Okiem Diabła. Debiut Leona, król Jastrzębia, Russell po oczepinach. Działo się w PlusLidze

Jakub BednarukSiatkówka
Okiem Diabła. Debiut Leona, król Jastrzębia, Russell po oczepinach. Działo się w PlusLidze
fot. Polsat Sport/Cyfrasport
PlusLiga Okiem Diabła

Nowy sezon PlusLigi, nowy cykl na łamach polsatsport.pl. Jakub Bednaruk, były siatkarz i trener, a dziś ekspert Polsatu Sport, zaprasza na podsumowanie kolejki. Co ciekawego działo się na plusligowych parkietach? Kto zachwycił, a kto rozczarował? Jak wypadł debiut Wilfredo Leona? I co mówili do siebie Olieg Achrem i Stephen Boyer? Sprawdźcie "Okiem Diabła".

Lwów - Resovia

Cebulj dostał rozgrywającego, jakiego chciał, więc dostaje piłki, które chce, a których nie chce, to nie dostaje.

 

Wiemy, co dokładnie wydarzyło się pomiędzy skaczącym przez ławkę Boyerem a łapiącym go Achremem:

 

-Nie skacz!
-Skaczę
-Proszę! Nie skacz! Miałeś niedawno pozrywane więzadła
-Ja nie skoczę?
-Po co ci to? I tak nie doskoczysz
-Ja nie doskoczę? No to patrz. Oh merde……!!!!

 

Leon wykonał ścinkę, blok i serwis!

Leon zadebiutował!!! Kibice wyglądali Leona jak dzieci w oknie nerwowo wyczekujące na pierwszą gwiazdkę podczas Wigilii, aby móc otworzyć prezenty. Na razie kibice będą mieli ograniczony czas zabawy, bo widocznie Leon ma określoną liczbę skoków do wykonania, ale to wystarczyło do zablokowania setowej w drugim secie i skończenie atakiem meczu. Na razie dostajemy Leona małymi łyżeczkami, czekamy na chochlę, ale jak śpiewali giganci z New Kids on The Block: „Step by step ooh baby”.

 

W oczekiwaniu na naszą gwiazdę bohaterem został Malinowski, który dzięki zagrywce w drugim secie uratował Lublin. Gdańsk znowu mi się podobał, bo wciąż ma to nieokreślone „coś”, ale będą znowu sobie pluli w brodę, bo mając mecz na 2-0, prowadząc w drugim secie 23-20, musisz to domknąć. Oj, znowu boli niewykorzystanie takiej szansy. Może nie boli tak, jak Resovię, ale boleć musi. Przypominam, że parę dni temu prowadzili 14-8 w czwartym secie i nie potrafili domknąć meczu na 3-1 w Gorzowie.

 

Jastrzębski Węgiel - Resovia

Siatkówka to czasem dziwny sport. Wszystkie znaki na ziemi, niebie, kopalni w Zdroju wskazywały na 3-0 dla Resovii, która była na dobrej drodze do przełamania serii porażek z JW. Duże drużyny dobijają przeciwników, a z drugiej strony duże drużyny nie dają się znokautować (patrz: stara ZAKSA), więc kompletnie nie dziwię słowom Boyera, który po meczu dla plusliga.pl wygarnął: „Mam już dosyć mówienia, że takie sytuacje, jak przegranie seta przy prowadzeniu np. 24:21 w końcówce, mogą się zdarzyć. Takie rzeczy mogą się oczywiście zdarzyć, ale raz czy maksymalnie dwa”. 


Wiem, że wielu kibiców Rzeszowa chciałoby zapomnieć, więc jako wredny złośliwiec przypomnę zeszłoroczny półfinał. JW nie miał prawa tego wygrać, a wygrał. 

 

Wrócił Russell, a Butryn robi to, co ma Butryn robić

Russell po panieńskim, kawalerskim, weselu, oczepinach wrócił na boisko i pokazał, co potrafi. Jedynie serwis na weselu został, ale reszta bardzo dobrze. 


Cierpiało trochę Zawiercie w drugim secie, ale od czego jest lider? Bierze Butryn na plecy zespół przy stanie 18-20 i uspakaja nerwową atmosferę. 

