Członek zarządu PZN o eksplozji formy Klemensa Joniaka. "Nie łudźmy się". To niszczy złote dzieci
19-letni Klemens Joniak został mistrzem Polski w letnich skokach. Pogromca Dawida Kubackiego i Piotra Żyły został od razu okrzyknięty rewelacją, a jego eksplozja formy zaskoczyła wielu ekspertów. Rafał Kot, członek zarządu PZN z jednej strony chwali Joniaka, ale i też ostrzega. – Nie róbmy z niego gwiazdy, bo zamiast eksplozji zaczniemy mówić o niewypale.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Eksplozja formy Klemensa Joniaka była dla pana zaskoczeniem?
Rafał Kot, członek zarządu PZN: U nas co roku jest trochę tych eksplozji, a potem są niewypały.
ZOBACZ TAKŻE: Co ze zdrowiem polskich skoczków? Niepokojące wieści o Kamilu Stochu
Mistrzem został jednak zasłużenie.
Żeby zawodnik eksplodował, to musi coś sobą reprezentować. Mistrzem Polski nie zostaje się za darmo. Ja go oglądałem w kwalifikacjach, serii próbnej, zawodach drużynowych i muszę powiedzieć, że on przez cały czas skakał dobrze. Tu przypadku nie było. Mieliśmy równe warunki dla wszystkich, więc tym bardziej musimy docenić 19-latka. Jego złoto nie wzięło się z niczego.
A jednak wyraźnie unika pan wielkich słów.
Bo w takiej sytuacji zawsze przytaczam słowa naszego trenera Kazimierza Długopolskiego, który mówi, że u tych młodych ta forma faluje. Ma dobry sezon, czasem pół, czy miesiąc, a potem leci z formą w dół. I takich zawodników mamy wielu. Jest dobrze, a potem nagle zapaść.
Trochę jest tak, jak pan mówi.
Nie trzeba daleko szukać. Wystarczy wymienić Tomasiaka, Habdasa, Łukaszczyka, czy Byrskiego. Nie łudźmy się, że taki młody zawodnik wskoczy na wysoki poziom i już z niego nie zleci. To nie ten etap kariery.
Dlaczego?
Z prostej przyczyny. Ci młodzi rosną. Kiedy skończyło się nasze złote dziecko?
Klemens Murańka?
Tak. Skończył się, jak urósł. Zmieniły mu się parametry. Środek ciężkości, długość nart. Nie można przejść od juniora do seniora bez wahań. To jest fizjologia. Tego nie da się oszukać. U tych wszystkich młodych nadziei, to wygląda podobnie. Dlatego uważam, że przedwcześnie kreuje się ich na następców Małysza, czy Stocha.
Wielkie słowa.
To tylko psuje. Do nich to dociera, a przecież oni nie są ukształtowani sportowo, czy psychicznie. Oni słyszą, co się mówi, a to nie pomaga. Wszystko jest teraz w internecie, a ci młodzi często przez te wielkie słowa dostają sodówki. Do tego czasem dochodzą nieodpowiedzialni rodzice, których pociech raz, czy dwa dobrze skoczyła, a oni już wietrzą szansę na jakiś duży kontrakt, czy wielkie pieniądze od sponsora. A przecież wszystko musi mieć swój czas.
Czyli najważniejsze nie jest to złoto, które Joniak zdobył, ale to, co stanie się z nim teraz.
Zdecydowanie tak. Już nawet chyba nie muszę wspominać o tym, że skoki są sportem zimowym i najważniejsze jest to, co stanie się właśnie zimą. Pokazał się z dobrej strony i nie ujmuję jego wynikowi absolutnie nic. Włożył dużo pracy, skakał bardzo dobrze, na złoto zasłużył, ale teraz chodzi o to, żeby zimą udowodnił, że drzemie w nim potencjał.
Niektórzy już widzą go w pierwszy zimowym turnieju.
Znam te głosy, ale tak zniszczymy zawodnika. On jeszcze nie startował w imprezie tej rangi. Może wystawimy go w Wiśle, gdzie są niższe obciążenia. Będzie też miał okazję pokazać się w Pucharze Kontynentalnym. Jeśli tam wyniki będą bardzo dobre, to furtka do Pucharu Świata zostanie otwarta. Tu nie można niczego zrobić pochopnie.
Pocieszające jest to, że potrafimy szkolić.
Potrafimy, ale potrafimy też źle tymi karierami kierować. Ja już paru zawodników wymieniłem.
A Klemens?
Wydaje mi się, że on jest dość rozsądnym chłopakiem. Jemu sodówka nie powinna uderzyć. Wręcz przeciwnie. Liczę na to, że zdoła ugruntować swoją pozycję i przez dobre wyniki w Pucharze Kontynentalnym zostanie zauważany przez Thomasa Thurnbichlera.
Wystarczy, że Joniak chwilę pomyśli nad tym, jak i dlaczego rozwinęły się kariery Małysza czy Stocha.
A jak wiemy, ci dwaj doszli do wszystkiego ciężką pracą. Bo talent można mieć, ale bez dodania czegoś od siebie, to nie ma sensu. Pamiętajmy też, że jakość bierze się z ilości. Trzeba mieć dziesięć takich talentów, jak Joniak, żeby choć jeden z nich się przebił. Wierzę jednak, że Klemensowi się uda.
Przejdź na Polsatsport.pl