Na czym polega fenomen Lewandowskiego? "Tego w Bayernie nie robił. On jest nienasycony"
Po ostatnim sezonie w Barcelonie wielu wysyłało Roberta Lewandowskiego na emeryturę. Teraz "Lewy" przeżywa drugą młodość. W wieku 36 lat prezentuje błysk i skuteczność. – Tego w Bayernie nie robił. Na pewno zmienił się pod wpływem trenera Flicka, ale nie tylko. Jest coś jeszcze – zauważa były napastnik kadry Maciej Żurawski.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Lewandowski ma 36 lat i przeżywa drugą młodość w Barcelonie.
Maciej Żurawski, były napastnik reprezentacji Polski: Ja kończyłem karierę, mając 35 lat. Fizycznie czułem się dobrze, ale mentalnie byłem zmęczony.
ZOBACZ TAKŻE: Złota Piłka dla Roberta Lewandowskiego? "Sam Messi to przyznał"
A Robert nie ma dość.
Tak, choć jak patrzę na Roberta, to bym chyba nie mówił o drugiej młodości. Na niego patrzymy przez pryzmat liczb. Po prostu w poprzednim sezonie strzelił trochę mniej bramek i już ludzie zaczęli kręcić nosem, że to między innymi przez wiek. Po przejściu Lewandowskiego do Barcelony każdy porównywał jego zdobycze do tego, co było w Bayernie, gdzie śrubował rekordy. To musiał wypaść na niekorzyść, choć jakby spojrzeć na chłodno, to przecież te liczby w La Liga też były dobre. Jednak mniejsze niż wcześniej, więc zaczęło się narzekanie.
Słowem szukanie dziury w całym.
Trochę tak. Wrócę do mojej osoby, bo też byłem napastnikiem i jak chodzi o Ekstraklasę, to grałem na wysokim poziomie. Wtedy, jak poczułem się zmęczony mentalnie, to wydawało mi się, że już więcej nie mogę zrobić. Nie przyszło mi do głowy, że mógłbym dołożyć czegoś więcej do swojego przygotowania i wejść na jeszcze wyższy poziom. Nie przyszło mi do głowy, że skoro zdobyłem 20 goli w sezonie i jest to bardzo dobry wynik, to może warto by pomyśleć o 30 golach. Tego myślenia, że można coś więcej mi zabrakło.
Rozumiem, że pana zdaniem Lewandowski to ma.
Zdecydowanie. On jest takim profesjonalistą od A do Z. U niego wszystko ma znaczenie. Sen, odżywianie, suplementacja, odpoczynek, regeneracja po meczu. Do tego wszystkiego przykłada wagę, do tego dorzuca trening i wciąż wyżej stawia sobie poprzeczkę. Wciąż jest nienasycony i chce więcej.
To chyba wynika z charakteru człowieka, że jest, jaki jest?
Tak, ale ja myślę, że u Roberta wiele rzeczy złożyło się na to, że ten jego indywidualny profesjonalizm wszedł na tak wysoki poziom. On w odpowiednim czasie wyjechał do Niemiec, trafił w Borussi na dobrego trenera, który go ukształtował. A potem już poszło. Wszedł na niesamowity poziom, a jego liczby muszą robić wrażenie. Na mnie robią, bo pokazują mi, jak dużo mi brakowało i ile jeszcze mogłem zrobić, jakby moje myślenie było inne.
Refleksja przychodzi jednak po czasie.
Niestety. Na szczęście dla Roberta on to odpowiednie myślenie, ten perfekcjonizm ma. Już sama gra w piłkę wymaga dużej dyscypliny, a on ma jej jeszcze więcej. Wszystko jest podporządkowane poprawianiu osiągniętych wyników. To się dzieje nawet kosztem życia prywatnego. Jak powiedziałem, on jest nienasycony i to jest klucz. Jasne, że zawsze znajdą się tacy, co będą marudzili i mówili, że Robert jest egoistą. Napastnik musi jednak być trochę egoistą. Czasem większym, czasem mniejszym, ale musi.
Czy ten wystrzał Lewandowskiego w tym sezonie może też mieć związek z przyjściem trenera Flicka do Barcelony?
Ma. Trener zna Roberta i myślę, że Lewandowski wygląda fizycznie tak dobrze, bo jednak został odpowiednio przygotowany. Inna sprawa, że nasz piłkarz już sam potrafi o siebie odpowiednio zadbać. Choćby o elastykę swoich mięśni. Zwróćmy uwagę, że dotąd kontuzje go omijały. Nie jest kontuzjogenny, a to ma znaczenie. Spójrzmy na Arka Milika. Tam jest duży potencjał, ale co się rozpędził w jakimś klubie, to łapał kontuzję, wypadał z rytmu i tak w kółko. Roberta to omijało.
Choć po kościach dostaje.
To jest nieuniknione. Inna sprawa, że to nie jest napastnik o takiej charakterystyce, co Ronaldo czy Messi. Ci dwaj są bardziej narażeni na ataki rywala przez swoje indywidualne popisy, jakieś rajdy z piłką. Robert też to potrafi, ale jednak trzeba sobie powiedzieć, że to jest napastnik uzależniony od podań. Musi mieć ten serwis. Jak jest dobry, to on rozkwita.
To, że potrzebuje dobrego serwisu, to widać w kadrze.
Jak obok słabsi piłkarze i słabszy serwis, jak nie ma tylu podań, to od razu się to przekłada. W sumie to Robert i tak ma niezłe liczby w kadrze, zważywszy na to, jakie są jej możliwości.
Jak długo Lewandowski może nas zachwycać. Ronaldo ma 39 lat, wciąż gra w kadrze i nie wygląda źle.
Trudno powiedzieć. Robert na pewno nie jest zawodnikiem rozwojowym. Pytanie, kiedy zaczną spadać parametry. Tego nie da się precyzyjnie określić. Zawodnik sam będzie czuł, bo nagle zabraknie mu paru centymetrów, żeby uciec z nogą, albo oddać strzał. Robert sam zda sobie sprawę z tego, że kiedyś był szybszy i skuteczniejszy, że to, co kiedyś robił z zamkniętymi oczami, zaczyna mu sprawiać trudność. Ja bym jednak zadał inne pytanie.
Jakie?
O to, co jemu samemu przyjdzie do głowy, kiedy poczuje, że parametry spadły. Co będzie czuł? Czy uzna to za dobry moment, żeby skończyć? A może nie będzie się niczym i nikim przejmował, tylko będzie grał tak długo, jak będzie mu to sprawiało przyjemność.
Narażają się na coraz większą krytykę.
Jak się wchodzi na wysoki poziom i zdobywa się dużo bramek, a ostatnie sezony są słabsze, to ludzie nagle nie pamiętają, tego co było i zostaje taki delikatny niesmak. Robert wcale jednak nie musi o tym myśleć i kalkulować, który moment będzie dla niego najlepszy. Może zrobić to, co będzie mu się podobać.
A na razie może się cieszyć tym, że wszystkich zaskoczył, bo po ostatnim sezonie w Barcelonie wielu wysyłało go na emeryturę.
Ja to nawet chciałbym zauważyć, że pomimo tego, że Robert nie jest z racji wieku zawodnikiem rozwojowym, to grając w lidze hiszpańskiej, zmienił się, wprowadził do swojego repertuaru zagrania i elementy, których wcześniej nie było. Chodzi o takie ozdobniki, o zagrania, które określamy mianem genialnych jeśli wyjdą, a jak nie wyjdą, to nic się nie dzieje. W Bayernie tego nie robił, teraz stara się dołożyć do swojej gry tego błysku. Mimo upływu lat wciąż zaskakuje.
Przejdź na Polsatsport.pl