pozostają już tylko Life Style Catering Arka Gdynia oraz Orlen Orkan Sochaczew, który został liderem tabeli.

Arka Gdynia zaczęła ten sezon znakomicie i dość nieoczekiwanie wyrosła na poważnego kandydata do gry o czołowe lokaty w Ekstralidze. Zespół popularnych „Buldogów” typowany był również jako faworyt w starciu z Budowlanymi Łódź. Początek jednak należał do gospodarzy, którzy wyszli na ten mecz bardzo zmotywowani i zaczęli od celnego kopnięcia z rzutu karnego Lucasa Niedźwieckiego, na które jednak przyłożeniem Gigi Mamagulaszwilego odpowiedziała Arka.

 

Jednak już w 18. minucie Budowlani także przedarli się na pole punktowe gości i pięć „oczek” zdobył Asithandile Mrubata. Gospodarzom nie udało się podwyższyć, ale i tak prowadzili 8:5. To nie był koniec, bo pięć minut później, po akcji formacji młyna, drugie przyłożenie dla gospodarzy zdobył Oskar Czyszczoń, a Niedzwiecki podwyższył i łodzianie prowadzili 15:5, co wróżyło sporą niespodziankę.

 

Z wysokiego prowadzenia nie cieszyli się w Łodzi zbyt długo, bo ledwie kilka chwil później kapitalny rajd przeprowadził Szymon Sirocki, a Dawid Banaszek udanie podwyższył i zrobiło się już tylko 15:12. Ostatnie słowo w tej połowie należało zresztą do Arki, a konkretnie do znakomicie dysponowanego Sirockiego, który podkopując sobie piłkę znów przebiegł kilkadziesiąt metrów i ponownie przyłożył „jajo” na polu punktowym Budowlanych, dzięki czemu gdynianie na przerwę zeszli prowadząc 17:15.

 

Po zmianie stron znów zaatakowali gospodarze, a celny kop Niedźwieckiego z rzutu karnego pozwolił im wrócić na prowadzenie. To był jednak dla Budowlanych ostatni jasny moment tego toczonego w deszczowych warunkach spotkania, bowiem potem do głosu doszła Arka Gdynia. Kolejne przyłożenia gości, autorstwa Sirockiego, który zaliczył hat-tricka, a także Mykoły Karasiewicza i Nicalasa Silvery sprawiły, że to ekipa z Gdyni wygrała ten mecz 36:18 i wciąż pozostaje niepokonana w Ekstralidze.

 

Ogniwo lepsze od Pogoni

 

Chociaż w normalnych okolicznościach starcie Ogniwa Sopot i Awenta Pogoni Siedlce należałoby uznać za hit Ekstraligi, to obecnie ekipa z Trójmiasta ma spore problemy kadrowe i większość fanów spodziewała się, że podrażnieni porażką w Sochaczewie siedlczanie (tydzień temu 16:19 w Sochaczewie) powetują sobie tę wpadkę i tym razem wygrają.

 

Tymczasem gracze Ogniwa nic nie robili sobie z przedmeczowych zapowiedzi i mimo kilku poważnych osłabień od początku zdominowali rywali. Chociaż początkowo żadna z drużyn nie stwarzała sobie dogodnych okazji, żeby zapunktować, to w 30. minucie gracze Ogniwa przejęli piłkę i Ołeksandr Kirsanow zaliczył pierwsze przyłożenie w tym meczu. Chwilę później na pole punktowe gości wpadł Kacper Drewczyński. Co prawda Wojciech Piotrowicz wykorzystał tylko jedno podwyższenie, ale Pogoń odpowiedziała tylko rzutem karnym Daniela Gduli i do przerwy gospodarze prowadzili 12:3.

 

W drugich 40 minutach gospodarze grali z wiatrem, który także okazał się ich sprzymierzeńcem. A konkretniej wspomnianego Piotrowicza, który dwukrotnie celnie kopał na słupy z rzutów karnych. Goście co prawda zdołali w końcówce zdobyć pierwsze przyłożenie w tym meczu, autorstwa Kacpra Skupa, ale dorzucili do tego tylko trzy „oczka” po rzucie karnym Gduli i ostatecznie ponieśli drugą z rzędu porażkę, ulegając ekipie z Sopotu 11:18. Przed sezonem o Pogoni mówiło się, że może poza zasięgiem innych drużyn. Tymczasem siedlczanie przegrali drugi mecz z rzędu. 

 

Białostocczanie wciąż bez zwycięstwa, Orlen Orkan lepszy od Juvenii

 

Beniaminek z Białegostoku jak do tej pory nie mógł pochwalić się ani jednym zwycięstwem w Ekstralidze, ale na swoim boisku chciał udowodnić swoją wartość w najwyższej klasie rozgrywkowej. Już poprzedni mecz w Krakowie pokazał zresztą, że zawodnicy ze stolicy Podlasia potrafią „podgryzać” mocniejszych rywali.

 

Na sztucznej nawierzchni w Białymstoku, przy bardzo głośnym wsparciu kibiców, gospodarze próbowali zaskoczyć zawodników Edach Budowlanych Lublin. Kiedy przy stanie 0:12 gospodarze wpadli z piłką na ich pole punktowe, a potem udanie podwyższyli, mogło się wydawać, że im się to uda. Jednak gracze Budowlanych jeszcze przed przerwą odpowiedzieli kolejnym przyłożeniem i po pierwszych 40 minutach prowadzili 17:7.

 

Po zmianie stron gospodarze zaczęli od mocnego uderzenia, bo Patryk Romanowski po efektownej akcji zaliczył kolejne przyłożenie dla Budmexu Rugby Białystok. Niestety, mimo stosunkowo prostej sytuacji, nie udało im się podwyższyć, ale i tak różnica między gospodarzami, a Budowlanymi zmniejszyła się tylko do pięciu „oczek”. Przyjezdni jednak szybko odpowiedzieli przyłożeniem Michała Węzki, a w 55. minucie kolejną „piątką”, wepchniętą na pole punktowe gospodarzy przez związanego maula autowego. I znów lublinianie mieli bezpieczną przewagę, prowadząc 27:12.

 

W 71. minucie swój spryt wykorzystał Jakub Bobruk, który urwał się obrońcom z Białegostoku i wpadł na pole punktowe. Udane podwyższenie sprawiło, że goście prowadzili 34:12. Gospodarzom udało się jeszcze zmniejszyć straty, po przyłożeniu w końcówce spotkania, ale ostatecznie białostocczanie przegrali ten mecz 19:34, kontynuując swoją serię meczów bez zwycięstwa.

 

Orlen Orkan wymęczył zwycięstwo i bonusa

 

Orlen Orkan Sochaczew, po pokonaniu Pogoni Siedlce, chciał na swoim stadionie potwierdzić, że aktualnie jest najrówniej grająca drużyną w Ekstralidze i będzie ponownie jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa kraju. Podopieczni Macieja Brażuka mieli przed sobą starcie z niepokonaną dotąd Juvenią Kraków, która jednak pod wodzą nowego trenera dopiero się zgrywa i wchodzi na odpowiednie tory.

 

Gospodarze zaczęli od bardzo mocnego uderzenia, bo już w 5. minucie, po akcji formacji młyna, Michał Gadomski wpadł z piłką na pole punktowe. Udanie podwyższył Pieter Steenkamp i było 7:0 dla Orkana. I… to było na tyle w pierwszej połowie. Mimo kilku szans, m.in. z rzutów karnych, żadnej z drużyn nie udało się już zapunktować i do przerwy miejscowa drużyna prowadziła siedmioma punktami. Nie brakowało natomiast twardej walki w środku pola, pełnych determinacji interwencji w obronie, ale i niedokładności w grze obu zespołów. Zwłaszcza Orkan miał prawo do frustracji. Gospodarze powinni do przerwy prowadzić trzema, może nawet czterema przyłożeniami, ale gubili piłkę w kluczowych momentach. 

