Fatalna seria Lechii dalej trwa. Cracovia pozostaje w czołówce PKO BP Ekstraklasy

Piłka nożna
Fatalna seria Lechii dalej trwa. Cracovia pozostaje w czołówce PKO BP Ekstraklasy
fot: PAP
Fatalna seria Lechii dalej trwa. Cracovia pozostaje w czołówce PKO BP Ekstraklasy

W trzecim niedzielnym meczu 14. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Lechia przegrała na własnym stadionie z Cracovią 1:2 (0:2). Tym samym gdańszczanie nie wygrali szóstego ligowego spotkania z rzędu, a goście, dla których obie bramki zdobył Benjamin Kallman, zanotowali szósty wyjazdowy triumf.

W Gdańsku doszło do konfrontacji najgorszej defensywy oraz najlepszej ofensywy ekstraklasy. W 13 potyczkach Lechia straciła 26 goli, natomiast Cracovia zdobyła 28 bramek.

 

I goście bardzo szybko powiększyli swój dorobek. Już w 4. minucie po zagraniu ręką Tomasza Neugebauera arbiter podyktował rzut karny, który wykorzystał Kallman. Tym samym fiński napastnik zaliczył ósme ligowe trafienie.

 

ZOBACZ TAKŻE: FC Barcelona górą w derbach! Lewandowski tym razem bez gola

 

Po chwili z powodu kontuzji krakowianie stracili Rumuna Virgila Ghitę – trzeciego w ostatnim okresie, po Kamilu Gliku i Jakubie Jugasie, podstawowego defensora.

 

Gospodarze starali się odrobić straty i w 25. minucie bliski szczęścia był Maksym Chłań, jednak strzał ukraińskiego bocznego pomocnika obronił Słowak Henrich Ravas.

 

W 35. minucie po faulu na Patryku Sokołowskim drugą żółtą kartkę zobaczył lewy obrońca Conrado i od tego momentu gdańszczanie musieli radzić sobie w „10”.

 

Jeszcze przed przerwą przyjezdni powiększyli prowadzenie – w 44. minucie z ostrego kąta piłkę do siatki ponownie skierował Kallman. W tej sytuacji nie popisała się obrona biało-zielonych na czele z Bohdanem Sarnawskim, który wrócił do bramki po ośmiu spotkaniach przerwy.

 

W 56. minucie Kallman mógł strzelić swojego trzeciego gola, natomiast w rewanżu dogodnej okazji nie wykorzystał Bohdan Wjunnyk. W 66. minucie Sarnawski obronił nogami uderzenie Otara Kakabadze, a po chwili nie dał się zaskoczyć Mikkelowi Maigaardowi.

 

Niespodziewanie lechiści zdobyli jednak kontaktową bramkę. W 77. minucie po rzucie rożnym Rifeta Kapica Ravasa pokonał Bujar Pllana, który pojawił się na murawie pięć minut wcześniej.

 

W końcówce w ogóle nie widać było, że „Pasy” grają z przewagą jednego piłkarza. Gospodarze mieli przewagę, groźnie uderzali z dystansu, ale nie zdołali już doprowadzić do remisu.

 

Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć czterech młodych kibiców Lechii, którzy zginęli w karambolu wracając do domu po spotkaniu z Legią Warszawa.

 

Lechia Gdańsk - Cracovia 1:2 (0:2)

 

Bramki: Bujar Pllana (77) - Benjamin Kallman (4-karny, 44).

 

Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawski - Dominik Piła, Andrei Chindris (72. Bujar Pllana), Elias Olsson, Conrado - Tomasz Wójtowicz (72. Kacper Sezonienko), Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer (42. Miłosz Kałahur), Rifet Kapic, Maksym Chłań (88. Anton Carenko) - Bohdan Wjunnyk.

 

Cracovia: Henrich Ravas - Virgil Ghita (9. Jani Atanasov, 81. Amir Al-Ammari), Arttu Hoskonen, Andreas Skovgaard - Otar Kakabadze, Mikkel Maigaard, Patryk Sokołowski, David Kristjan Olafsson - Filip Rózga (72. Mateusz Bochnak), Benjamin Kallman, Ajdin Hasic (81. Bartosz Biedrzycki).

 

Żółte kartki: Conrado, Iwan Żelizko, Andrei Chindris, Bujar Pllana, Bohdan Wjunnyk - Patryk Sokołowski, Henrich Ravas.

 

Czerwona kartka za drugą żółtą: Conrado (35).

 

Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów: 10 711.

PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie