Michał Probierz ma problem. Dziura w reprezentacji Polski!

Michał Probierz ma problem. Dziura w reprezentacji Polski!
fot. Cyfrasport
Jakub Kiwior (z prawej, razem z Robertem Lewandowskim) był pewniakiem w wyjściowym składzie Polski, ale stracił miejsce. Co teraz zrobi Michał Probierz (z lewej)?

Stara piłkarska prawda głosi, że solidny zespół buduje się od mocnej defensywy. Tymczasem ona nadal jest bolączką reprezentacji Polski. Selekcjoner Michał Probierz w ciągu roku wypróbował już sporo wariantów i nadal nie znalazł idealnego. Trudno też o stwierdzenie, że kreowany na lidera obrony Jan Bednarek zastępuje w tej roli Kamila Glika. Czy stać nas na rezygnację w wyjściowej jedenastce z zawodnika klasy Jakuba Kiwiora?

Inwestycja w Patryka Pedę nic nie dała

Selekcjoner Michał Probierz od początku swej misji postanowił stosować ustawienie z trójką stoperów, choć mamy ich jak na lekarstwo. Plan z Patrykiem Pedą, który miał być centralną postacią defensywy nie wypalił. Probierz dał mu szansę na pierwszym zgrupowaniu, gdy Peda występował na trzecim poziomie rozgrywkowym we Włoszech. Wówczas zapowiedzi trenera mogły oznaczać, że piłkarz, którego zna z młodzieżówki, na stałe zagości w reprezentacji.

 

– Zdaję sobie sprawę, że co do Patryka Pedy była duża niepewność, dużo ocen negatywnych. Ale nigdy nie wiadomo, jak czekolada smakuje, jeśli się jej nie spróbuje. Pokazał się z dobrej strony. Jestem zadowolony z Patryka, trzymał pozycję, teraz będzie miał łatwiej wprowadzić elementy, których od niego wymagam – podkreślał selekcjoner po meczu z Wyspami Owczymi.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zmiany w reprezentacji Polski! Awaryjne powołanie

 

Peda zniknął jednak ze składu i powołań do kadry „Biało-Czerwonych” na długo przed tym, jak został rezerwowym w występującym w Serie B Palermo (w tym sezonie rozegrał tylko 31 minut), co ma miejsce w tym sezonie.

Tomasz Kędziora poszedł w zapomnienie. U Razvana Lucescu jest pewniakiem

Zresztą w reprezentacji nie ma już śladu nie tylko po Pedzie, ale też po Tomaszu Kędziorze, który razem z Pedą i Jakubem Kiwiorem, współtworzył obronę na Wyspy Owcze i Mołdawię. Kędziora jest centralną postacią u Razvana Lucescu w PAOK-u Saloniki, ale wypadł z kadry Probierza.

 

Na swym drugim zgrupowaniu trener Probierz przeszedł na ustawienie tria stoperów: Paweł Bochniewicz, Jan Bednarek Kiwior (przeciw Czechom). Z Łotwą eksperymentował z Wieteską, który zagrał przy Kiwiorze i Bednarku. W marcu, na Estonię, selekcjoner posłał Dawidowicza do duetu żelaznych pewniaków Bednarek – Kiwior. I można było odnieść wrażenie, że Michał Probierz krzyknął „Eureka!”. Bo w tym składzie obrońców trwał w meczach: z Turcją, Austrią i Francją na ME i Szkocją w Lidze Narodów.

 

Trener kadry narodowej eksperymentował jednak dalej, bo w sprawdzianie z Ukrainą przed Euro posłał trio: Bartosz Salamon, Kiwior, Walukiewicz, na Holandię, podczas na ME, wymyślił zaś zestaw: Salamon, Kiwior, Bednarek.

W Szkocji Kiwior stracił miejsce w składzie

Kiwior był naturalnym liderem tej formacji, grał we wszystkich meczach za kadencji pana Michała, ale w Szkocji stracił zaufanie i miejsce w składzie już po I połowie. Owszem, popełnił kilka błędów indywidualnych, ale żaden z nich nie kosztował zespołu utraty bramki. Selekcjoner wpuścił Sebastiana Walukiewicza, ale ta – z pozoru drobna zmiana  – wymusiła kolejne w ustawieniu na boisku. Paweł Dawidowicz ze środkowego obrońcy musiał przenieść się na lewą stronę, nie operując tak dobrze lewą nogą, jak to robi Kiwior, zaś Jan Bednarek, z półprawego, musiał przejść na środek. Leo Beenhakker, takie roszady, jednym ruchem burzące porządek, określał mianem „kryminał”. Wszyscy mają świeżo w pamięci, jak łatwo zespół stracił dwa gole, ale zwycięstwo uratował Nicola Zalewski.

 

Przeciw Chorwacji Probierz również posłał trio bez Kiwiora: Walukiewicz, Bednarek, Dawidowicz. To ustawienie nie gwarantowało ani zabezpieczenia bramki, ani odpowiedniego wprowadzenia piłki do gry, nie mówiąc o jej posiadaniu.

 

Ciśnie się na usta pytanie, czy stać nas na odsuwanie od składu Jakuba Kiwiora? Owszem, nie jest podstawowym piłkarzem Arsenalu, ale ostatnio zaliczył 45 minut w Lidze Mistrzów przeciw PSG i wszedł na końcówkę w Premier League przeciw Southampton. Na pewno nie był to szmat czasu, jaki rozegrał, co nie zmienia faktu, że pod względem panowania nad piłką, techniki, wprowadzenia jej do drugiej linii lepszego piłkarza w defensywie nie mamy. I na pewno nie jest nim Jan Bednarek, który co prawda szefuje defensywie Southampton. Podpowiada jej, przesuwa, ustawia. Natomiast ma tendencję do bezpiecznej gry, klasycznego cofania się tyłkiem we własne pole karne, a nawet bramkowe. Z tego powodu m.in. „Święci” stracili drugą bramkę w meczu z Arsenalem, gdyż pośladki Janka były zbyt głęboko i w ten sposób Martinelli uniknął spalonego. Oczywiście, w wielu sytuacjach Bednarek ratował zespół, ale najważniejszy obrońca jest jak saper. Nikt nie mówi o stu minach, które rozbroił, za to wszyscy wspominają tę, która urwała mu nogę.

 

Na dodatek, Paweł Dawidowicz nie gra w Serie A od ponad dwóch tygodni, gdyż pauzował za czerwoną kartkę.

Eksperci nie mają wątpliwości. Obrona Polski nie działa!

Ludzie, którzy zjedli zęby na futbolu alarmują od dawna, że bez solidnej defensywy „Biało-Czerwoni” pogubią się w lesie.

 

Jacek Gmoch asystował Kazimierzowi Górskiemu, później sam doprowadził Polskę do piątego miejsca na MŚ 1978 r. i odnosił wielkie sukcesy w Grecji.

 

- W ocenie możliwości naszej drużyny, martwi mnie jedna rzecz – jej poziom techniczny. Szczególnie linii obrony. Chodzi mi o granie przez trzy linie i utrzymywanie się przy piłce. Tylko chwilami to funkcjonuje. Linii pomocy gra czasem piątką zawodników, ale przy wysokim pressingu, natychmiastowym doskoku Szkotów, a głównie Chorwatów nie radziliśmy sobie z budowaniem akcji. Wychodziła słabość naszej linii obrony, jej poziom techniczny nie jest wystarczający – alarmuje w rozmowie z Polsatem Sport trener Gmoch.

 

Stoper Tomasz Kłos rozegrał w barwach narodowych 69 meczów. Namawia Michała Probierza do przejścia na grę czwórką obrońców w linii. Nie podoba mu się też stoperów: Jan Bednarek, Paweł Dawidowicz, Sebastian Walukiewicz.

 

 - Powód jest prosty. Nie ma tu przywódcy, osoby, która da pewność całej linii obrony. Dopóki Michał Probierz nie znajdzie zawodnika typu Kamil Glik, który swą werwą, doświadczeniem, charakterem, wpływał na zespół, dopóty będziemy mieli kłopoty z defensywą. Przy Gliku Janek Bednarek był zupełnie innym zawodnikiem. Wiedział, że w razie awarii, ma Glika, a dzięki tej wiedzy i tak go nie potrzebował. Kamil dawał takie bodźce nie tylko obrońcom, że błędy, jeśli były, to minimalne. Obrona stanowiła monolit, bramkarz miał pewność – wykłada nam Tomasz Kłos.

 

Dlatego Michał Probierz musi na spokojnie przemyśleć ze swym sztabem defensywę. Zasłynął z tego, że wielbi chaos i zaskoczenia w powołaniach. Ale obronę, która jest fundamentem każdego zespołu, musi po prostu zabetonować. I zdecydować się na jedno zestawienie i konsekwentnie je stosować. Bez tego nigdy nic nie osiągniemy. Starcie z Portugalią, na PGE Narodowym, już w najbliższą sobotę.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie