Deklasacja na Łazienkowskiej. Legia z trzema punktami
Legia Warszawa wygrała z GKS-em Katowice w ramach 13. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Przy ulicy Łazienkowskiej 3 padło aż pięć bramek, z czego aż cztery trafili gospodarze. Stołeczny klub dzięki temu zwycięstwu plasuje się na piątym miejscu w ligowej tabeli.
Beniaminek z Katowic rozpoczął odważnie i bez respektu dla faworyzowanych gospodarzy. I to GKS stworzył pierwsze groźne sytuacje, ale strzały Słowaka Adama Zrelaka i Adriana Błąda obronił Kacper Tobiasz.
ZOBACZ TAKŻE: Mecz pod dyktando gości. Zwycięstwo Górnika w Łodzi
Zgodnie z powiedzeniem, że "do trzech razy sztuka" goście wreszcie dopięli swego - w 25. minucie po rzucie różnym Estończyk Marten Kuusk przedłużył dośrodkowanie Bartosza Nowaka, a zamykający akcję Zrelak z bliska posłał głową piłkę do siatki.
Prowadzeniem katowiczanie cieszyli się tylko przez trzy minuty. Po dośrodkowaniu Radovana Pankova niezbyt precyzyjnie uderzył piłkę Ryoya Morishita, ale Japończykowi wyszło z tego idealne podanie, które z bliska na wyrównującego gola zamienił Steve Kapuadi.
Tuż przed przerwą legioniści zdobyli drugiego gola - składną akcję i dokładne zagranie Portugalczyka Rubena Vinagre'a sfinalizował Kacper Chodyna.
"Gol do szatni" jakby podciął skrzydła ekipie trenera Rafała Góraka, która w drugiej połowie nie przypominała drużyny z początku spotkania.
Prowadzenie miejscowych w 50. minucie powinien podwyższyć zamykający akcję Marca Guala wślizgiem Chodyna, lecz chybił z dwóch metrów. To jednak tylko zwiastowało jeszcze większe kłopoty gości.
W 61. minucie w pole karne zagrał Wojciech Urbański, przed bramkę kopnął ją Chodyna, a tam nieporadnie interweniujący Artur Jędrych skierował piłkę do własnej bramki. Cztery minuty później było już 4:1 - Rafał Augustyniak zdecydował się na uderzenie z dystansu, a piłka po odbiciu się od wystawionej pięty Lukasa Klemenza zmyliła golkipera GKS.
Chwilę później gospodarze byli bliscy piątego trafienia, ale po bombie Morishity na przeszkodzie stanęła poprzeczka. Później jeszcze do siatki posłał piłkę rezerwowy Tomas Pekhart, ale ze spalonego, i emocje się skończyły. W końcówce oba zespoły czekały już na ostatni gwizdek sędziego, a Karol Arys im uczynił zadość i nie przedłużył spotkania nawet o jedną minutę.
Legia Warszawa - GKS Katowice 4:1 (2:1)
Bramki: 0:1 Adam Zrelak (25), 1:1 Steve Kapuadi (28), 2:1 Kacper Chodyna (45+1), 3:1 Arkadiusz Jędrych (61-samobójcza), 4:1 Rafał Augustyniak (65).
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Paweł Wszołek, Radovan Pankov, Steve Kapuadi, Ruben Vinagre (69. Patryk Kun) - Kacper Chodyna (78. Migouel Alfarela), Rafał Augustyniak, Wojciech Urbański (79. Jurgen Celhaka), Bartosz Kapustka (70. Luquinhas), Ryoya Morishita - Marc Gual (79. Tomas Pekhart).
GKS Katowice: Dawid Kudła - Alan Czerwiński, Marten Kuusk, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz, Mateusz Kowalczyk (73. Jakub Antczak), Marcin Wasielewski (73. Mateusz Marzec) - Adrian Błąd (72. Sebastian Milewski), Oskar Repka, Bartosz Nowak (66. Borja Galan) - Adam Zrelak (81. Mateusz Mak).
Żółta kartka - Legia Warszawa: Marc Gual, Jurgen Celhaka. GKS Katowice: Mateusz Kowalczyk.
Przejdź na Polsatsport.pl