Marek Magiera: Po kolejne tysiące z sukcesami…
W ubiegłym tygodniu w przestrzeni internetowej pojawiła się informacja, że minęło dokładnie 1000 dni od objęcia funkcji selekcjonerów kadr narodowych siatkarek i siatkarzy przez Stefano Lavariniego i Nikolę Grbicia. Wielu pospieszyło z gratulacjami i słusznie, bo to praca wymagająca, w dużej mierze zależna od "tworzywa" którym się dysponuje, czasami od łutu szczęścia, a w wielu przypadkach od zwykłego ludzkiego widzimisię. 1000 dni to prawie trzy lata, czyli sporo, ale do rekordów droga daleka.
U panów rekord dzierży Tadeusz Szlagor, który prowadził reprezentację przez siedem lat, ale było to dawno, bo na przełomie lat 60-tych i 70-tych. Rok mniej pracował z reprezentacyjnymi siatkarkami Jacek Nawrocki – poprzednik Stefano Lavariniego. Niezłe wyniki wykręcili też legendarni trenerzy Hubert Jerzy Wagner i Andrzej Niemczyk, w sumie pracowali z kadrami po pięć lat, ale oni ów wynik wykręcili w dwóch odległych od siebie czasowo turach.
ZOBACZ TAKŻE: Pierwszy trener w PlusLidze rozstał się z klubem! Jego siatkarze zaliczyli fatalny początek sezonu
Lavarini i Grbić przedłużyli kontrakty z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej o czas do najbliższych igrzysk olimpijskich i raczej nie powinno się stać nic wielkiego po drodze, aby tych umów nie wypełnili, bo sam fakt podpisania ich przed olimpijskim turniejem w Paryżu był wyraźnym sygnałem, że niezależnie od osiągniętego wyniku sportowego, prezes Sebastian Świderski i ludzie zarządzający naszą federacją są zadowoleni z ich pracy.
Ale z drugiej strony, czy może być inaczej? Grbić z każdej imprezy przywozi medale. Ma już trzy krążki wywalczone w Lidze Narodów – dwa brązowe i jeden złoty, srebrny medal mistrzostw świata, złoto mistrzostw Europy i najważniejsze – srebrny medal igrzysk olimpijskich. Lavarini awansował do ćwierćfinałów mistrzostw świata (pamiętamy porażkę z Serbią w tie-breaku 13:15 w Gliwicach) oraz igrzysk olimpijskich w Paryżu, a także zdobył dwa brązowe medale Ligi Narodów, ale jego największym sukcesem jest to, że dzięki jego pracy z zawodniczkami reprezentacja Polski siatkarek odzyskała szacunek i zdobyła sobie dużą sympatię kibiców, którzy tłumnie wypełniali halę podczas meczów w Polsce (mistrzostwa świata w 2022 roku – Gdańsk, Łódź, Gliwice), co nie zawsze udawało się za czasów regularnie wygrywających drużyn wspomnianego Niemczyka, czy później Jerzego Matlaka.
Lavariniemu i Grbiciowi wypada życzyć, aby śrubowali swój wynik i ustanawiali rekordy, bo to będzie świadczyło tylko i wyłącznie o ich sukcesach w pracy z reprezentacjami Polski. Kto wie, może zbliżą się do światowych rekordzistów w tej kwestii, którzy narodowe drużyny jednego kraju prowadzili przez dziesięć lat, albo i dłużej. A ta lista wcale nie jest jakoś wyjątkowo krótka. Tak na szybko z pamięci: Karch Kiraly, John Speraw, Ze Roberto, Bernardo Rezende, Laurent Tillie, Philippe Blain, Marcos Kwiek…
1000 dni temu objęli siatkarskie reprezentacje Polski. Oto, co z nimi osiągnęli