Treningi w cieniu powodzi. Magiera mówi wprost. "Musimy wrócić do normalności"
Trener Śląska Wrocław Jacek Magiera przyznał, że okoliczności przygotowania do niedzielnego meczu ekstraklasy z Lechem Poznań z wielu względów były wyjątkowe. "Dużo się mówiło o transferze Matiasa Leivy i oczywiście o powodzi, ale będziemy gotowi na walkę" – dodał.
Ze względu na powódź sprawy sportowe we Wrocławiu w ostatnich dniach zeszły zdecydowanie na dalszy plan i trudno szukać w mediach informacji, że Śląsk w najbliższej kolejce zmierzy się z Lechem Poznań. Spotkanie z liderem tabeli ekstraklasy jeszcze mocniej w cień zepchnął transfer Matiasa Nahuela Leivy do Maccabi Hajfa.
ZOBACZ TAKŻE: Zbigniew Boniek wygarnął otwarcie, co szkodzi Polsce! "Ja bym się pod tym w życiu nie podpisał!"
Magiera nie ukrywał, że stracił dobrego zawodnika.
- Maccabi było mocno zdeterminowane. Pierwsza oferta nie była dla nas zadawalająca, ale izraelski klub podbijał bębenek i w końcu złożył taką ofertę, którą uznaliśmy za korzystną. Byłem ostatnią osobą, która się podpisała pod tym, aby Matias odszedł. Ubolewamy nad tym, bo był piłkarzem podstawowym, ale to już za nami. Dzisiaj otwiera się furtka dla piłkarzy, który wcześniej grali mniej i może nawet kręcili nosami, że nie dostają więcej szans – skomentował szkoleniowiec Śląska.
Wrocławianie w ostatniej kolejce mieli się zmierzyć na własnym stadionie ze Stalą Mielec, ale ze względu na powódź na Dolnym Śląsku to spotkanie zostało przełożone. Zespół Magiery ostatni pojedynek o stawkę odnotował... 1 września w Szczecinie i - jak zauważył szkoleniowiec - to stanowi pewien problem.
- To bardzo długi okres bez gry. Byliśmy przygotowani do spotkania ze Stalą, a w niedzielę wieczorem się dowiedzieliśmy, że nie gramy. "Mental" siadł i to na pewno jest problem. Ale na to nikt nie będzie zwracał uwagi, bo dla wszystkich kibiców liczyć się będzie tylko wynik i gra w Poznaniu. My na pewno też nie będziemy się usprawiedliwiać w ten czy inny sposób – dodał trener.
Odwołany poniedziałkowy mecz ze Stalą był jedyną zmianą w kalendarzu Śląska wynikającą z powodzi. Zespół przez cały tydzień normalnie trenował i swoim rytmem przygotowywał się do spotkania z Lechem.
- W klubie dużo się mówiło o transferze Matiasa Leivy oraz oczywiście o powodzi i teraz musimy wrócić do normalności. Jedziemy do zespołu, który jest bardzo mocny, który ostatnio pokonał 5:0 mistrza Polski, czyli Jagiellonię. Czeka nas trudne zadanie, ale wszystko zależy wyłącznie od nas. Chcemy wrócić na zwycięską ścieżkę. Nic nam nie przeszkodziło w przygotowaniach do tego spotkania i będziemy gotowi na walkę – zapewnił Magiera.
Szkoleniowiec wrocławian przekazał, że wszyscy jego zawodnicy są zdrowi i jedynie Filip Rejczyk w ostatnich dniach ćwiczył indywidualnie.
- Czy po odejściu Leivy zmieni się styl gry, ustawienie? Myślę, że tak. Żadnego piłkarza nie da się zastąpić jeden do jednego. Szansę dostanie ktoś inny. Kto? Tego jeszcze nie wiem. Kto by to nie był, to widzi, że dobrą grą można się w Śląsku wypromować i zapracować na ciekawy transfer – zakończył Magiera.
Początek meczu Lech – Śląsk w niedzielę o godz. 17.30.
Przejdź na Polsatsport.pl