Przez to spadła w Wiśle głowa Moskala! Algorytmy Królewskiego zawierają błąd?!

Przez to spadła w Wiśle głowa Moskala! Algorytmy Królewskiego zawierają błąd?!
Polsat Sport/Michał Białoński
Kibice Wisły Kraków nie mogą przebaczyć Jarosławowi Królewskiemu zwolnienia Kazimierza Moskala po zaledwie trzech miesiącach pracy

Nie gasną emocje po decyzji prezesa Wisły Kraków Jarosława Królewskiego o zwolnieniu Kazimierza Moskala po zaledwie trzech miesiącach pracy. Skruszony właściciel uronił łzę przed kamerami. Ta chwytająca za serce scena wcale nie rozwiała moich wątpliwości odnośnie tego, czy do algorytmów sztucznej inteligencji, którymi kieruje się prezes nie wkradł się błąd?

Zaawansowana nauka służy piłce nożnej od dawna. Gmoch był prekursorem

Zaawansowana nauka w służbie piłki nożnej to zjawisko znane od dekad. Mało kto wie, że jednym ze światowych prekursorów tego mariażu był nie kto inny jak selekcjoner reprezentacji Polski z MŚ 1978 r. Jacek Gmoch. Jak przystało na umysł ścisły, wręcz lubował wspomagać się nowinkami technologicznymi w pracy z zespołami. W 1983 r., podczas swej misji trenerskiej w Grecji, sprowadził z USA, z NASA, maszynę, która … przewidywała kontuzje kolana i piłkarzy, a także próbowała im zapobiec. Urządzenie analizowało zgięcie i wyprost stawu, na tej podstawie osądzało, u kogo rośnie ryzyko urazu. Podpowiadało też trening, który miał stanowić ratunek przed kontuzją, która mogła wykluczyć piłkarza na długie miesiące, a w wypadku zerwanych więzadeł krzyżowych nawet przedwcześnie zakończyć jego karierę.

 

ZOBACZ TAKŻE: Ostra reakcja Wisły Kraków! Alan Uryga: "Nie chcę tego mówić, bo uderzałbym w kolegów"

Prezes Królewski tak tłumaczył zwolnienie Kazimierza Moskala. Czy w algorytm wkradł się błąd

Po upływie ponad czterech dekad nasze życie codzienne szturmuje wręcz AI, sztuczna inteligencja. Największym jej lobbystą w rodzimym futbolu jest rzecz jasna prezes Królewski. Gdy zapytałem go o nagłe zwolnienie Kazimierza Moskala, którym to czynem właściciel „Białej Gwiazdy” tydzień temu doprowadził do niemałego tąpnięcia i rozsierdził wręcz kibiców, odparł:

 

- Na tej decyzji zaważyła dogłębna analiza tendencji, w jakiej znalazł się zespół. Mamy wykres, który porównuje nas na tym etapie pierwszej ligi do wszystkich zespołów, jakim się ostatnio udało awansować. Oczywiście, kibice pomyślą XG, XD itd. Z tej analizy wynika, jak blisko, a jak daleko jesteśmy, czy w ogóle mamy realne szanse awansować. Przy jego tworzeniu braliśmy pod uwagę nie tylko punktowanie, ale też inne modele, które świadczą, że ostatnio znaleźliśmy się w tendencji zniżkowej, więc sytuacja w tabeli robiła się bardzo niebezpieczna.

 

Porównania Wisły do innych zespołów nie są na miejscu. Oto zasadnicze różnice

Doskonale też widzimy, że owszem, w stosunku choćby do ery Alberta Rude, liczba podań, kombinacji była bardzo duża, drużyna stwarzała znacznie więcej sytuacji, ale nasza gra pod bramką rywala była za mało konkretna. Oczywiście, nie wiemy, jakby się to skończyło w długoterminowej strategii, bo ta gra mogła ewoluować i zacząć działać. Natomiast są jeszcze fazy przejściowe, powroty pod bramkę, gra obronna, które sprawiają, że efekt końcowy był nie taki, jakiego oczekujemy – wykładał Jarosław Królewski.

 

Natomiast ta analiza nie przekonała wszystkich. Na pewno nie przekonała ultrasów Wisły, którzy, w geście protestu, nie prowadzili dopingu przez pierwszych 19 minut spotkania z Odrą Opole. Cisza była tak przejmująca, że siedząc na trybunie prasowej, czyli na wysokości trzeciego piętra monumentalnego Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana, słyszałem doskonale, co pokrzykuje w kierunku swych podopiecznych nowy trener Wisły Mariusz Jop.

