Wyjazdowe przełamanie. Niespodzianka w PKO BP Ekstraklasie
Piłkarze Widzewa Łódź w meczu z Koroną Kielce doznali pierwszej porażki w tym sezonie ekstraklasy przed własną publicznością. Dla drużyny trenera Jacka Zielińskiego było to zaś premierowe zwycięstwo na boisku rywala.
W konfrontacji w Łodzi oba zespoły miały o co walczyć. Widzew grał o to, by zbliżyć się w tabeli do ścisłej czołowej, a Korona, by oddalić się od strefy spadkowej. Na własnym stadionie łodzianie do piątkowego wieczoru byli jednak bardzo skuteczni i wygrali trzy z czterech wcześniejszych meczów. Za to kielczanie nie zwyciężyli do tej pory na wyjeździe, a do tego nie zdobyli punktu w dwóch ostatnich ligowych spotkaniach.
W pierwszej połowie bardziej do zdobycia gola dążyli łodzianie, którzy szybko stworzyli dobrą okazję. Znalazł się w niej w 3. minucie Marcel Krajewski, ale strzał młodzieżowca gospodarzy minął słupek bramki Korony. Jeszcze lepszą sytuację w 18. minucie zmarnował Kamil Cybulski. Drugi młodzieżowiec w składzie Widzewa po dalekim zagraniu od Hiszpana Juana Ibizy był sam na sam z debiutującym w ekstraklasie bramkarzem drużyny z Kielc Rafałem Mamlą. Skrzydłowy gospodarzy próbował go przelobować, lecz posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.
Optyczną przewagę miał Widzew, ale Korona też mogła objąć prowadzenie. Obie bramkowe okazje wykreował Mariusz Fornalczyk. Najpierw w 29. minucie po jego indywidualnej akcji piłkę do pustej bramki mógł skierować Adrian Dalmau, ale Hiszpan uderzył wprost w ręce Rafała Gikiewicza. W kolejnej akcji Fornalczyk odebrał piłkę przed polem karnym Krajewskiemu, lecz tym razem jego strzał zatrzymał bramkarz Widzewa. Pod drugą bramką w samej końcówce pierwszej połowy i strzale głową Mateusza Żyry dobrym refleksem popisał się Mamla.
Druga część gry zaczęła się od ataków drużyny trenera Daniela Myśliwca. Blisko ich wykończenia byli Niemiec Sebastian Kerk i Bośniak Imad Rondic. Znów jednak groźniejszą akcję stworzyli goście. W 52. minucie po szybkim kontrataku przed Gikiewiczem ponownie znalazł się Fornalczyk i jeszcze raz górą był bramkarz gospodarzy.
Piłkarze Myśliwca znów ruszyli do przodu po godzinie gry, ale nadal nie mogli znaleźć sposobu na dobrze broniących się kielczan. Najbliżej pokonania Mamli był Żyro, którego strzał zza pola karnego pod poprzeczkę wybił na rzut rożny młody golkiper Korony.
Bardziej konkretni okazali się podopieczni trenera Zielińskiego. W 80. minucie jeden z ich nielicznych ataków zakończył się rzutem wolnym. Strzał Dawida Błanika obronił Gikiewicz, jednak był bezradny przy dobitce Japończyka Shuma Nagamatsu. W końcówce Widzew próbował odrobić stratę, ale tak naprawdę nie zagroził już bramce Korony.
Widzew Łódź - Korona Kielce 0:1 (0:0)
Bramka: Shuma Nagamatsu (80).
Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz - Marcel Krajewski (57. Lirim Kastrati), Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Samuel Kozlovsky (75. Luis Silva) - Fran Alvarez, Juljan Shehu (84. Said Hamulic), Sebastian Kerk - Jakub Sypek (57. Jakub Łukowski), Imad Rondic, Kamil Cybulski (75. Hilary Gong).
Korona Kielce: Rafał Mamla - Miłosz Trojak, Pau Resta, Marcel Pięczek - Wiktor Długosz (46. Hubert Zwoźny), Yoav Hofmeister, Martin Remacle (86. Wojciech Kamiński), Konrad Matuszewski - Pedro Nuno (62. Shuma Nagamatsu), Adrian Dalmau (70. Jewgienij Szykawka), Mariusz Fornalczyk (62. Dawid Błanik).
Żółte kartki: Juljan Shehu - Marcel Zapytowski, Pedro Nuno, Mariusz Fornalczyk, Miłosz Trojak.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 16 692.
Przejdź na Polsatsport.pl