Co za comeback! Historyczny sukces Śląska Wrocław
King Szczecin - Śląsk Wrocław. Skrót meczu
Ceremonia po Pekao SA Superpucharze Polski koszykarzy
Przemysław Żołnierewicz: Kluczem było to, że rozluźniliśmy się, gdy prowadziliśmy 10 punktami
Reggie Lynch: Kluczem do zwycięstwa było spowolnienie akcji rywali
Łukasz Koszarek: Super, że zaczęliśmy w dobrym stylu i mam nadzieję, że tak będzie przez cały sezon
Koszykarze Śląska Wrocław pokonali po emocjonującej końcówce meczu King Szczecin 76:75 w finale rozgrywanego w Radomiu turnieju o Pekao S.A Superpuchar Polski, czyli trofeum im. Adama Wójcika. Podopieczni Miodraga Rajkovica zdobyli ten tytuł pierwszy raz od 2000 roku.
Szczecinianie rewelacyjnie weszli w spotkanie finałowe, a m. in. dzięki akcjom Aleksandra Dziewy i Szymona Wójcika prowadzili już 10:0. Dopiero po ponad trzech minutach tę serię przerwał Isaiah Whitehead. Ofensywa Kinga co prawda na chwilę się zatrzymała, ale trwało to krótko - po akcjach Andrzeja Mazurczaka i Tony’ego Meiera różnica wzrosła do 14 punktów. Po 10 minutach było ostatecznie 23:10. W drugiej kwarcie Ajdin Penava i Reggie Lynch starali się zmniejszać straty do rywali. Po późniejszym zagraniu Daniela Gołębiowskiego wrocławianie przegrywali już tylko pięcioma punktami. Sytuację ekipy trenera Arkadiusza Miłoszewskiego ratowały trafienia Mateusza Kostrzewskiego i Tony’ego Meiera. Po akcjach Przemysława Żołnierewicza pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 39:30.
ZOBACZ TAKŻE: Olimpijczycy zagrali dla powodzian. Wyjątkowy mecz charytatywny za nami
Zaraz na początku trzeciej kwarty kolejne zagrania Andrzeja Mazurczaka i Chada Browna sprawiły, że różnica ponownie wynosiła 13 punktów. King dzięki temu duetowi mógł spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie. Zespół trenera Miodraga Rajkovicia nie zamierzał się jednak poddawać - po świetnej serii 8:0 i trójce Jeremy’ego Senglina zbliżył się na zaledwie pięć punktów. Ten samym zawodnik później zmniejszył straty do dwóch punktów! Po 30 minutach było więc 58:56. Kolejną część meczu od trójki zaczął Ajdin Penava, a to oznaczało prowadzenie WKS Śląska. Rywalizacja była teraz bardzo zacięta, a drużyna będąca na prowadzeniu zmieniała się właściwie co rzut. Późniejsze trafienia z dystansu Teyvona Myersa i Andrzeja Mazurczaka sprawiały, że ekipa trenera Arkadiusza Miłoszewskiego znowu uciekała na pięć punktów. Rywale odpowiedzieli małą serią 6:0 - po zagraniu Angela Nuneza znów prowadzili na 80 sekund przed końcem. King walczył do samego końca, a rzut na zwycięstwo miał jeszcze Mazurczak. Nie trafił, a to oznaczało zwycięstwo WKS Śląska 76:75!
King Szczecin - Śląsk Wrocław 75:76 (23:10, 16:20, 19:26, 17:20)
King: P. Żołnierewicz 19, A. Mazurczak 16, C. Brown 10, A. Dziewa 9, T. Myers 7, T. Meier 6, S. Wójcik 4, M. Kostrzewski 2, J. Woodard 2, K. Nicholson.
Śląsk: I. Whitehead 15, R. Lynch 14, A. Penava 13, A. Nunez 11, J. Senglin 11, D. Gołębiowski 6, K. Blackshear 2, B. Kulikowski 2, M. Ponitka 2, A. Bogucki.
Przejdź na Polsatsport.pl