Prezes wicemistrzów Polski grzmi nt. siatkarskich rozgrywek. "To niespotykane"
We wtorek 12 listopada ruszyła kolejna edycja siatkarskiej Ligi Mistrzów. Udział w niej biorą trzy polskie zespoły - Jastrzębski Węgiel, PGE Projekt Warszawa oraz Aluron CMC Warta Zawiercie. Prezes tego ostatniego klubu - Kryspin Baran wymownie wypowiedział się na temat rentowności tych rozgrywek.
Niestety, temat ten wraca niczym bumerang od wielu lat, ale nic pozytywnego w tej kwestii nie ulega zmianie. Mowa o rozgrywkach siatkarskiej Ligi Mistrzów, której prestiż i chwała zupełnie nie idzie w parze z finansami. To zupełne przeciwieństwo piłki nożnej, gdzie nie tylko zmagania Champions League, ale również Ligi Europy i Ligi Konferencji to finansowe El Dolardo dla klubów.
W siatkówce większość klubów musi dokładać do interesu. Nie ma sensu nawet wspominać o drużynach rywalizujących w Pucharze Challenge i Pucharze CEV, skoro nawet w Lidze Mistrzów wychodzi się na minus.
ZOBACZ TAKŻE: Ważne słowa gwiazdy PlusLigi. Inaczej się nie da? "Każdy tak kombinuje"
Wymownie na ten temat wypowiedział się w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet prezes Warty Zawiercie, Kryspin Baran.
- O zbilansowaniu kosztów można mówić dopiero po dotarciu do półfinału Ligi Mistrzów. Na swoje mogą wyjść jedynie uczestnicy finału. Jest to całkowicie niespotykane w innych sportach i powoduje, że kluby grają w tych rozgrywkach dla własnych aspiracji, prestiżu - zaznacza.
Według oficjalnych danych, za udział w fazie grupowej zespoły otrzymują 25 tysięcy euro, natomiast gra w fazie play-off oraz ćwierćfinale to zaledwie pięć tysięcy euro za każdą rundę. W półfinale ta kwota jest dwukrotnie wyższa, a za udział w finale otrzymuje się 20 tysięcy euro. Co ciekawe, opłata wstępna za udział w tych rozgrywkach to... 25 tysięcy euro. Triumfator Ligi Mistrzów otrzymuje 500 tysięcy euro.
"Jurajscy Rycerze" w fazie grupowej zagrają z Allianz Milano, Tirol Innsbruck oraz Roeselare. Swoje domowe spotkania będą rozgrywać w Sosnowcu.
Przejdź na Polsatsport.pl