Zbigniew Boniek powiedział wprost po meczu Polaków. "To żenująca sprawa"
- Chcemy grać ofensywnie za każdą cenę. Tymczasem powinniśmy grać mądrze, cwanie i – że tak powiem – z kalkulacją. Oczywiście, można grać ofensywnie, ale trzeba mieć zabezpieczone tyły, tymczasem my w nich jesteśmy troszeczkę dziurawi – powiedział Polsatowi Sport Zbigniew Boniek po dwumeczu reprezentacji Polski w Lidze Narodów z Portugalią (1:3) i Chorwacją (3:3). Boniek krótko i dosadnie skomentował także publikację prywatnych SMS-ów, jakie otrzymał selekcjoner Michał Probierz.
Michał Białoński, Polsat Sport: Jak pan ocenia dwumecz reprezentacji Polski z Portugalią i Chorwacją? Zdobyliśmy w nim tylko jeden punkt, co nas skazuje do walki o utrzymanie w Dywizji A.
Zbigniew Boniek: Teoretycznie straciliśmy miejsce w pierwszym koszyku przed losowaniem eliminacji do MŚ i prawdopodobnie będziemy grali baraż o utrzymanie w Dywizji A, grozi nam spadek z niej. Zostały jeszcze dwa mecze i nie ma co przesądzać sprawy, bo my lubimy dobierać zdania do przeciwnika. Nie wydaje mi się, żeby Szkocja była zespołem silniejszym od Polski, a jednak potrafiła wywalczyć remis 0:0 z Portugalią, którą myśmy ochrzcili w ubiegłą sobotę mistrzami świata. Tymczasem okazuje się, że można z nią zremisować.
Mecz z Chorwacją był szalony, z błędami, groźnymi akcjami pod jedną i drugą bramką. Dla kibiców bardzo dobry. Widziałem, że po końcowym gwizdku selekcjoner Probierz wyglądał na zadowolonego, więc można być spokojnym.
ZOBACZ TAKŻE: Probierz zdradził całą prawdę ws. Lewandowskiego! To dlatego nie grał od początku
Mówi pan to chyba z przekąsem, bo po roku pracy Michała Probierza zbyt wiele rzeczy niepokoi. Zwłaszcza ciągłe mieszanie defensywą i środkiem pola. Jakby tego było mało, to we wtorek z wyjściowego składu został odstawiony Robert Lewandowski, którego trener nie potrafi wykorzystać. W 12 meczach za kadencji Probierza Robert strzelił tylko trzy bramki, z czego dwie z rzutów karnych!
Nie sądzę, by pozostawienie Roberta w odwodzie było spowodowane jego niemocą strzelecką w kadrze. Bardziej chodziło o przemęczenie, albo jakiś uraz. Nie wydaje mi się, żeby to była forma kary, punitiva – jak to mawiają Włosi.
Ale dlaczego w grze defensywnej jesteśmy właściwie bezbronni? Chorwaci z dziecinną łatwością strzelili nam trzy bramki w sześć minut, Portugalczycy grali sobie „w dziadka” momentami w naszym polu karnym.
Bo my chcemy grać ofensywnie za każdą cenę. Tymczasem powinniśmy grać mądrze, cwanie i – że tak powiem – z kalkulacją. Oczywiście, można grać ofensywnie, ale trzeba mieć zabezpieczone tyły, tymczasem my w nich jesteśmy troszeczkę dziurawi.
W drugiej połowie meczu z Chorwacją Marcin Bułka dał wyraźny sygnał, że pozycji pierwszego bramkarza nie odda bez walki. Czy nadal pan uważa, że Łukasz Skorupski powinien być na stałe bramkarską „jedynką”? Bułka uratował nas przed porażką, wyjmując choćby spod poprzeczki trudny strzał Luki Modricia.
Ale przecież to samo robił Skorupski w meczu z Portugalią. Gdyby nie złapał kilku groźnych uderzeń, to byśmy pewnie przegrali 1:5.
Skoro nasza obrona tak bardzo przecieka, to może powinniśmy odejść od gry trójką stoperów, by wystawiać czwórkę obrońców w linii, z dwoma tylko środkowymi?
Bez względu na to, czy gramy dwójką, czy trójką stoperów obronę musimy poprawić i to szybko. Ktoś mądrze powiedział, że upieramy się na grę trójką stoperów, a nie mamy nawet dwóch dobrych. Warto się nad tym zastanowić i powinien to zrobić Michał Probierz.
Czy po stronie pozytywów, oprócz tradycyjnie już bramkarzy i Nicoli Zalewskiego, wymieniłby pan Piotra Zielińskiego, który strzelił po bramce w obu meczach i Kacpra Urbańskiego, który popisał się piękną asystą przy pierwszej bramce w meczu z Chorwacją?
Niektórzy grali słabiej w pierwszym meczu, inni w drugim. Sebastian Szymański Chorwacji strzelił ładną bramkę, Zalewski jest zawsze pozytywny, Zieliński dwumecz zakończył z dwoma bramkami, Lewandowski zanotował kolejny mecz reprezentacji bez gola. W obronie popełnialiśmy szkolne błędy. Przy jednej bramce z Chorwacją dwóch naszych się zderzyło w polu karnym, przy kolejnej Dawidowicz zagrał piłkę pod nogi Chorwata. Materiału szkoleniowego po tych spotkaniach jest dużo. Co z tego wyniknie, zobaczymy.
Wyróżniał się Jakub Moder. Przy czym nie jest to zawodnik, który może grać na „szóstce”. Z prostej przyczyny: on bardzo często ucieka z tej pozycji, idzie na prawo, na lewo, do przodu. Grając w roli defensywnego pomocnika trzeba trzymać pozycję, by gwarantować drużynie równowagę. Ogólnie jednak uważam, że na Modera warto stawiać. Dziwię się nawet, że w końcówce Michał zdjął Jakuba.
Selekcjoner tłumaczył, że niegrający w klubie Moder odczuwał już trudy spotkania.
Ale tym bardziej powinien go zostawić! Czasem, żeby przełamać swe bariery zmęczeniowe, by złapać drugi oddech trzeba grać trochę na dopalaczach, jakie człowiek ma drzemiące w sobie, dawać z serca i wątroby. To nie jest tak, że jak się czuję lekko zmęczony, to od razu schodzę z boiska. Tym bardziej, że wprowadzenie Oyedele na miejsce Modera nic absolutnie nie wniosło!
Ja uważam, że Moder ma potrzebę rozgrywania całych meczów, żeby nabrał minut, ogrania. Widać, że ma dobrze ułożoną nogę i trzeba z tego korzystać. Do tego musi jednak dołożyć przygotowanie motoryczne, które zawodzi.
Uważa pan, że zdjęcie Piotra Zielińskiego było słusznym posunięciem? W końcówce graliśmy w przewadze liczebnej i nie za bardzo miał kto posłać prostopadłe podanie, by przeszyć głęboko ustawioną defensywę Chorwatów.
Jest jedna podstawowa rzecz: to był dla nas jeden z najważniejszych meczów. Gdybyśmy wygrali różnicą dwóch bramek, to mielibyśmy wielką szanse na zakończenie Ligi Narodów na drugim miejscu w grupie, co dałoby nam nie tylko do fazy play-off tych rozgrywek, ale też rozstawienie w pierwszym koszyku przed losowaniami eliminacji MŚ, gdybyśmy tylko wygrali ze Szkocją u siebie. Tymczasem skomplikowaliśmy sobie sytuację. Za miesiąc czeka nas ciężki wyjazd do Portugalii, a ze Szkocją też wcale nie będzie tak łatwo, skoro Szkoci spokojnie zremisowali z Portugalią. Ale taka jest piłka, trzeba grać!
Trafiło do pana zamieszanie, którego byliśmy świadkami w dniu meczu z Chorwacją, za sprawą publikacji „Przeglądu Sportowego”? Najwyraźniej Michał Probierz, bądź ktoś z jego bliskiego otoczenia, upublicznił treść SMS-ów, jakie nad ranem, po meczu z Portugalią, selekcjoner dostał od brata byłego rzecznika i menedżera kadry Jakuba Kwiatkowskiego, którego zwolnił Probierz. Po co nagłaśniać prywatne SMS-y, nawet te napastliwe, w dniu meczu reprezentacji Polski?
Dla mnie to jest żenując sprawa, o której nie chcę w ogóle mówić.
Przejdź na Polsatsport.pl