Mocne słowa o PGE GiEK Skrze Bełchatów. "Nie mają podejścia do dużych zespołów"
PGE GiEK Skra Bełchatów jest w trakcie odbudowy zespołu po ostatnich kilku sezonach. Forma drużyny wciąż daleka jest od tej przed laty, a sami bełchatowianie obecnie plasują się na dziewiątym miejscu w PlusLidze. O tym, jak obecnie wyglądają plany wielokrotnych mistrzów Polski, dyskutowano w podcaście "Polsat SiatCast".
Pięć zwycięstw i cztery porażki - to bilans PGE GiEK Skry Bełchatów w obecnym sezonie PlusLigi. Zespół od tego roku prowadzi Gheorghe Cretu, którego misją jest przywrócić drużynie dawny blask, wprowadzić ją do fazy play-off, a być może powalczyć o wyższe cele.
ZOBACZ TAKŻE: Stefano Lavarini przyleciał do Polski! Jaki jest powód wizyty trenera polskich siatkarek?
Po ostatniej porażce z Aluronem CMC Wartą Zawiercie nastroje nie są jednak zbyt pozytywne. Siatkarze Michała Winiarskiego zdominowali swoich gości, wygrywając w trzech setach. O tym meczu w programie "Polsat SiatCast" porozmawiali Marek Magiera i Jakub Bednaruk.
- Ten mecz pokazał, gdzie jest Skra. Na duże zespoły jak Jastrzębie, Zawiercie to jest za słaby zespół. To jest za mało. Ja wiem, że gdzieś z tyłu głowa jest ta legenda Skry sprzed wielu, wielu lat. To jest początek odbudowywania tej ogromnej na skalę światową marki - powiedział Bednaruk w podcaście.
Cretu postawił na wielu młodych zawodników, wcześniej nie do końca znanych polskim kibicom. Mimo że spisują się oni dobrze, trudno jest im się mierzyć z medalistami mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich.
- Na dzisiaj Miran Kujundzić, Pavle Perić i Amin Esmaeilnezhad stają naprzeciwko Aarona Russela, Bartosza Kwolka i Karola Butryna. No to jest różnica i to wyraźna. Skra na dzisiaj do dużych zespołów podejścia nie ma, bo nie ma takiej jakości - dodał nasz ekspert.
Kolejny mecz PGE Skra Bełchatów rozegra w 9 listopada. Na własnym boisku żółto-czarni podejmą Barkom Każany Lwów.
Przejdź na Polsatsport.pl