Gorąco w Wiśle Kraków! Prezes Królewski dolał oliwy do ognia

Gorąco w Wiśle Kraków! Prezes Królewski dolał oliwy do ognia
Cyfrasport
Właściciel i prezes Wisły Kraków Jarosław Królewski

Prezes Królewski miał prawo milczeć po skandalicznym zwolnieniu Kazimierza Moskala, ale z niego nie skorzystał. Mógł też zachować się tak jak ponad trzy miesiące temu, gdy z otwartą przyłbicą przyszedł na konferencję prasową, zaprezentował nowego trenera i wyczerpująco odpowiedział na wszystkie pytania. Nie zrobił tego jednak. Wystosował za to list otwarty, w którym argumentacja nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością.

Odprawienie po ledwie trzech miesiącach trenera Kazimierza Moskala i fala innych zwolnień w Wiśle Kraków rozsierdziła kibiców. Nie brakuje takich, którzy rezygnują z członkostwa w Stowarzyszeniu Wisła Socios, które swą ofiarnością finansową podpina klub regularnie do kroplówki, gdy ten ma kłopoty ze spełnieniem wymogów licencyjnych. Prezes Jarosław Królewski we wtorek chciał uspokoić nastroje swym listem otwartym, ale raczej nie osiągnął efektu.

 

„Trener Kazimierz Moskal - człowiek, którego szanuję i który jest legendą Wisły - po meczu z ŁKS-em sygnalizował, że brakuje mu pomysłów (niekoniecznie z jego winy, lecz ze względu na „materiał ludzki”, który posiada) na dalsze prowadzenie zespołu. Te sygnały otrzymałem nie tylko ja, ale również dostrzegli je zawodnicy i sztab szkoleniowy ale też osoby oglądające ostatnią konferencje prasową trenera. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że zespół potrzebuje nowego impulsu” – napisał m.in. sternik Wisły.

 

ZOBACZ TAKŻE: Jarosław Królewski przerwał milczenie. Skomentował ostatnie decyzje Wisły Kraków

 

Ciekawe, kto się kryje za pojęciem „wszyscy”, skoro dotąd prezes podejmował decyzje jednoosobowo, taki też stanowi zarząd klubu. Równie dobrze Jarosław Królewski mógł imać się argumentu, że oto z „winy” Moskala nawet Angel Rodado przestał strzelać bramki. Oczywiście, to zarzut z przymrużeniem oka, ale faktycznie, po porażce z ŁKS-em trener powiedział: - Angel jest przemęczony, gdyż grał po 90 minut we wszystkich meczach. To moja wina. Szykowaliśmy bowiem zmianę w rewanżu z Cercle Brugge, ale ostatecznie postanowiłem do końca walczyć o awans do Ligi Konferencji – tłumaczył trener Moskal, prezentując postawę profesjonalisty w każdym calu.

   

Prezes wysłał też niepokojący sygnał światu w poniższym fragmencie wystąpienia do wiślackiej rodziny:

„Inspiracją do ostatnich działań i przywrócenia a także utwierdzenia mnie w przekonaniach, które od dawna mam, była dla mnie konferencja w Sewilli, gdzie miałem okazję spotkać ludzi obsesyjnie zaangażowanych w każdy aspekt funkcjonowania swoich klubów od logistyki, przez Akademię po hospitality.”

 

Przecież od teraz wszyscy pracownicy Wisły, obecni i kandydaci na tych nowych, będą drżeli ze strachu za każdym razem, gdy szef wsiądzie do samoloty, by udać się na sympozjum. Wszak tam może doznać kolejnego olśnienia, na bazie którego wywróci porządek, któremu hołdował. Zmieni całą strategię.

Wisła ma świetny dział badań i analiz, ale leży prowadzenie sportu

Jarosław Królewski bez wątpienia jest liderem we wprowadzaniu nauki we współczesnej polskiej piłce. W Wiśle stworzył nawet specjalny dział, który opracowuje, jak sztuczna inteligencja może służyć rozwojowi zespołu. Na papierze to wygląda wręcz idealnie. Zapomina jednak, że w piłce nożnej najważniejsze są dwie rzeczy. Odpowiedni dobór trenera, zapewnienie mu komfortu pracy i parasola ochronnego w kryzysowych momentach, a także know-how w transferach piłkarzy. Powiecie, że obie rzeczy w Wiśle kuleją? Nie, one leżą na łopatkach. Pierwszy, autorytarnie wybrany przez Królewskiego i AI trener – Albert Rude, odszedł po sześciu miesiącach. Drugi, Kazimierz Moskal, został wyrzucony po trzech.

 

Latem Wisła Kraków była jedynym klubem zawodowym w Polsce, który wietrzenia szatni nie konsultował z nowym szefem sztabu szkoleniowego. Robił to sam prezes, uzbrojony w swe nieomylne algorytmy.

 

Bez fachowego prowadzenia pionu sportowego najbardziej nawet rozbudowany dział badań i analiz będzie niczym kwiatek do kożucha.

 

Prezes Jarosław Królewski i słowa, które rezonują nie tylko w szatni

Jarosław Królewski jest jednym z najciekawiej mówiących polskich prezesów, ale nie zawsze jestem pewien, czy zdaje sobie sprawę z konsekwencji swych słów. Na przykład w momencie, gdy na platformie X wyjaśnia, iż dany zawodnik nie trafił do Wisły, bo „26 tys. euro miesięcznie, to dla nas próg bólu”. Jak taka informacja, o takich oferowanych zarobkach mogła wpłynąć na szatnię?

W czym ma pomóc Mariuszowi Jopowi łatka „tymczasowego trenera”

 

Wczoraj (wtorek) misję strażaka, już po raz drugi, Królewski powierzył Mariuszowi Jopowi. Jaki jest jednak sens tytułowania go trenerem tymczasowym? Czy to wzmocni jego pozycję? Poprawi szansę na dobre wyniki? Wszak niemal każdy trener Wisły, od rozpoczęcia misji ratunkowej, był mniej lub bardziej tymczasowy. Ponad rok wytrwało tylko dwóch z siedmiu: Radosław Sobolewski 425 dni, 44 mecze, i wyselekcjonowany jeszcze przez Jakuba Błaszczykowskiego Artur Skowronek: 380 dni i 34 mecze. Reszta szkoleniowców, to była chwilówka: Adrian Gula pracował 251 dni (24 mecze), Jerzy Brzęczek -  231 dni (27 meczów), ekscentryczny Peter Hyballa wyleciał po 163 dniach (18 spotkań), co wydawało się rekordowo krótkim okresem. Ale samotnie rządzący klubem prezes Królewski wprowadził nową perspektywę i trudno ją określić jako marjsańską: Albert Rude wszedł do szatni na 154 dni (18 meczów), a Kazimierz Moskal ledwie na 111 (15 spotkań). Najważniejsze, że prezes nie wycofuje się ze swych, wypowiedzianych w czerwcu słów, iż zwalnianie kogoś po tak krótkim czasie to patologia, urągająca intelektowi.

 

Jaki jest cel w opowieściach o tym, że jeśli powinie się noga sztabowi pod kierunkiem Jopa, to prezes ma już listę rezerwową trenerów, z widniejącym na niej Albertem Rude? Na pewno nie wzmocnienie pozycji Mariusza Jopa.

 

Trenera Jopa „na dzień dobry” czeka mocny akcent: piątkowe starcie z Odrą Opole Radosława Sobolewskiego, któremu asystował w Wiśle jeszcze 10 miesięcy temu.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie