Marek Magiera: Leon zawodowiec. Efekt Wilfredo

Marek MagieraSiatkówka
Marek Magiera: Leon zawodowiec. Efekt Wilfredo
fot. PAP
Marek Magiera: Leon zawodowiec. Efekt Wilfredo

Sam byłem bardzo ciekawy jak to będzie wyglądało. Już sama informacja, która zaczęła się pojawiać w przestrzeni publicznej na początku roku w okolicach finałowego turnieju o Puchar Polski w Krakowie, że Wilfredo Leon może zagrać w PlusLidze, wywoływała dreszcz emocji, tym bardziej, że od razu padło stwierdzenie, że na pewno w drużynie jednego z ówczesnych finalistów.

Jastrzębie powiedziało, że u nich nie. Warszawa to samo, Zawiercie w osobie prezesa Kryspina Barana potwierdziło, że słyszało, ale to też nie chodzi o nich. No to został Lublin, który ani nie potwierdzał, ani nie zaprzeczał, tylko szeroko się uśmiechał, bo też nie było tajemnicą, że w grę mogą wchodzić naprawdę spore pieniądze. Dzisiaj o transferze jednego z najlepszych siatkarzy świata do Lublina rozmawiamy w trybie dokonanym i mimo że rozgrywki trwają kilka tygodni, śmiało można zaryzykować tezę, że na tym transferze zyskali wszyscy – od klubu z Lublina, przez całą PlusLigę na znakomitym siatkarzu kończąc.

 

ZOBACZ TAKŻE: Świetny Semeniuk i cenne zwycięstwo! Perugia wciąż niepokonana w SuperLedze


"Efekt Leona" – to termin, który jakiś czas temu wymyślił mój serdeczny przyjaciel z Polsatu Sport i współprowadzący "Siatcast" i #7Strefę Jakub Bednaruk. Termin bardzo prawdziwy. Nie będę ukrywał, że mocno uśmiechaliśmy się na przedsezonowym towarzyskim turnieju im. Tomasza Wójtowicza w Lublinie, kiedy zobaczyliśmy na parkingu przed halą specjalnie wyznaczone miejsce dla Wilfredo wyznaczone zwykłą taśmą i papierową kartką A4 z jego nazwiskiem, a w samej hali w okolicznościach pozameczowych ochroniarzy spacerujących za siatkarzem. Samych kibiców, którzy dopytywali, co z Leonem i dlaczego nie gra w turnieju przestaliśmy liczyć po pierwszych dziesiątkach z tych pytań…


Przez jakiś czas klub z Lublina dość okrężną drogą informował o absencji zawodnika, on sam mówił, że potrzebuje po prostu trochę czasu, żeby dojść do dyspozycji umożliwiającej mu grę. No i doszedł. Najpierw pojawił się na podwyższenie bloku, później na kilka akcji, zdobył swój pierwszy punkt w rozgrywkach, za chwilę zaserwował pierwszego asa i od razu ktoś wymyślił zabawę o nazwie "asy Leona". Polega ona na odliczaniu przynajmniej jednego asa zagranego przez Wilfredo w każdym z setów (nie meczów, tylko setów) w których występuje. I jest na dobrej drodze, aby taką średnią wykręcać w każdym meczu, bo za wyjątkiem pierwszego swojego występu z Barkomem trzyma normę, serwując po trzy, cztery asy w meczu, a ze Ślepskiem zaserwował ich sześć.


Wilfredo Leon wniósł dużo sportowej jakości, ale tego można było być pewnym, że tak będzie. Wilfredo Leon stał się też dużym wabikiem dla kibiców, którzy tłumnie wypełniają trybuny hali nie tylko tej w Lublinie. To raczej nie przypadek, że na ostatnim meczu w Szopienicach, gdzie rozgrywa swoje mecze GKS Katowice, trzeba było otworzyć dla kibiców drugą trybunę, a bilety na mecz Projektu Warszawa z Bogdanką LUK Lublin zostały wyprzedane w całości. Ktoś może powiedzieć, że sprzedać halę na Ursynowie, to nie taka wielka sztuka i to prawda, ale sprzedać ją w… sześć minut, to chyba raczej nie takie proste. Kupienie biletu na mecz w Lublinie stało się wyzwaniem. Na mecz z ZAKSĄ nie ma ani jednej sztuki, a klub wydał komunikat, że w dniu meczu kasy biletowe będą zamknięte.


Wilfredo Leonowi trzeba życzyć zdrowia, bo jest ogromną wartością dodaną do naszych rozgrywek. Rozgrywek, w których od lat występują gracze światowego formatu, formatu absolutnie największego, mistrzowie olimpijscy i mistrzowie świata i to przecież w potężnych liczbach. Ale Wilfredo Leon jest jeden. Tak jak jeden jest Leo Messi, czy Cristiano Ronaldo. Ich efekt widać na piłkarskich boiskach w Stanach i Arabii. Efekt Wilfredo widać na siatkarskich parkietach w Polsce. Siatkówki wcale nie jest za dużo, a ligowy "dżemik" nie wszystkim się przejadł. Wspaniale, że Wilfredo Leon trafił do PlusLigi.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie