Iga Świątek rezygnuje, a jej były trener reaguje. "Narodowy dramat"
Iga Świątek jakiś czas temu postanowiła zrezygnować z udziału w trwającym turnieju WTA w Pekinie. Polka przyznała, że potrzebuje czasu na odpoczynek po bardzo intensywnej pierwszej części sezonu. Jej decyzję doskonale rozumie jej były trener Paweł Ostrowski, który jednocześnie uderza w opinię publiczną.
Za Świątek niesamowicie wyczerpujące tygodnie, a przecież do zakończenia sezonu zostało jeszcze sporo grania - z turniejem WTA Finals na czele. Polka oprócz zmagań wielkoszlemowych ma za sobą m.in. igrzyska olimpijskie w Paryżu, podczas których sięgnęła po brązowy medal.
Świetna forma i sukcesy nie biorą się jednak z niczego. To efekt mozolnej pracy na treningach oraz podczas meczów. A to z kolei kosztuje wiele sił, które w trakcie sezonu ciężko zregenerować. Stąd decyzja o wycofaniu się z prestiżowych zmagań w Pekinie, gdzie nie brakuje m.in. Aryny Sabalenki. Prawdopodobnie zabraknie jej również na turnieju w Tokio w październiku.
ZOBACZ TAKŻE: Alcaraz dołącza do Świątek i uderza pięścią w stół. Ma dość. "Zabiją nas"
Polka wie, co robi i doskonale rozumie ją jej były trener Paweł Ostrowski, który w rozmowie dla gazety "Fakt" broni liderki światowego rankingu. Szkoleniowiec uważa że Świątek jest niejako ofiarą swojej niesamowitej intensywności w pierwszych latach dominacji, gdy seryjnie wygrywała poszczególne turnieje. Tym samym przyzwyczaiła kibiców do regularnych sukcesów i szybko zaczął towarzyszyć jej przydomek "Maszyna z Raszyna".
- Wszyscy się przyzwyczailiśmy do tego, że Świątek jest niezniszczalna, że to maszyna z Raszyna, a ona jest tylko człowiekiem. Przypomnijmy sobie, jak intensywną miała pierwszą połowę sezonu, a później doszły jeszcze igrzyska. Wszyscy wiemy, ile ją kosztowały fizycznie i mentalnie. W pewnym momencie organizm zaczyna dawać sygnały, że trzeba przyhamować - opowiada Ostrowski.
Świątek nie jest jedyną tenisistką ze światowego topu, która dawkuje udział w poszczególnych turniejach. Niektóre zawodniczki postanowiły zrezygnować z udziału w igrzyskach kosztem innych imprez w kalendarzu.
- Pojawiają się mikrourazy, które mogą przekształcić się w coś poważniejszego. Zresztą nie tylko Iga tak robi, weźmy choćby Arynę Sabalenkę. Gdy rywalki robią sobie przerwy, to na nikim w Polsce nie robi to wrażenia, a gdy Iga potrzebuje oddechu, to zaraz jest narodowy dramat - skwitował były trener naszej singlistki.
Przejdź na Polsatsport.pl