Niekomfortowa sytuacja w Zawierciu. Gwiazda musi się pilnować
Siatkarze Aluron CMC Warty Zawiercie nieoczekiwanie przegrali w miniony weekend na wyjeździe z Treflem Gdańsk 2:3. W spotkaniu wystąpił Mateusz Bieniek, który powoli wraca po kontuzji. Środkowy nie może jednak grać w pełnym wymiarze czasowym, ponieważ wciąż jeszcze nie doszedł do pełni zdrowia.
Przypomnijmy, że Bieniek nabawił się urazu jeszcze w sezonie reprezentacyjnym, a konkretnie podczas ćwierćfinału igrzysk olimpijskich w Paryżu. Do końca turnieju nie było mu dane wyjść na parkiet, a okres rehabilitacji przedłużył się do inauguracji PlusLigi.
ZOBACZ TAKŻE: Było tak dobrze, a tu nagle coś takiego. Duży cios dla Fabiana Drzyzgi
Doświadczonego siatkarza zabrakło w pierwszych meczach rozgrywek, ale wrócił niedawno na starcie z Cuprum Stilonem Gorzów, wygrane przez Wartę bez straty seta.
W miniony weekend "Jurajscy Rycerze" wybrali się do Gdańska, gdzie przegrali z Treflem 2:3.
- Z mojej perspektywy zaprosiliśmy trochę gdańszczan do gry w drugim secie. Fajnie rozpoczęliśmy drugą partię, żeby szybko roztrwonić zbudowaną przewagę. Trefl jest od lat zawsze walczącym i grającym na maksa zespołem. Nigdy nie kładzie się przed meczem. Fajnie pograli. Również trudno było nam się dobić do boiska, bo gospodarze dobrze grali w obronie. Gratulacje dla nich - przyznał Bieniek w rozmowie z mediami klubowymi Warty.
Były siatkarz m.in. Skry Bełchatów cały czas wraca do zdrowia i wciąż musi się pilnować, aby nie odnowić urazu. Z tego powodu nie jest w stanie rozgrywać meczów w pełnym wymiarze czasowym, co stanowi spory ból głowy dla Warty.
- Na pewno wołałbym rozgrywać mecze do końca. Jednak stosujemy ten sam program, jaki miał miejsce rok temu, kiedy wracałem po kontuzji. Wówczas to się sprawdziło. Teraz idziemy podobnym cyklem. Tak więc jeszcze chwila, jeszcze moment i będę gotowy, żeby grać całe spotkania - rzekł.
Przejdź na Polsatsport.pl