Reprezentant Polski nie ma wątpliwości. "Doskonale wiem, że mogę zdobywać medale"
- Nie byłem zdziwiony wynikami, bo ja przyjechałem tutaj walczyć o medale, ale nie przypuszczałem, że to nastąpi aż tak szybko – mówi po pierwszych zawodach World Tour w shot tracku reprezentant Polski Michał Niewiński, który w Montrealu zdobył brązowy medal i ustanowił rekord Polski na 1000 metrów oraz w sztafecie mieszanej. Kolejne zmagania z cyklu World Tour odbędą się ponownie w Montrealu. Transmisja sobotnio–niedzielnych zawodów na żywo w Polsacie Sport 2.
Grzegorz Michalewski: Fantastyczny początek tego sezonu w Twoim wykonaniu. Premierowe zmagania w Montrealu zakończyłeś na podium w rywalizacji na 1000 metrów. Nie od dziś wiadomo, że lód w Kanadzie należy do jednych z najszybszych, ale czy zakładałeś tak udany start już w pierwszych zawodach z cyklu World Tour?
Michał Niewiński: Pierwsze zawody w sezonie to takie obeznanie się z tym, jaką mamy formę i w jakiej dyspozycji są nasi rywale. Wiedziałem, że jestem w dobrej dyspozycji, ale też w tym sezonie przez zmianę formatu stawka jest o wiele ciaśniejsza i trudniej jest walczyć o medale. Nie byłem zdziwiony wynikami, bo ja przyjechałem tutaj walczyć o medale, ale nie przypuszczałem, że to nastąpi aż tak szybko.
Pierwszy weekend pucharowy zakończyłeś nie tylko z brązowym medalem na 1000 metrów, ale również z dwoma rekordami Polski. Jeden wywalczony w finałowym wyścigu, który dał Ci medal, a drugi zdobyty w półfinałowej rywalizacji sztafety mieszanej.
Jeśli chodzi o rekord Polski na 1000 metrów, to wiem, na co mnie stać i jest tu jeszcze sporo zapasu, jeśli chodzi o czas, bo na treningach musimy jeździć o wiele szybciej niż to, co pokazujemy na zawodach. Dochodzi tutaj element ścigania i biegi nie będą miały aż tak szalonego tempa. Rekord w sztafecie mieszanej potwierdza, że cały czas poprawiamy się w tej konkurencji, w której już jesteśmy bardzo mocni.
W tym rekordowym półfinałowym wyścigu sztafet mieszanych walkę o awans do finału A przegraliście z Koreą Południową i Holandią, które zmagania w tej konkurencji zakończyły z odpowiednio srebrnym i złotym medalem. To tylko potwierdza, że przyszło wam się zmierzyć z ekipami z absolutnego topu.
To prawda. Tego dnia dali radę nas pokonać, ale były też takie dni, w których to my wygrywaliśmy z nimi. Nie będziemy ich wynosić na piedestał, mówiąc, że są nie wiadomo kim, bo jeśli bieg się trochę inaczej ułoży i podejmiemy lepsze decyzje, to możemy być przed nimi.
W pozostałych dwóch startach indywidualnych nie poszło Ci już tak dobrze. Na 1500 metrów dostałeś karę w wyścigu eliminacyjnym, a w ćwierćfinale rywalizacji na 500 metrów miałeś upadek i odpadłeś z dalszej rywalizacji.
Biegi na pierwszych dwóch dystansach ciężko mi ocenić, bo na nich mam równie wysoki poziom, ale w obu była seria niefortunnych zdarzeń. Na dystansie 1500 metrów miałem za dużą prędkość, do tego rywale akurat zwolnili i przy próbie mijania Japończyka, ta siła wyniosła mnie aż w Francuza. Z kolei na 500 metrów w najgorszym momencie uciekła mi lewa płoza, co skończyło się upadkiem, ale jak widać nie wpłynęło to na moje skupienie i samopoczucie, bo w niedzielę wiemy doskonale jak to się skończyło.
Przed rozpoczęciem tego sezonu wprowadzono kilka zmian, jeśli chodzi o sposób rozgrywania zawodów. Jak je oceniasz po pierwszym starcie?
Najbardziej odczuwalna zmiana to ta, że nie ma jednego podwójnego dystansu i przez to niektórzy zawodnicy - w tym ja - jeżdżą trzy dystanse. Skutkiem tego jest przede wszystkim poziom zawodów, stawka jest naprawdę ciasna i ciężko się wychodzi już z tych pierwszych biegów. Trzeba pokazywać naprawdę dobre ściganie od samego początku i nie ma miejsca na błąd, ale satysfakcja jaka płynie ze zdobycia medalu na tak ciężkich zawodach jest nie do opisania.
Przed wami drugie w tym sezonie zawody, które ze względu na problemy z lodowiskiem w Salt Lake City, odbędą się ponownie w Montrealu. Czy dla Ciebie jest to dobra wiadomość, że nie przenosicie się do Stanów Zjednoczonych, tylko zostajecie w Kanadzie?
Pod względem aklimatyzacji to lepiej zostać tu w Montrealu, ale w Salt Lake City jest najszybszy lód na świecie i chciałem tam zabłysnąć moją formą na 500 metrów. Niestety - będę musiał jeszcze na to poczekać.
Wiadomo, że apetyt wzrasta w miarę jedzenia. Z jakim nastawieniem przystępujesz do kolejnych zawodów i jakie cele stawiasz przed sobą?
Myślę, że moje podejście aż tak dużo się nie zmieni. Spodziewam się wszystkiego, nie oczekując niczego. Doskonale wiem, jaki poziom prezentuję i zdaję sobie sprawę, że mogę zdobywać medale, ale z taką stawką to każdy z top dwadzieścia może stanąć na podium, więc po prostu chciałbym jeździć mądrze, a reszta sama przyjdzie.
Sobotnia rywalizacja World Tour w Montrealu rozpocznie się od 18:30, a start niedzielnych zawodów zaplanowano na 19:30. Transmisje na żywo w Polsacie Sport 2 oraz online w Polsat Box Go.
Przejdź na Polsatsport.pl