Prezes Królewski dopiął swego. Wisła Kraków odcięła spory balast
Od samego początku misji ratunkowej, czyli od stycznia 2019 r. Wisła Kraków toczy zmagania na dwóch polach – sportowym i finansowym, by uratować klub przed bankructwem, które grozi na skutek długów, jakie zostawili poprzednicy. „Biała Gwiazda” pozbyła się sporego ciężaru – 20-letniej wierzytelności w stosunku do Adama Mandziary.
Były właściciel Lechii, a wcześniej jeden z najpotężniejszych menedżerów na polskim rynku piłkarskim Adam Mandziara potrafił wkupić się do łask właściciela Wisły i Tele-Foniki Bogusława Cupiała. Jak bardzo ta przyjaźń jest wątła i nieszczera okazało się w dniu, w którym do Wisły wpłynęła faktura opiewająca na kwotę ponad 700 tys. euro.
Rachunek Adama Manadziary zszokował prezesa Bogusława Cupiała
- Redaktorze, proszę uważać. Gdyby pan nawet przypadkowo spotkał Adama Mandziarę, to niech mu pan nie odpowiada na „dzień dobry”. Bo zaraz wystawi panu rachunek na 700 tys. euro – mówił do mnie wzburzony prezes Cupiał, który nie mógł wyjść ze zdumienia.
Burza w Wiśle! Królewski w ogniu pytań! "To zdecydowało o zwolnieniu Moskala”
Za co tak wielkich pieniędzy chciał Mandziara? Za pośrednictwo w wypożyczeniu do FC Kaiserslautern Kamila Kosowskiego (lipiec 2003 r.). W tym wypadku osiadły w Szwajcarii agent pracę rzeczywiście wykonał, Wisła dostała za wypożyczenie milion euro. O wiele bardziej bulwersujące było żądanie sowitej prowizji za drugi najwyższy transfer w historii Wisły – Macieja Żurawskiego do Celticu Glasgow. W lipcu 2005 r. Wisła dostała za „Żurawia” 3,1 mln euro i kluby bezpośrednio wynegocjowały tę kwotę. Żurawski miał swych reprezentantów przy podpisywaniu kontraktu Raymonda Sparkesa, któremu pomagał Dariusz Wdowczyk. Wisłę reprezentował ówczesny wiceprezes Zdzisław Kapka, który do pomocy przy tłumaczeniu wziął ze sobą … Mandziarę. Z kolei Mandziara był na tle obrotny, że spowodował, iż jego nazwisko pojawiło się w umowie transferowej, w polu „pośrednik reprezentujący Wisłę”.
Strategia, która miała zbawić Wisłę
Składową kwoty 700 tys. euro była też strategia rozwoju klubu, jaką dla Wisły przygotował Mandziara i jego firma AdvanceSport GmbH. O tym, jak działają strategie Mandziary, kilkanaście lat później przekonała się Lechia Gdańsk.
Mandziara miał najwyraźniej na tyle mocne pełnomocnictwa, jakie w swej chwili słabości powierzyła mu Wisła, że wygrał wszystkie spory przed sądami w Szwajcarii.
Królewski wkroczył do akcji
Wisła Kraków, zarządzana już przez Jarosława Królewskiego, została z ciężarem długu wobec Mandziary. Gdy krakowianie punktowali latem w eliminacjach do europejskich pucharów, UEFA zablokowała na poczet wierzytelności Mandziary 853 tys. franków szwajcarskich (ok. 3,9 mln zł). Tymczasem Wiśle, za dojście do fazy play off eliminacji do Ligi Konferencji należało się 750 tys. euro, a wcześniej 150 tys. euro za wyeliminowanie KF LLapi w eliminacjach do Ligi Europy. Choć Wisła ponosiła koszty przelotów czarterami do Kosowa, Wiednia, Bratysławy, Bruggii z UEFA nie otrzymała ani eurocenta!
Dopiero teraz to się zmieni.
- Podpisaliśmy porozumienie z panem Manadziarą na temat spłaty jego długu – powiedział nam właściciel i prezes Wisły Jarosław Królewski.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Mandziara zrezygnował z części wierzytelności, ale i tak większość wywalczonych na boisku przez wiślaków premii trafi na jego konto. Istniało ryzyko, że Wisła nie otrzyma z tego nic, ale dzięki porozumieniu stanie się inaczej.
Prezes Królewski niemal na żywo monitoruje zadłużenie klubu.
- Pełny i dokładny raport finansowy przedstawimy na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy, które zwołamy najpewniej 18 grudnia – zapowiada sternik Wisły.
- Każdy rok bez Ekstraklasy, to dla nas strata rzędu 10-12 mln zł, kolejne cztery miliony zł wynikają ze wskaźnika inflacji. To ważny moment dla Wisły. Zadłużenie jest pod kontrolą. Poza odsetkami i ugodami, nasze zaległości, poza zadłużeniem wobec akcjonariuszy, na 5 września wynosiło 15-20 mln zł – ujawnił 26 września Królewski.
Wisła reguluje długi z przeszłości, a jej piłkarze odrabiają zaległości ligowe. Podopieczni Mariusza Jopa zmierzą się dziś o godz. 18 z Górnikiem w Łęcznej. Po czterech zwycięstwach z rzędu mają szanse awansować na 10 miejsce w tabeli, a w zapasie pozostaną im kolejne dwa zaległe mecze.
Przejdź na Polsatsport.pl