 


Pieczątka Cretu

Skra, grając jak w pierwszych dwóch meczach, zamelduje się w play-off, bo grając porządnie, nie będą tracić punktów z dołem tabeli, co nie jest wcale takie proste. Drugi spotkanie, w którym ich poukładana gra nie pozwala przeciwnikom na zdobywanie darmowych punktów.

 

Po prostu są bardzo staranni przy każdym kontakcie z piłką. Chodząca legenda światowej siatkówki, człowiek, którego imieniem będą nazywać przedszkola w Ostrołęce, Grzegorz Łomacz, wciąż w formie z meczu z USA. 

 

 

Gorąco w Suwałkach, a w Olsztynie zimno jak na starej Uranii

Suwałki budują sobie spokojne Święta i chłodną głowę na drugą część sezonu. Rewelacyjny, ale mimo wszystko zaskakujący początek, a ja lubię takie historie. Niby wszyscy wiedzą jak grają, niby znaną ich atuty i problemy, ale nadal szybka piłka Filipiak-Halaba, wrzutki do środkowych, dobra obrona to jest coś co zespół wyróżnia.


Nie chcę się znęcać nad Olsztynem, ale to nie jest granie zespołu, który ma walczyć w play-off mimo, że ma jedenasty budżet. 

Słodkości kolejki

1. Żakieta „Król Jastrzębia”. Ten występ będą jego prawnuki wspominać, ale cofnijmy się do 2012r.


Kilka miesięcy wcześniej Żakieta stwierdza, że Lewandowskim nie będzie, więc w wieku 18 lat rzuca futbol i przychodzi na trening MOS-u Warszawa. Po kilku miesiącach wchodzi na boisko w sparingu z AZS Częstochowa, po którym Marek Kardos proponuje mu współpracę. Chwilę później zostaje zaproszony przez Politechnikę na trening, po którym Radak Panas proponuję miejsce w zespole. Wiem, bo byłem przy tym. Chyba się Żakieta wystraszył i zdecydował się na 1. Ligę w Siedlcach, po czym zostaje w 1. Lidze na kolejne 11 lat. Jeżeli wywalczy miejsce w szóstce, zdobędzie mistrzostwo Polski, to Netflix ma nakręcić o nim serial. O rolę walczą Sebastian Fabijański z Cezarym Pazurą, który może młody już nie jest, ale tarkę na brzuchu wciąż ma. 

 

 

 

2. Filipiak - drugi świetny mecz. Jest chłopak w gazie. W sumie to słodkością jest cały zespół Suwałk (no może nie cały, ale dlaczego nie cały - znajdziecie kilka linijek niżej). 


3. Finoli - zawodnik, który co roku zmienia klub, CV średnie, a w ważnym meczu nie pękł. 


4. Butryn - silnoręki, pewny, bez emocji. Czyli typowy Butryn. 


5. Amin - niespodziewanie bezbłędny. 


6. Michał Masny w końcu ściął kucyka ninja. 

Goryczki kolejki

1. Nie latała piłeczka Ropretowi, wciąż nie lata Tervaportiemu. 


2. Olsztyn w pierwszych dwóch kolejkach jest szary, bezbarwny, nijaki. Zdaję sobie sprawę, że klub ostatnio szczęścia nie ma. Wypada Tuaniga, wypada Szerszeń, trener buduje zespół, równolegle negocjując swój kontrakt w Japonii, i szykuje miejsce w Olsztynie dla kolegi, który teraz negocjuje z kadrą Argentyny w miejsce Mendeza, a teraz wypada Karliotzek. Lecz moim zdaniem brakuje tam przebojowości i wchodzenia w sezony na pełnej. Brakuje kolejny raz tego wejścia z buta w ligę, bez tłumaczeń o finansach i kontuzjach, bez asekuracji, po prostu jakby jutra miało nie być.


2. Kaczmarek po niezłym meczu ze Lwowem wrócił do Kaczmarka z ZAKSY. 


3. Weźcie tego Honorato w Suwałkach na porządne kartacze i poprawcie sękaczem. Na lepsze trawienie kropelka Ducha Puszczy na koniec języka. Niech się chłopak uczy życia na Podlasiu, bo jeszcze jest jakiś zagubiony. 


4. GKS Katowice…ehhh. Od kilku sezonów klub żyje na krawędzi z wiszącym nad głową toporem, ale jakoś udawało się jakoś oszukiwać przeznaczenie. Kolejny raz już się chyba nie uda.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie