Zbigniew Boniek dmucha na zimne! Polskie kluby podbijają Europę
- Cieszę się, że Bartek Kapustka dochodzi do wysokiej formy. Trzeba tylko trzymać kciuki, żeby mu się nic nie stało, bo on zawsze, gdy osiąga najwyższą dyspozycję, to go coś w mięśniu zakłuje, albo ma inne problemy zdrowotne. Natomiast zwycięstwa Legii i Jagiellonii w Lidze Konferencji służą i to bardzo polskiej piłce i pokazują, że nie jesteśmy aż tak daleko od średniaków z europejskich piłki – powiedział nam wiceprezydent UEFA Zbigniew Boniek.
Michał Białoński, Polsat Sport: Gdy umawialiśmy się na tę rozmowę, to spodziewał się pan dobrego wyniku Jagiellonii, ale niekoniecznie Legii, która wspięła się na wyżyny swoich umiejętności i pokonała Betis Sewilla. Jak pan to ocenia?
Zbigniew Boniek: Wiadomo, że moje przewidywania opierają się na tym, co widzimy na co dzień. Ostatnio Jagiellonia wychodziła z kryzysu, natomiast Legia się męczyła z drużynami teoretycznie słabszymi niż te, z którymi rywalizuje w Lidze Konferencji. Postawa naszych drużyn zaskoczyła mnie pozytywnie. Zarówno Jagiellonii, jak i Legii.
ZOBACZ TAKŻE: Liga Konferencji: Wyniki i skróty meczów pierwszej kolejki
O ile Jagiellonia miała troszkę szczęścia, oprócz tego, że sama robiła wszystko, co do niej należy, ono jej pomogło, i wielkie brawa, bo wygrać w Kopenhadze wcale nie jest łatwo, o tyle Legia mnie troszeczkę zaskoczyła. Mądrością, taktyką, dobrym ustawieniem. Przede wszystkim nie pozwoliła Betisowi atakować w sposób zaskakujący. Legioniści wycofali się bardzo głęboko, przed własne pole karne, w drugiej połowie koncentrowali się niemal wyłącznie na obronie wyniku, nie pozostawiając właściwie żadnego miejsca i przestrzeni dla przeciwnika. Trzeba powiedzieć, że to było bardzo mądre. To zasługa taktycznego przygotowania do meczu, jakie wykonał trener Feio. Trzeba mu oddać, że wykonał swe zadanie bardzo dobrze. Na pewno takie dwa zwycięstwa bardzo służą polskiej piłce i pokazują, że nie jesteśmy aż tak daleko od średniaków z europejskich piłki.
Malkontenci powiedzą, że szczególnie w pierwszej połowie Betis grał w składzie dalekim od pierwszego garnituru.
To nie ma żadnego znaczenia. Dzisiaj drużyny takie jak Betis mają w składach po 24-25 mocnych zawodników i każdy z nich może zagrozić zespołom z naszej Ekstraklasy.
Nie wydaje się panu, że obserwujemy najlepszą wersję Bartosza Kapustki od Euro 2016?
Tak, mam wrażenie, że Bartek dochodzi do wysokiej formy. Trzeba tylko trzymać kciuki, żeby mu się nic nie stało, bo on zawsze, gdy osiąga najwyższą dyspozycję, to go coś w mięśniu zakłuje, albo ma inne problemy zdrowotne. Miał już przecież sporo urazów, które wstrzymały jego rozwój. Nie zmienia to faktu, że Bartek jest inteligentnym zawodnikiem. To „ósemka”, która się liczy w polskiej hierarchii, bo zbyt wielu lepszych od niego piłkarzy na tę pozycję nie mamy.
Jagiellonia daje przykład prowadzenia mądrej polityki sportowej, mając do dyspozycji mniejsze środki niż najwięksi krajowi potentaci na czele z Rakowem, Legią, czy Lechem. Świadczą o tym transfery nie tylko Pululu, Diaby-Fadigi, ale też Villara czy Czurlinowa.
Tu bym się nie zgodził. Każdy wydaje na transfery takie pieniądze, na jakie go stać. Natomiast przy takim budżecie bardziej możemy liczyć na niespodzianki, na tego typu zwycięstwa niż na regularne pokonywania europejskich średniaków, zwłaszcza na ich terenie. Przy takim budżecie nie jest proste grać na takim poziomie. Jagiellonia, można powiedzieć, gra ostatnio dobrze w piłkę. Wychodzi z kryzysu, jaki dopadł ją po zdobyciu mistrzostwa Polski. To zrozumiałe, że mogła się zachłysnąć tym sukcesem. Dzisiaj gra naprawdę ciekawie, a do tego pomaga jej szczęście. Takie zwycięstwa, wydarte w 97. minucie, bardzo budują zespół. Zresztą najciekawszy w tym wszystkim jest to, że w Europie wygrały zarówno Jagiellonia, jak i Legia, a jaki jest mecz za dwa dni?
Jagiellonia – Legia, to największy hit 11. kolejki Ekstraklasy.
Brawo! I m.in. dlatego piłka jest piękna.
Przejdź na Polsatsport.pl