Porażka Kinga Szczecin na rozpoczęcie sezonu Ligi Mistrzów

Koszykówka
Porażka Kinga Szczecin na rozpoczęcie sezonu Ligi Mistrzów
fot. PAP
Porażka Kinga Szczecin na rozpoczęcie sezonu Ligi Mistrzów

Koszykarze Kinga Szczecin zaczęli rozgrywki tegorocznej Ligi Mistrzów FIBA od porażki. W pierwszej kolejce grupy B przegrali na własnym parkiecie z tureckim Aliaga Petkimspor 70:85 (16:34, 11:18, 22:16, 21:17).

Z punktu widzenia kibiców polskiej drużyny fatalnie oglądało się ten mecz. Koszykarze Kinga zaczęli źle. Razili zwłaszcza nieporadnością w ataku. W obronie też nie było lepiej. Goście wbiegali w strefę podkoszową szczecinian jak w masło.

 

Zobacz także: Co za comeback! Historyczny sukces Śląska Wrocław

 

„Zaatakować gospodarzy od początku i zdobyć jak największą przewagę, a do tego ograniczyć poczynania Andy’ego Mazurczaka. Taki był nasz plan” - przyznał trener Turków Burak Goren.

 

Jego zespół w stu procentach zrealizował plan. Zaczęło się od 0:12. Wilki Morskie nie potrafiły wejść w mecz z zespołem, który do fazy grupowej przedzierał się przez eliminacje. Dopiero w 4. minucie, w ostatnich sekundach akcji James Woodard pierwszy raz trafił do kosza rywali. Od razu za trzy punkty. Ale to był tylko epizod. Do końca pierwszej połowy na parkiecie dominowali goście, którzy płynnie przemieszczali się po boisku.

 

„Rywale zaczęli spotkanie od stanu 12:0. Nie byliśmy w stanie odpowiedzieć na ten wynik. Aliaga była w pierwszej fazie meczu lepsza w rzutach pod koszem, rzutach za trzy. Byliśmy też słabsi w obronie” – przyznał zawodnik Kinga Kassim Nicholson.

 

Rozgrywający Aliagi DeWynne Russell zdawał się mieć w każdej ofensywnej akcji kilka opcji do wyboru, które mogły skończyć się akcją punktową. Wśród gospodarzy jedynie Przemysław Żołnierewicz wyróżniał się w sytuacjach pod koszem Turków.

 

Efektem był pogrom Kinga w pierwszej części (27:52).

 

„W pierwszej połowie goście zdobyli 20 punktów po naszych stratach. Trudno w takich warunkach odwrócić wynik meczu” – przyznał trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski.

 

Po przerwie gospodarze prezentowali się znacznie lepiej i nawiązali wyrównaną walkę, jednak przewaga z pierwszych 20 minut pozwoliła graczom z Turcji kontrolować mecz. Rolę lidera przejął Wesley Van Beck, który nie tylko był najskuteczniejszym w zdobywaniu punktów, ale także doskonale sobie radził w rozegraniu.

 

„To historyczny mecz dla nas. Pierwszy w fazie grupowej Ligi Mistrzów i od razu odnieśliśmy zwycięstwo. King zagrał trzy mecze w cztery ostatnie dni, co dało nam przewagę. Mimo wszystko szczecinianie ciągle byli w walce. Mam dla nich wielki szacunek” – powiedział po meczu Burak Goren, trener zespołu z Turcji.

 

„Przyjechali tu wygrać i to zrobili. Oglądaliśmy turniej kwalifikacyjny i byliśmy świadomi ich siły. W pierwszej części zbyt łatwo pozwalaliśmy im zdobywać punkty. Po przerwie zagraliśmy lepiej, ale nie na tyle dobrze, by odrobić straty” – skomentował mecz trener Miłoszewski.

 

W następnej kolejce, za tydzień, szczecinianie zagrają w Maladze z obrońcami tytułu najlepszej drużyny Ligi Mistrzów – Unicają.

 

King Szczecin - Aliaga Petkimspor 70:85 (16:34, 11:18, 22:16, 21:17)

 

King: Przemysław Żołnierewicz 19, Kassim Nicholson 15, Chad Brown 9, Andrzej Mazurczak 8, James Woodard 8, Tony Meier 6, Aleksander Dziewa 5, Teyvorn Myers 0, Szymon Wójcik 0, Mateusz Kostrzewski 0.

 

Aliaga: Wesley Van Beck 19, DeWynne Russell 13, Jaime Echenique 12, Jordan Wright 9, Breein Tyree 9, Troy Selim Sav 8, Peyton Aldridge 8, Bryson Williams 7, Murat Kuntker 0.

PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie