Michał Probierz w błędnym kole! "Takie jest brutalne prawo"

Michał Probierz w błędnym kole! "Takie jest brutalne prawo"
Cyfrasport
Trener Michał Probierz nadal nie może się zdecydować, kto powinien być bramkarską "jedynką". Najbardziej na tym cierpi Łukasz Skorupski (z prawej)

Selekcjoner Michał Probierz wciąż nie może zdecydować się na to, kto przejmie pozycję pierwszego bramkarza po Wojciechu Szczęsnym. Wywołuje tym wielkie kontrowersje w środowisku. – W najsilniejszych reprezentacjach świata jest jasna hierarchia. Im szybciej ona nastąpi w Polsce, tym lepiej. Oczywiście, będzie to z krzywdą dla numeru „dwa”, ale niestety, takie jest brutalne, ale jednak prawo: dopóki jedynka nie zawodzi, nie podstaw, aby ją zamieniać – powiedział nam były golkiper Radosław Majdan.

Sprawa jest o tyle zaskakująca, że selekcjoner już podczas Euro 2024 przygotowywał się na życie bez Szczęsnego. Dlatego w meczu z Francją posłał między słupki Łukasza Skorupskiego. Wydawało się, że to właśnie bramkarz Bolognii przejmie schedę po „Szczenie”. Tymczasem na wrześniowe starci Ligi Narodów ze Szkocją Probierz postawił na Marcina Bułkę, a Skorupski wrócił do bramki trzy dni później, w spotkaniu z Chorwacją.

Zbigniew Boniek opowiedział się za Skorupskim

Jako pierwszy zdziwienie mieszaniem wśród bramkarzy wyraził Zbigniew Boniek.

 

- Odnośnie Skorupskiego, to trzeba sobie powiedzieć jasno: w ostatnich latach bramkarzem numer `”jeden” w reprezentacji Polski był Szczęsny i uważam, że teraz jego miejsce powinien zająć właśnie Skorupski. Ogólnie mieć w drużynie bramkarza, który jest absolutnie numerem „jeden” jest wielką wartością, przewagą drużyny. Obrona musi się z jakimś bramkarzem identyfikować, mieć do niego zaufanie, znać go na wylot, wiedzieć z góry, kiedy on do piłki wyjdzie, a kiedy zostanie między słupkami itd. Wydaje mi się, że dzisiaj mówienie, że nie ma bramkarza numer „jeden” w niczym nam nie pomaga i ja bym się pod tym w życiu nie podpisał. A w piłkę trochę grałem i wiem, jakie prawa obowiązują na boisku – podkreślał Boniek w rozmowie z Polsatem Sport.

 

- Wydaje mi się, że gdybym miał w reprezentacji, oprócz Józefa Młynarczyka, jeszcze dwóch innych dobrych bramkarzy i oni by grali na zmianę, to nigdy bym się tak samo nie czuł. Z prostej przyczyny: to kwestia zaufania, pewności, wyczucia. Podam jeden przykład: gdy po rzucie rożnym Młynarczyk łapał piłkę, to od razu mogłem iść na kontrę, bo wiedziałem, że mi ją rzuci daleko ręką. Dlatego nie rozumiem, dlaczego dzisiaj, po erze Szczęsnego czujemy strach przed wyborem stałego pierwszego bramkarza. Nie chcemy tego oficjalnie ogłosić. Według mnie, następcą Szczęsnego może być dzisiaj tylko i wyłącznie Skorupski – akcentuje wiceprezydent UEFA.

Radosław Majdan argumentuje. Polska powinna mieć "jedynkę"

Postępowaniu Probierza z bramkarzami dziwi się też Radosław Majdan, którego interwencje pomogły Polsce w pokonaniu USA podczas MŚ 2002 r. Wychowanek Pogoni, który dziś jest ekspertem „Przeglądu Sportowego/Onet” uważa, że mianowanie numeru „jeden” wśród bramkarzy wyszłoby tylko na korzyść reprezentacji Polski. Chociażby z tego powodu, że pierwszy bramkarz zyskałby pewność i wiarę w siebie, mógłby się lepiej zgrać z obroną.

 

- Zdecydowanie tak by się stało. Nieprzypadkowo Wojciech Szczęsny swoje najlepsze turnieje rozegrał po tym, jak karierę reprezentacyjną skończył jego konkurent Łukasz Fabiański. Te wcześniejsze nie wychodziły mu tak dobrze. Euro 2012 w Polsce – czerwona kartka w pierwszym meczu z Grecją. Później Euro we Francji – od razu kontuzja. MŚ w Rosji, wiadomo, nieudane. De facto rozegrał świetny turniej podczas MŚ w Katarze, a także ostatnie ME miał niezłe – wylicza przygody Szczęsnego z kadrą Radosław Majdan.

Majdan: Najlepsze reprezentacje świata mają jasną hierarchię

- Dlatego przychylam się do tej opinii, że mianowanie pierwszego bramkarza może dać kadrze tylko korzyści. Wystarczy spojrzeć na najlepsze reprezentacje. One nigdy nie rotowały w bramce. W Niemczech panuje Neuer, we Włoszech była era Buffona, a teraz nastała Donnarummy, który zresztą przejął opaskę kapitana. W Hiszpanii rządził Casillas. I to były pewne „jedynki”. Żaden z tych bramkarzy nie musiał walczyć i oglądać się za plecy. Była hierarchia i myślę, że im szybciej ona nastąpi w reprezentacji Polski, tym lepiej. Oczywiście, można powiedzieć, że to będzie z krzywdą dla tego numeru „dwa”, ale niestety, takie jest brutalne, ale jednak prawo: dopóki jedynka nie zawodzi, nie podstaw, aby ją zamieniać – wyjaśnia Majdan.

 

Dodaje, że bramkarz jest najbardziej niewdzięczną pozycją na boisku.

 

- Dlatego mówimy, że jego obciążenie psychiczne jest tak duże, bo czasem jeden błąd może go posadzić na ławce na następnych wiele miesięcy. Wejdzie za niego następca i on będzie miał świetną serię – uzasadnia.

 

Radosław Majdan nie kryje zdziwienia, że Łukasz Skorupski nie został określony mianem numeru „jeden”.

 

- Nie chodzi mi w tym momencie o trening, tylko o mecze. Łukasz Skorupski, gdy tylko dostawał szansę, to bronił świetnie, jak w meczu z Francją. Potwierdzał to, co o nim myśleliśmy, że gdy tylko dostaje swój czas, to broni fenomenalnie, albo co najmniej bardzo dobrze i nie zawodzi – akcentuje ekspert.

 

Radosław Majdan nie kryje, jak postąpiłby na miejscu Michała Probierza, którego jest rówieśnikiem.

 

- Do momentu, w którym nie czułbym, że Skorupski nie dźwiga tego ciężaru „jedynki”, właśnie postawiłbym na niego. Na dzień dzisiejszy spodziewałem się, że w meczu ze Szkocją zagra Łukasz Skorupski. Ale selekcjoner uważa, że nie ma „jedynki” i to jest ukłon w kierunku Marcina Bułki, który jest bardzo utalentowanym bramkarzem i być może zmieni klub na większy. W moim mniemaniu „jedynką” po Euro był Łukasz Skorupski. Dlatego jestem ciekawy, kto zagra z Portugalią, bo to jest najcięższy rywal, jakiego mamy w grupie Ligi Narodów – dodaje Majdan.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie