Stać nas na więcej. Czy tak trudno jest znaleźć jedenastu ludzi?
Jesteśmy prawie czterdziestomilionowym krajem. Mamy wielokrotnego króla strzelców niemieckiej Bundesligi, niedawnego najlepszego snajpera La Liga, a Barcelona, gdy ma problem między słupkami, sięga po naszego rodaka, który wraca do grania z emerytury. Mamy akademie, gdzie tysiące dzieciaków, często w pięknych strojach i efektownym obuwiu, ugania się za futbolówką. Każdy wyróżniający się piłkarz naszej ligi ma szansę wyjechać za granicę i pobierać wynagrodzenie w lepszej walucie.
Od pewnego czasu nie potrafimy jednak zebrać "do kupy" jedenastu zawodników, którzy będą w stanie zagrać z odpowiednimi umiejętnościami, zaangażowaniem i pomysłem. I notorycznie nie przynosić nam poczucia rozczarowania i wstydu.
ZOBACZ TAKŻE: Dwóch reprezentantów Polski opuści zgrupowanie! Jeden z nich grał w meczu z Portugalią
Jeżeli wygrywamy, to głównie dzięki nadludzkim wysiłkom i interwencjom naszych bramkarzy albo indywidualnym szarżom bądź szalonym kontratakom. Czasem bezwzględnie murując dostęp do naszej bramki, ustawiając się w niskim pressingu, atakując z rzadka i dość niechętnie. Dziś miejsce w szeregu pokazują nam nie tylko Portugalczycy, Włosi czy Holendrzy. Robią to też Austriacy oraz Czesi. I co gorsza, także Mołdawianie czy Albańczycy. To razi w oczy najmocniej. To boli najbardziej.
Za chwilę, czekając na rywali w eliminacjach do mistrzostw świata, będziemy się obawiać nie meczów z kimś z europejskiej czołówki, ale tego, kogo los przydzieli nam z koszyka numer trzy. Kuchenne drzwi do dużych turniejów via Liga Narodów? Lepiej trzymajmy je ciągle otwarte. Wsadźmy mocno nogę między framugę a futrynę. To może być dla nas jedyny ratunek.
Czy coś się bowiem w najbliższym czasie poprawi, zmieni, pójdzie w górę? Od dość płodnych - choć też bez przesady - czasów Adama Nawałki, próbowało coś stworzyć już pięciu selekcjonerów, w tym dwóch z zagranicy. Problem tkwi głębiej niż w ich w kwalifikacjach i "know how"? Czyli gdzie? I co w tym wszystkim chodzi?
W czasie eliminacji do klubowych europejskich pucharów ironizowaliśmy, że sytuacja w polskiej piłce uległa zmianie. Kiedyś "ratowała" ją reprezentacja, dziś wyżej oceniana jest Ekstraklasa, która walczy o piętnaste miejsce w Europie. Szczycimy się tym, że mamy dwa zespoły w Lidze Konferencji, do tego z dwoma wygranymi z czołowymi drużynami tych rozgrywek na swoim koncie. Zaglądając jednak w nie głębiej, widzę, że Cypryjczycy mają tu trzech swoich przedstawicieli. A w niedostępnej dla nas tym razem Lidze Europy gra RFS Ryga z Łotwy. Tu też, niestety, lepsi są od nas przedstawiciele dwóch niewielkich krajów, które nie mają ani takich możliwości, ani takich aspiracji, jak my. Może więc czas je zweryfikować? Nie! Absolutnie! Na pewno stać nas na zdecydowanie więcej niż to, co nasz futbol w tej chwili nam wszystkim oferuje.
Przejdź na Polsatsport.pl