 

Po zmianie stron na boisku nadal trwała wyrównana walka. W 54. minucie Orkan mógł podwyższyć prowadzenie, ale niezawodny z reguły Steenkamp po rzucie karnym trafił… w słupek. Chwilę później miał jednak okazję do poprawki, bowiem po bardzo dobrej akcji gospodarze zaliczyli drugie przyłożenie, tym razem autorstwa Kacpra Wróbla. Po udanym kopnięciu na słupy namibijskiej gwiazdy sochaczewian zrobiło się już 14:0.

 

Na dziesięć minut przed końcem spotkania żółtą kartką ukarany został wprowadzony ledwie chwilę wcześniej Norbert Zastawnik i Juvenia musiała niemal do samego końca radzić sobie w osłabieniu. Była to już trzecia żółta kartka dla „Smoków” w tym meczu, co z pewnością miało spory wpływ na ich grę. Juvenia broniła się bardzo dzielnie, ale często na pograniczu przepisów i stąd te żółte karki.

 

W 75. minucie Orkan wykorzystał osłabienie rywali i zaliczył trzecie przyłożenie w tym meczu. Potężny Kudakwashe Nyakufaringwa odbił od siebie jednego z rywali i przedarł się na pole punktowe, a Steenkamp bez problemu kopnął między słupy na 21:0. To pierwsze przyłożenie pochodzącego z Zimbabawe zawodnika dla sochaczewian. Wcześniejsze trzy sezone "Guffi" spędził w Lublinie w barwach Edach Budowlanych. 

 

W ostatniej akcji meczu Orlen Orkan wywalczył jeszcze rzut karny, który na trzy punkty zamienił Pieter Steenkamp, ustalając tym samym wynik spotkania na 24:0 dla gospodarzy, którzy mają na koncie komplet zwycięstw. Tym samym mistrzowie Polskie zostali liderem tabeli i obok Arki Gdynia pozostali jedyną niepokonaną drużyną ligi. Co ciekawe, dokonali tej sztuki, mimo że rozegrali dopiero trzy mecze (pauzowali w pierwszej kolejce) i wszystkie z czołówką poprzedniego sezonu.

 

Wyniki 4. kolejki Ekstraligi Rugby:

 

KS Budowlani WizjaMed Łódź – Life Style Catering Arka Gdynia 18:36 (15:17)
Budowlani: Lucas Niedźwiecki 8, Oskar Czyszczoń 5, Mrubata Asithandile 5
Arka: Szymon Sirocki 15, Nicolas Silvera 7, Giga Mamagulashvili 5, Mykola Karasevych 5, Dawid Banaszek 4

 

MKS Ogniwo Sopot - Awenta Pogoń Siedlce 18:11 (12:3)
Ogniwo: Wojciech Piotrowicz 8, Kacper Drewczyński 5, Oleksandr Kirsanov 5
Pogoń: Daniel Gdula 6, Kacper Skup 5
Żółte kartki: Aleksander Nowicki, Jędrzej Nowicki (Pogoń)

 

Budmex Rugby Białystok - Edach Budowlani Lublin 19:34 (7:17)
Budmex: Adrian Awdziej 5, Patryk Romanowski 5, Andrei Cebotari 5, Sebastian Śliwowski 4
Budowlani: Michał Musur 10, Michał Węzka 5, Jakub Bobruk 5, Stanisław Kasprzak 5, Wojciech Król 5, Kuziwakwashe Kazembe 4.

 

Orlen Orkan Sochaczew - RzKS Juvenia Kraków 24:0 (7:0)
Orkan: Pieter Steenkamp 9, Michał Gadomski 5, Kacper Wróbel 5, Kudakwashe Nyakufaringwa 5
Żółte kartki: Krystian Mechecki (Orkan), Riaan van Zyl, Austin van Heerden, Norbert Zastawnik (Juvenia).

Robert Małolepszy
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie