Wielki błąd Michała Probierza? Jerzy Engel grzmi: Za łatwo trafia się do reprezentacji

Wielki błąd Michała Probierza? Jerzy Engel grzmi: Za łatwo trafia się do reprezentacji
Cyfrasport
Jerzy Engel (z lewej) ocenia pracę selekcjonera Michała Probierza (w środku). Z prawej Piotr Zieliński i Kacper Urbański

- Jestem za tym, żeby najpierw zawodnicy sprawdzali się na wysokim poziomie klubowym, a dopiero później, wyróżniając się w piłce klubowej, mogli trafiać do reprezentacji kraju. Teraz jest za łatwo, za prosto trafia się do pierwszej reprezentacji – powiedział nam były selekcjoner "Biało-Czerwonych” Jerzy Engel, komentując wynalazki obecnego selekcjonera Michała Probierza.

Michał Białoński, Polsat Sport: Jak pan ocenia pierwszych 13 miesięcy pracy z kadrą selekcjonera Michała Probierza? Z jednej strony udało mu się ożywić ofensywę, ale defensywa momentami przypomina durszlak. Żaden selekcjoner Polski wcześniej nie stracił trzech bramek w siedem minut, jak to się zdarzyło miesiąc temu, w meczu z  Chorwatami.

 

ZOBACZ TAKŻE: Hajto ostro o wyborach kadrowych Probierza. "Nie widać żadnych zmian"

 

Jerzy Engel, selekcjoner reprezentacji Polski podczas MŚ 2002: Mieliśmy pretensje do trenerów, którzy ustawiali zespół bardzo defensywnie, którzy włączali do gry, zamiast piłkarzy ofensywnych, zwiększoną liczbę tych broniących. To wszystkim nam się nie podobało. Nawet jeśli wyniki nie były złe, to sposób gry drużyny nie podobał się i to nikomu - ani zawodnikom, ani obserwatorom. Dlatego doszło do zmiany trenera, który postawił na ofensywę. Ja wolę taki futbol. Jeżeli trener Probierz znajdzie tę równowagę między sposobem gry ofensywnej a defensywą, to będzie znaczyło, że osiągnął zamierzony cel.

 

Przyklaśnie pan łapance do kadry, którą momentami stosuje selekcjoner, stawiając na zawodników, którzy nie zdążyli jeszcze na dobre zaistnieć w Ekstraklasie, jak Kowalczyk, Oyedele, czy Gurgul? Oyedele po niepełnych dwóch meczach w dorosłej piłce, na niezbyt wymagającym poziomie Ekstraklasy, trafił do wyjściowego składu na mecz z Portugalią, jedną z najlepszych drużyn na Ziemi. Czy nowa hierarchia nie powinna być tworzona bardziej zgodnie z logiką: najpierw ktoś jest liderem Ekstraklasy, ewentualnie reprezentacji do lat 21, a dopiero później trafia do reprezentacji Polski?

 

Ładnie pan to ujął. Jestem za tym, żeby najpierw zawodnicy sprawdzali się na wysokim poziomie klubowym, a dopiero później, wyróżniając się w piłce klubowej, mogli trafiać do reprezentacji kraju. Teraz jest za łatwo, za prosto trafia się do pierwszej reprezentacji. Oczywiście, ja sobie zdaję sprawę z tego, że trener ponosi ryzyko takiego powołania, potem musi ponosić konsekwencje tego. I te pozytywne, i te negatywne. W związku z tym bierze za to pełną odpowiedzialność, ale ja jestem za tym, żeby do reprezentacji trafiali już piłkarze mocno sprawdzeni, jeżeli chodzi o jakość ich gry.

 

Michał Probierz ma ten atut, że pole doświadczalne może trwać, bo eliminacje do MŚ zaczynają się dopiero za niespełna rok, ale czy trener Probierz nie powinien pójść za pana przykładem i wyselekcjonować żelaznych pewniaków, by ich zgrywać? Pan u progu eliminacji do MŚ 2002 r. z góry ustalił, że atak będą tworzyć Olisadebe z Kryszałowiczem, a nie Wichniarek, czy Juskowiak, który zagrał tylko w dwóch meczach. Wiedział pan, jaka będzie taktyka, a nawet rozpisywał zawodnikom prognozy, w których meczach zdobędziemy jaką liczbę punktów. Później się okazało, że nawet nie doszacował pan liczby punktów, jaką zdobył zespół. Nikt panu nie mógł zarzucić, że czas między zgrupowaniami przecieka panu jak woda przez palce. Teraz trudno odnieść wrażenie, by kadra czyniła wyraźne postępy, a eksperymenty z Pedą, Struskim, Oyedele itd. to chyba trwonienie czasu?

 

Pan powiedział tylko o jednym celu – awansie na MŚ, a tymczasem ta reprezentacja ma dwa cele: utrzymać się  Dywizji A Ligi Narodów, a dopiero później walczyć o awans do finałów MŚ. Na obydwa cele selekcjoner musi mocno zwracać uwagę, bo jedno bez drugiego – powiedziałbym – żyć nie będzie. Dlatego, dbając o dobre przygotowanie się do eliminacji do MŚ, dbając o dobrą atmosferę wokół reprezentacji i w samej reprezentacji, trzeba za wszelką cenę utrzymać się w Dywizji A. I dlatego te wszystkie ruchy, jakie wykonuje Michał Probierz, one nie są nerwowe, są przemyślane. Myślę, że im szybciej selekcjoner wyciągnie wnioski z tego, co do tej pory widzieliśmy, im szybciej ukształtuje się podstawowa „jedenastka” tym szybciej przyjdą wyniki.

 

Jest nawet trzeci cel – odmłodzenie reprezentacji. Nie wiadomo, czy z tego powodu w pierwszym składzie na mecz Chorwacją zabrakło Roberta Lewandowskiego, by średnia wieku drużyny spadła poniżej 28 lat, a taką medianę miała drużyna, którą wystawiliśmy na Portugalczyków.

 

A może odmładzanie kadry nie powinno się toczyć na siłę, tylko naturalnie? Jak sama nazwa wskazuje, w reprezentacji powinni grać najlepsi w danym momencie, a nie ci, którzy najlepszymi będą za pięć lat. Taras Romanczuk w czwartek skończy 33 lata. Był jednym z najlepszych naszych piłkarzy w meczu z Holandią na Euro 2024, ale później zniknął ze składu Polski. Ma szansę wrócić dopiero teraz, gdy dojdzie do rewanżu z Portugalią.

 

Zgadzam się z tym, że w reprezentacji narodowej nie ma czegoś takiego jak odmładzanie na siłę. Jeżeli są młodzi gracze, którzy są lepsi od tych starszych, to będą grać. Odmładzanie może być tylko naturalne. Jeżeli zawodnicy młodsi są słabsi od tych bardziej doświadczonych, starszych wiekiem, to nie mają prawa wystąpić. Dlatego nie ma takiego powiedzenia jak odmładzanie reprezentacji. Grają najlepsi, muszą grać najlepsi. To jest reprezentacja Polski, a więc skupia najlepszych polskich graczy, z których może skorzystać trener.

 

Trener Probierz powołał aż 29 zawodników na dwa listopadowe mecze. Zasłania się ryzykiem pauzy za żółte kartki, która grozi aż dziewięciu zawodnikom. Ale czy tak duża grupa nie spowoduje zamieszania na zgrupowaniu? Nie zaburzy organizacji treningu? Na dużą imprezę, rangi MŚ, ME zabiera się 25 piłkarzy.

 

Dawniej było inaczej. Myśmy nie powoływali tylu zawodników, bo to było bez sensu. Ale czasy się zmieniają. Może trener Probierz chce zobaczyć większa liczbę piłkarzy w otoczeniu tych najlepszych. W związku z tym, ja  bym tego nie krytykował, jeśli jest mu dobrze z tyloma zawodnikami. Natomiast zgadzam się z panem, że i organizacja zajęć i przygotowanie do meczu, i atmosfera, mogą na tym ucierpieć. Bez wątpienia dobry klimat, potrzebny do odnoszenia regularnych zwycięstw, łatwiej jest zbudować w węższej grupie piłkarzy klimat zwycięski w reprezentacji.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie