Ucierpiało już ponad 100 klubów. "Jest tylko mnóstwo mułu, szlamu i wszystkiego"
Prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski przyznał, że do tej pory w regionie ucierpiało ponad sto klubów, ale fala powodziowa wciąż przechodzi i straty mogą być większe. W województwie opolskim największe zniszczenia infrastruktury sportowej odnotowano w Głuchołazach i Prudniku.
- Stadion w Stroniu Śląskim praktycznie przestał istnieć, a był całkiem nowy. Pozalewane zostały też inne obiekty, boiska, szatnie. Cały czas zbieramy informacje, bo komunikacja jest utrudniona. Teraz jednak bardziej martwi mnie Odra, która wpływa do Wrocławia, popłynie dalej przez kolejne gminy i na pewno zniszczy kolejne boiska. Powiem tak: skala zniszczeń jest kolosalna - powiedział Padewski.
ZOBACZ TAKŻE: Ogromna tragedia. Nie żyje 29-letni piłkarz
Dolnośląski ZPN z rezerwy budżetowej zabezpieczył 200 tysięcy złotych na pomoc poszkodowanym. Uruchomiona została również zbiórka sprzętu sportowego dla klubów dotkniętych powodzią. Jednym z pierwszych klubów, który ruszył z pomocą był LZS Perła Złotokłos z województwa mazowieckiego.
- Piłki, stroje, każdy sprzęt sportowy będzie potrzebny. Mamy zabezpieczone 200 tysięcy złotych, ale to kropla w morzu potrzeb. Straty już na tę chwilę można liczyć w dziesiątkach milionów, a to przecież jeszcze nie koniec. Wielka woda dalej płynie. Przypuszczam, że potrzebnych będzie wiele lat, zanim wrócimy do tego, co było przed powodzią. Myślę, że każde ocalałe boisko po powodzi będzie na wagę złota. Ale o tym porozmawiamy później, jak już minie zagrożenie – dodał Padewski.
Zaznaczył przy tym, że pomimo trudnej sytuacji rozgrywki nie zostały zawieszone.
- Mamy bardzo zróżnicowany teren - od górzystego po nizinny. W okręgu legnickim nie ma takiego zagrożenia i strat, a więc mogą grać. Gdzie można i gdzie kluby chcą, niech grają. Od ponad tygodnia żyjemy w strachu, nerwach i może taka chwila oderwania się od tego wszystkiego zrobi ludziom dobrze - tłumaczył.
Olbrzymich strat w infrastrukturze sportowej doznały położone w województwie opolskim Głuchołazy i Prudnik.
- Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji (GOSiR) w Głuchołazach, w skład którego wchodziły m.in. stadion piłkarsko-lekkoatletyczny, hala sportowa, kompleks boisk, tzw. Orlik i kąpielisko miejskie, w wyniku powodzi praktycznie przestał istnieć - poinformował jego pracownik Krzysztof Kuśmirek.
Najbardziej ucierpiał jednak stadion.
- Murawa, trybuny, bieżnia... o wszystkim można mówić w czasie przeszłym. O modernizacji czy remoncie nie ma mowy. Ten obiekt musi powstać od nowa. Na razie jest tam tylko mnóstwo mułu, szlamu i wszystkiego, co zostawiła woda. Tego błota są tony... Niezbędny będzie ciężki sprzęt, żeby to usunąć - opisał.
Jak przekazał, całkowicie zniszczone zostały też korty tenisowe oraz miejskie kąpielisko z basenami i boiskami do siatkówki plażowej. W Prudniku natomiast została zalana hala, z której korzystali drugoligowi koszykarze, oraz miejski stadion.
Jak poinformowała PAP przedstawicielka tamtejszej Agencji Sportu i Promocji, na razie jest za wcześnie, aby oceniać straty, jakie wyrządziła powódź. Dopiero w środę można było wejść na teren stadionu. Trwa sprzątanie terenu, przy którym pomagają harcerze, członkowie OSP.
W połowie lipca 2023 r. burmistrz miasta podpisał umowę z firmą, która miała zrealizować przebudowę stadionu. Inwestycja miała zostać zrealizowana w ciągu 30 miesięcy. Za niemal 29 mln złotych miano nie tylko zmodernizować boisko, ale i zbudować nowe trybuny oraz zaplecze sportowi. Część prac zrealizowano przed powodzią.
"Na to pytanie, ile wyniesie naprawa szkód, musiałby odpowiedzieć jakiś rzeczoznawcza, który by dokładnie zlustrował, jak teraz to wygląda. Mamy duża halę, ma 100 metrów długości i 30 szerokości, 3000 metrów kw. To będą duże koszty - powiedział prezes Pogoni Prudnik Dariusz Lis.
Z powodu załamania pogody nie odbyły się niedzielne zawody lekkoatletyczne na stadionie w Pszczynie – Memoriał Jana Larysza. Zostały przeniesione na 21 września.
- Na razie nie mam informacji o zniszczeniach obiektów lekkoatletycznych w regionie i oby tak zostało. Zawody w Pszczynie odwołaliśmy, bo po obfitych opadach deszczu studzienki nie były w stanie odprowadzić wody – przekazał prezes Śląskiego Związku Lekkiej Atletyki Jacek Markowski.
Przyznał, że największe obawy o straty dotyczą rejonu Raciborza.
Zawieszone zostały wszystkie rozgrywki piłkarskie prowadzone przez Podokręg Rybnik w Śląskim ZPN.
Po wystąpieniu z koryta przez rzekę Ruptawka zalane zostało boisko i budynek klubowy Granicy Ruptawa (klasa okręgowa) w dzielnicy Jastrzębia-Zdroju, które leży tuż przy czeskiej granicy. Wiceprezes Artur Nowak wstępnie ocenił straty na 60 tys. złotych.
- Budynek to dramat. Straciliśmy wszystko, co było w środku, mury nasiąkły wodą. Początkowo nie dało się wejść. Płynący obok boiska strumyczek zmienił się w rwącą rzekę płynącą na wysokości czterech, pięciu metrów. Rzeka zmieniła koryto, płynęła przez murawę, niosąc to, co zabrała wcześniej. Straciliśmy sprzęt masażysty, sportowy, stroje zawodników. Wszystko jest do wyrzucenia. Nie wiemy, czy uruchomimy pralkę – dodał.
Przejdź na Polsatsport.pl