Robert Lewandowski woła całym sobą: "Chcę więcej!". Hiszpanie są zaskoczeni

Robert Lewandowski woła całym sobą: "Chcę więcej!". Hiszpanie są zaskoczeni
PAP/EPA
Robert Lewandowski obejmuje Lamine'a Yamala podczas El Clasico z Realem Madryt. Z lewej Raphinha

Robert Lewandowski przesuwa wszelkie limity. Nie jest łatwo po zakończeniu 36 lat życia być filarem zespołu, który swą największą moc opiera na szybkości, ryzyku, odwadze. Z wiekiem nabiera się doświadczenia, opanowania, siły, ale nie szybkości. „Lewy” nadąża ze spokojem i śrubuje swoje rekordy, jakby wołał: „Chcę więcej!”. Tak dobrej jego postawy nie spodziewali się nawet eksperci z Hiszpanii.

Robert Lewandowski był bohaterem Barcelony w jej dwóch ostatnich, jakże prestiżowych meczach – El Clasico z Realem w Madrycie i fazy ligowej Champions League z Bayernem Monachium. W obu starciach walnie przyczynił się do rozmontowania defensyw, które uchodzą za żelazne, zdobywał zwycięskie bramki.

 

ZOBACZ TAKŻE: Flick wskazał priorytet transferowy. Chce zawodnika Bayeru Leverkusen

Tak Hansi Flick odmienił Barcelonę

Istotną rolę w przemianie Lewandowskiego i całej Barcelony odgrywa Hansi Flick. I to jest niemałe zaskoczenie, po tym jak ponad dwuletnia misja budowy silnej reprezentacji Niemiec na Euro 2024 zakończyła się całkowitym fiaskiem.

 

59-letni Niemiec trafił jednak do głów piłkarzy z Katalonii i zbudował z nich mieszankę całkowicie wybuchową!

 

Ultraofensywna taktyka, z linią defensywy ustawioną na połowie rywala, grą jeden na jednego, bez żadnej asekuracji nawet w tyłach, nawet wobec takich asów jak Kylian Mbappe czy Vinicus Junor – to są składowe kuchni mistrza Flicka. Niemiec w ciągu niespełna czterech miesięcy odmienił Barcelonę, choć ta straciła ważny element drugiej linii – Ilkaya Gundogana, którego kontrakt był zbyt wysoki na możliwości pogrążonego w długach klubu.

 

Flick tchnął nowe życie nie tylko w Lewandowskiego, którego obudował wsparciem szybkich skrzydeł, ale też w Raphinhę, z którego uczynił jednego z najlepszych piłkarzy świata, lidera reprezentacji Brazylii.

 

Jeszcze w ubiegłym sezonie Raphinha miewał momenty, a teraz jest liderem w każdym meczu, a krótkie momenty dotyczą tylko jego chwil słabości.

 

Wróćmy jednak do fenomenu Roberta Lewandowskiego. Polak rozstrzygnął El Clasico dwoma golami, trzy dni wcześniej zdobył zwycięskiego gola w starciu Ligi Mistrzów z Bayernem. W 14 meczach Barcelony zdobył już 17 bramek, a przy dwóch kolejnych asystował. Z jego udziałem padło 43 procent goli dla „Dumy Katalonii”. W sporej mierze dzięki niemu Barca zdobyła 37 bramek, czyli 3,36 na mecz. Lepszą średnią w czołowych ligach ma tylko Bayern (3,62), który godnego konkurenta w Niemczech musi szukać z lupą, podobnie jak PSG (2,22 gola na mecz) - we Francji. O takich dokonaniach strzeleckich, jakie ma Barca może pomarzyć Manchester City Pepa Guardioli (2,22), czy Atalanta Bergamo, która ma najwięcej bramek w Serie A (2,67 na mecz).

 

Lewandowski zapewnia Barcelonie nie tylko bramki i asysty, ale też tytaniczną pracę w obronie, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Wiadomo, że większość jego kolegów dobrymi warunkami fizycznymi i solidną grą głową nie grzeszy. Dlatego „Lewy” wypina swą pierś w obronie chłopaków, którzy mogliby być jego synami, jak młodsi o prawie 20 lat Lamine Yamal i Pau Cubarsi.

Hiszpanie są zaskoczeni. Miała być stagnacja, a jest rozkwit Roberta Lewandowskiego!

Nawet hiszpańskie media są w szoku, widząc wyczyny Polaka. Tamtejsi eksperci spodziewali się bardziej sezonu odcinania kuponów od sławy w wykonaniu RL9 niż eksplozji potencjału, której jesteśmy szczęśliwymi świadkami.

 

Wszak w ubiegłym sezonie Robert zdobył 26 goli, miał też 9 asyst w 49 meczach, a w pierwszym roku spędzonym w Barcy zameldował się 33 bramkami i 8 asystami w 46 spotkaniach. To były dobre osiągnięcia jak na leciwego napastnika, ale z wyraźnie spadkową tendencją– z 0,72 gola na mecz do 0,53. Zanosiło się na powolne zamykanie ambicji w złotej klatce i rozglądanie się za kontraktem w Saudi Pro League, czy MLS-ie, którymi to śladami poszli Cristiano Ronaldo i Leo Messi. Tymczasem nic z tych rzeczy!

 

Robert Lewandowski, za zespołem "The Sisters of Mercy", krzyczy całym sobą, każda bramką, asystą, udaną akcję: „I want more! Chcę więcej! Ani mi w głowie przenoszenie się na peryferie futbolu!”

 

„Lewy” osiąga jeszcze lepszą średnią strzelecką niż w sezonie 2021/2022, którym żegnał się z Bayernem. Wówczas zdobywał 1.08 bramki na mecz, a teraz – 1.21!

Michał Probierz musi wymyślić, jak wykorzystać potencjał Lewandowskiego

I tylko Michał Probierz w reprezentacji Polski ma ciężki orzech do zgryzienia i nie potrafi wykorzystać potencjału, życiowej formy Lewandowskiego. Przypomnijmy, za 13-miesięcznej kadencji selekcjonera RL9 zdobył tylko trzy bramki, z tego dwie z rzutów karnych.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie