Koncert Bayernu Monachium

Piłka nożna
Koncert Bayernu Monachium
fot. PAP
Harry Kane.

Piłkarze Bayernu Monachium po wyjazdowej wygranej z ostatnim w tabeli VfL Bochum 5:0 po jednym dniu wrócili na prowadzenie w tabeli niemieckiej Bundesligi. Po ośmiu kolejkach mają 20 punktów i lepszym bilansem bramek wyprzedzają RB Lipsk.

Bawarczycy przystąpili do niedzielnego meczu po porażce w Lidze Mistrzów z Barceloną 1:4, ale występ w Bochum pozwolił im poprawić sobie humory. Już w 16. minucie Francuz Michael Olise zapewnił im prowadzenie, a niedługo później reprezentant Niemiec Jamal Musiala podwyższył na 2:0 i spotkanie było praktycznie rozstrzygnięte.

 

ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje piłkarski wicemistrz świata. Zasłynął występem w półfinale mundialu

 

Po przerwie dziewiątego gola w sezonie uzyskał angielski napastnik Harry Kane, 0:4 było po trafieniu Leroya Sane, a na 5:0 dla gości strzelił Francuz Kingsley Coman.

 

Bayern, podobnie jak druga ekipa z Lipska, pozostaje w tym sezonie niepokonany w lidze, ale ma znacznie lepszy bilans bramek: 29-7 i dzięki temu jest na pierwszym miejscu.

 

Piłkarze z Lipska pokonali w sobotę SC Freiburg 3:1, choć do przerwy zanosiło się na pierwszą porażkę z tym rywalem, gdyż to goście prowadzili po golu Japończyka Ritsu Doana.

 

Była to dopiero trzecia bramka stracona przez "Byki" w tym sezonie. Ich bramkarz Peter Gulacsi został pokonany po 510 minutach, co jest klubowym rekordem. Węgier poprawił... własne osiągnięcie z 2018 roku. W przerwie musiał jednak opuścić boisko z powodu kontuzji i dopiero dokładne badania wykażą, jak poważny przytrafił mu się uraz.

 

Ku radości ponad 45 tysięcy widzów, którzy schodzących na przerwę piłkarzy gospodarzy pożegnali gwizdami, już na początku drugiej połowy wyrównał reprezentant Węgier Willi Orban, w 58. minucie drugą bramkę dla gospodarzy strzelił inny obrońca, Holender Lutszarel Geertruida, a w 79. minucie wynik ustalił belgijski skrzydłowy Lois Openda.

 

"Trener Marco Rose w przerwie potrafił znaleźć właściwe słowa, by trafić do drużyny. Najważniejsze było zachować spokój, bo wszyscy mamy świadomość prezentowanej jakości. Byliśmy po ciężkim meczu z Liverpoolem w Lidze Mistrzów, Freiburg to też wymagający przeciwnik, mieliśmy inne kłopoty, ale reakcja zespołu w drugiej połowie była wzorowa" - ocenił dyrektor sportowy klubu Rouven Schroeder.

 

Miejscowi odnieśli szóste zwycięstwo w sezonie, a czwarte z rzędu. Łącznie z poprzednim są niepokonani od 19 ligowych występów.

 

Szczególne powody do radości ma Rose, który poprowadził ekipę spod znaku czerwonego byka po raz 69., co nie udało się żadnemu innemu trenerowi.

 

"To wiele dla mnie znaczy. Uwielmiam to miasto, zresztą tu się urodziłem, ten klub. Bardzo mi się tu podoba, lubię ludzi, współpracowników. W takim otoczeniu można się cieszyć każdą minutą profesjonalnego futbolu" - przyznał 48-letni szkoleniowiec.

 

Freiburg ma 15 pkt i jest czwarty, ustępując bilansem goli broniącemu tytułu Bayerowi Leverkusen, który zremisował w Bremie z Werderem 2:2, tracąc wygraną w doliczonym czasie gry.

 

Po wtorkowym 2:5 w Lidze Mistrzów z Realem Madryt nie odbudowała się Borussia Dortmund, gdzie funkcję asystenta trenera sprawuje Łukasz Piszczek. W sobotę uległa dużo niżej notowanemu Augsburgowi 1:2. Oba gole dla miejscowych uzyskał pozyskany latem z OGC Nice Francuz Alexis Claude-Maurice, który po raz pierwszy znalazł się w wyjściowej jedenastce.

 

To już trzecia wyjazdowa porażka w sezonie ekipy BVB, która z obcych stadionów przywiozła jedynie punkt. W tabeli Borussia jest siódma z 13 pkt.

 

"Musimy zachować spokój i być zjednoczeni. Jestem przekonany, że tylko razem jesteśmy w stanie pokonać trudności. Gwizdy kibiców? To część naszego piłkarskiego losu" - przyznał trener Nuri Sahin, który może liczyć na wsparcie władz klubu.

 

"Maszerujemy dalej wspólnie, działamy ręka w rękę" - podkreślił dyrektor sportowy Sebastian Kehl.

 

Drużyna z Augsburga - bez Roberta Gumnego, który od dłuższego czasu leczy kontuzję - ma 10 pkt i zajmuje 11. lokatę.

 

Kamil Grabara w bramce VfL Wolfsburg zachował czyste konto, a jego drużyna zremisowała bezbramkowo w Hamburgu z FC St. Pauli. "Wilki", w których przez ostatnie 23 minuty grał Jakub Kamiński, mają osiem punktów i plasują się na 14. pozycji.

BS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie