To nie wygląda dobrze, Sabalenka goni jak wściekła. Z przewagi Świątek nie zostało wiele
Pod nieobecność Igi Świątek Aryna Sabalenka robi swoje. Białorusinka od kilku tygodni jest nie do zatrzymania, a na horyzoncie nie widać rywalki, która byłaby w stanie przeciwstawić się jej fizycznemu tenisowi. 26-latka dzięki znakomitym wynikom sukcesywnie zmniejsza stratę do Igi Świątek i przybliża się do fotelu liderki rankingu WTA.
15 wygranych meczów z rzędu i tylko jeden stracony set. Bilans Aryny Sabalenki dosłownie wbija w fotel. Białorusinka przypomina tenisowy walec, który rozjeżdża kolejne rywalki, nie dając im nawet cienia nadziei na korzystny wynik. Zwycięstwo w US Open i ćwierćfinał turnieju w Pekinie są potwierdzeniem znakomitej dyspozycji wiceliderki rankingu WTA.
ZOBACZ TAKŻE: Ona jest nie do zatrzymania! Sabalenka znów wygrała, co za forma. Idzie po tytuł
Białorusinka wykorzystuje nieobecność Igi Świątek. Aktualnie Polka jest prawdopodobnie jedyną zawodniczką, która byłaby w stanie przeciwstawić się Białorusince. Polka zasiada na fotelu liderki rankingu już 123 tygodnie i nie zmieni się to po zakończeniu zmagań w Chinach. Nie oznacza to jednak, że nasza zawodniczka może spać spokojnie. Oddech Sabalenki Polka odczuwa coraz wyraźniej.
W środę rano druga rakieta świata z łatwością ograła doświadczoną Madison Keys. Białorusinka nie pozwoliła rywalce na wiele, pokonując ją w dwóch setach 6:4, 6:3. To oznacza, że Sabalenka powtórzyła wynik sprzed roku i obroniła punkty rankingowe. W przeciwieństwie do Polki.
Ewentualne zwycięstwo w turnieju Białorusinki może sprawić, że jej dorobek punktowy urośnie do 9501 punktów. Taki scenariusz sprawi, że Sabalenka będzie traciła do Polki już tylko 284 oczka. Wówczas walka o fotel liderki na koniec sezonu nabierze rumieńców i wszystko rozstrzygnie się w trakcie turniejów w Wuhan i finałów WTA w Rijadzie.
Przejdź na Polsatsport.pl