 

„Królewski, czy takiej Wisły chcesz?” – pytali też kibice na transparencie, a później ogłosili: „Bijemy na alarm!”

 

Prezes musiał zrozumieć, że miarka się przebrała. – Ja przecież przyszedłem do Wisły, aby czynić dobro. Chciałem serdecznie przeprosić za sposób zwolnienia trenera. Przecież Kazimierz Moskal to także mój idol z boiska, więc przepraszam – mówił, płacząc, przed kamerami TVP Sport prezes Królewski.

 

Ta wypowiedź, z połykanymi łzami, odbiła się szerokim echem. Po raz kolejny prezes Wisły pokazał swą autentyczność. On w Wiśle niczego nie udaje, jest całym sobą na pokładzie!

 

Natomiast nie daje mi spokoju inna rzecz, czy w algorytmy, które zdecydowały o zwolnieniu Moskala, nie wkradł się błąd? Maszyny prezesa porównywały dokonania Wisły do tych, jakie były udziałem m.in. Lechii Gdańsk, GKS-u Katowice, czy Motoru Lublin, które zyskały awans. Sęk w tym, że żaden beniaminek nie musiał godzić występów ligowych z tymi w europejskich pucharach, a Kazimierz Moskal od 11 lipca do 29 sierpnia miał na głowie dodatkowych osiem spotkań, w tym z drużynami, które przerastają nie tylko 1. Ligę, ale nawet polską Ekstraklasę, jak Rapid Wiedeń i Cercle Brugge. Te zderzenia musiały zostawić ślady w mentalności i organizmach piłkarzy.

 

Mało tego, Kazimierz Moskal zastał zespół w rozsypce. Po tym, jak prezes zwolnił dziewięciu piłkarzy. „Na dzień dobry” trener dostał tylko dwóch nowych: Rafała Mikulca, który z Resovią spadł na trzeci poziom rozgrywkowy i Oliviera Sukiennickiego, który z tegoż poziomu do Wisły trafił. Kolejne transfery: Giannisa Kiakosa, Łukasza Zwolińskiego, Tamasa Kisa, Frederico Duarte, Jamesa Igbekeme łączyło nie tylko to, że zostały przeprowadzone za późno, ale też żaden z nich nie uczestniczył w przygotowaniach do sezonu! Chyba że z rezerwami, jak „Zwolak” w Rakowie.

Kazimierz Moskal zapłacił za błędy ... Alberta Rude

Algorytmy Królewskiego musiały zapomnieć o jeszcze jednym kluczowym fakcie: decyzją Alberta Rude przerwa między sezonami była zbyt długa, wynosiła aż trzy tygodnie, skutkiem czego okres przygotowawczy rewolucyjnie przebudowanej drużyny był dramatycznie za krótki! Co więcej, żaden z zespołów, które wywalczyły awans do Ekstraklasy, latem nie ograniczył się do jednego zaledwie sparingu. Tymczasem Moskal miał zakontraktowany tylko jeden mecz testowy – z Puszczą Niepołomice. Widząc bezradność pionu sportowego, który wówczas nie miał jeszcze dyrektora (dopiero 1 lipca mianowano na p.o. Vullneta Bashę), poprosił o grę kontrolną swego dobrego znajomego Macieja Musiała, trenującego drugoligowego Hutnika Kraków.

 

Gdyby maszyny AI wzięły pod uwagę powyższe, być może narysowałyby o wiele bardziej korzystną sinusoidę dla trenera Moskala. Wiedziałyby bowiem, iż czas pracuje na jego korzyść.

 

Oczywiście, bezsporny pozostaje fakt, iż z trenerami młodszego pokolenia – Mariuszem Jopem i Michałem Siwierskim prezesowi łatwiej nawiązać nić porozumienia. Dlatego zasadnicze pytanie brzmi, czy Jarosław Królewski nie popełnił błędu w czerwcu, sięgając po trenera Moskala, który nie do końca pasuje do jego koncepcji prowadzenia klubu. Koncepcji, w której prezes kontaktuje się z asystentami bezpośrednio, z ominięciem pierwszego trenera, a także nie ustala z nim, kogo i kiedy należy się pozbyć z szatni. To są dość kluczowe pytania.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie