Horror Angela Rodado! Trener Wisły Kraków ujawnił szczegóły

Horror Angela Rodado! Trener Wisły Kraków ujawnił szczegóły
fot. Cyfrasport
Trener Wisły Kraków Mariusz Jop opowiedział o perypetiach Angela Rodado przed meczem z Górnikiem Łęczna

Wisła Kraków przegrała wczoraj w zaległym meczu 1. Ligi z Górnikiem Łęczna 0:1. Była to pierwsza porażka za kadencji Mariusza Jopa, który przejął zespół po Kazimierzu Moskalu. Okazuje się, że siła rażenia krakowian znacząco opadła przez słabszą niedyspozycję najlepszego piłkarza całej ligi Angela Rodado. Trener Jop opowiedział o problemach Hiszpana przed wyprawą do Łęcznej.

Angel Rodado do samego końca letniego okresu transferowego był kuszony ofertami z Ekstraklasy i znacznie bogatszych klubów zagranicznych, jak choćby Neftczi Baku. 27-letni Hiszpan nic sobie z tego nie robił, tylko grał jak szalony dla „Białej Gwiazdy” i wykręcał nietuzinkowe liczby. W tym sezonie zdążył już wziąć udział w czterech rozgrywkach – oprócz 1. Ligi i Pucharu Polski były to eliminacje do Ligi Europy i Ligi Konferencji. Ma już w nogach 20 spotkań, w których zdobył 15 bramek, a osiem kolejnych wypracował.

 

ZOBACZ TAKŻE: Wyjazdowa porażka Wisły Kraków. Przesądził jeden gol

 

Rodado niesie ze sobą nie tylko siłę rażenia przeciwnika, ale też waleczność i wybieganie. To on jako pierwszy w Wiśle idzie do pressingu i z pełnym poświęceniem walczy dla drużyny do ostatniego gwizdka sędziego.

 

Tymczasem po piątkowym meczu z Bruk-Betem Termalicą (2:0 dla Wisły) Rodado zachorował i nie pojechał nawet z drużyną na mecz do Łęcznej. Ostatecznie wygrał walkę z chorobą, by w ostatniej chwili dołączyć do zespołu.

Mariusz Jop o perypetiach Angela Rodado

- Angel nie jechał z nami autokarem na zgrupowanie przed meczem z Górnikiem. Dzień przed poniedziałkowym treningiem dopadło go zatrucie pokarmowe, albo jakiś wirus. Miał wymioty, biegunkę, przez które nie przespał nocy. Dlatego podjęliśmy decyzję, żeby został w domu, by doszedł do siebie – powiedział trener Wisły Mariusz Jop.

 

Co się zatem stało, że ostatecznie Rodado dotarł do Łęcznej?

 

- We wtorek rano przeprowadziliśmy konsultację z Angelem i lekarzem. Doszliśmy do wniosku, że będzie w stanie zagrać w tym meczu. Angel został przywieziony do hotelu, w którym mieliśmy zgrupowanie – dodał trener.

 

Rodado znalazł się w wyjściowym składzie, ale już po 59 minutach ustąpił miejsca Olivierowi Sukiennickiemu. Tak wcześnie w tym sezonie jeszcze nie opuszczał boiska.

 

- Ta zmiana była spowodowane jego problemami przedmeczowymi. Widać było, że Angel się stara, natomiast fizycznie to nie jest to, co zawsze u niego. I tak planowaliśmy mu dać maksymalnie 45 minut, ale Angel wytrwał jeszcze te 10 w drugiej połowie i to było jego maksimum na ten dzień – nie miał pretensji do Hiszpana Mariusz Jop.

W Łęcznej wszystkie statystyki, poza najważniejszą, przemawiały za Wisłą

W Łęcznej obserwowaliśmy scenariusz znany również za kadencji trenera Moskala: Wisła częściej zagrażała bramce rywala, oddała trzy razy więcej strzałów niż rywal, częściej podejmowała i wygrywała pojedynki, miała nieznacznie większe posiadanie piłki, ale to podopieczni Pavola Stano okazali się skuteczniejsi i zainkasowali trzy punkty. Jedyną bramkę w 51. Min zdobył prawy obrońca Jakub Bednarczyk, któremu w narożniku pola karnego nie przeszkodził żaden obrońca ani pomocnik Wisły w oddaniu precyzyjnego strzału.

 

Wisła ma w zapasie dwa zaległe mecze, ale nawet jeśli je wygra, to będzie traciła co najmniej punkt do barażowej „szóstki”. Na razie podopieczni Mariusza Jopa są na 11. miejscu ze stratą siedmiu „oczek” do szóstej Stali Rzeszów. A już w niedzielę krakowian czeka wyjazdowe starcie z imienniczką z Płocka, w którym będą musieli sobie poradzić bez kapitana i najlepszego obrońcy, pod nieobecność kontuzjowanego Josepha Colleya – Alana Urygi. Uryga będzie pauzował za cztery żółte kartki.

Trener Jop wyjaśnił, czy czuje wsparcie prezesa Królewskiego

Obserwujemy kolejny sezon 1. Ligi, który dla preferującej techniczny futbol Wisły, zamiast marszu od zwycięstwa do zwycięstwa, jest drogą przez mękę. Do tego dochodzi szalona presja, jaka ciąży na trenerach "Białej Gwiazdy". Mariusz Jop przegrał dopiero po raz pierwszy, a w Łęcznej dostał już pytanie, czy czuje wsparcie prezesa Jarosława Królewskiego.

 

- Ale w jakim sensie wsparcie? Po porażce? Nie wiem czy ona ma wpływ na nasze ustalenia. My z prezesem Królewskim ustaliliśmy, że będę trenerem do końca roku kalendarzowego, a po rozegraniu wszystkich spotkań przeprowadzimy kolejną rozmowę. Nie wiem, na ile na te ustalenia ma wpływ spotkanie z Górnikiem Łęczna, ale jest jeszcze dużo gry przed nami i na tym się będę skupiał – odparł trener Jop.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie