Marek Magiera: Klasyk przykryty grubą kołderką…
Kiedyś to było, prawda? Ciekawe, ilu kibiców właśnie tak pomyślało sobie wczoraj podczas oglądania meczu Asseco Resovii Rzeszów z PGE GiEK Skrą Bełchatów? Tego nie wiem, ale podejrzewam, że sporo i akurat nie chodzi tylko i wyłącznie o obecne możliwości sportowe obu drużyn w naszej lidze, czy nawet aspiracje i oczekiwania kibiców, ale o zwykły klimat dookoła meczowy, który towarzyszył rywalizacji tych zespołów jeszcze całkiem niedawno.
Mecze Resovii ze Skrą, czy jak kto woli Skry z Resovią, zyskały wówczas miano ligowego klasyku. Oczywiście taką sytuację wygenerowała pozycja obu klubów, które nie tylko gwarantowały ogromną jakość sportową, ale też odjechały wyraźnie reszcie ligi pod względem przede wszystkim organizacji budżetów, zyskując miano najbogatszych klubów PlusLigi. Dzisiaj ta sytuacja wygląda już trochę inaczej, bo pod każdym względem konkurencja jest dużo większa niż choćby dziesięć lat temu.
ZOBACZ TAKŻE: Jednostronne spotkanie na Podpromiu. Asseco Resovia z kompletem punktów
Przed rozpoczęciem niedzielnego meczu prezes Resovii Piotr Maciąg w towarzystwie Klemena Cebulja i Karola Kłosa złożył na ręce przedstawicieli Klubu Kibica gratulacje z okazji 20-lecia istnienia Stowarzyszenia Sympatyków Piłki Siatkowej Resovii Rzeszów – w tym miejscu przy okazji oczywiście gratulacje. Znajome twarze rzeszowskich fanów przywołały natychmiast wspaniałe wspomnienia z rywalizacji obu drużyn – pełne hale, wyprzedane grubo przed czasem bilety, pewnie wielu z sympatyków siatkówki pamięta też sławetny banner z napisem "game over", o prywatnych "wojenkach" na linii kibice – Daniel Pliński (wtedy siatkarz Skry oczywiście) nawet nie wspominam.
Na przestrzeni lat Resovia ze Skrą rozegrały wiele spotkań, ale jedno było absolutnie wyjątkowe, gdyż podczas niego padł rekord frekwencji na ligowym meczu siatkówki w naszym kraju. Spotkanie Skry z Resovią w łódzkiej Atlas Arenie obejrzał komplet, ponad 11 tysięcy widzów. Od razu dodam, że tamten mecz obejrzałoby znacznie więcej sympatyków siatkówki, bo zapotrzebowanie i zgłoszenia na zakup biletów kilkukrotnie przebiły możliwości organizatorów, związane z limitem miejsc na widowni. W niedzielnym spotkaniu mieliśmy tylko dwóch graczy, którzy pewnie pamiętają to wydarzenie, bo wzięli w nim czynny udział – Karola Kłosa i Rafała Buszka, z tym że ten pierwszy bronił wtedy barw Skry, a ten drugi odwrotnie – był siatkarzem Resovii, a obaj byli świeżo po wywalczeniu historycznego złota mistrzostw świata z reprezentacją Polski w 2014 roku.
Nie wiem, czy rekord frekwencji na ligowym meczu ustanowiony 10 lat temu zostanie kiedykolwiek pobity. Jest to oczywiście możliwe, a warunek jest prosty, ktoś musiałby po prostu zdecydować się na organizację meczu w większej hali niż łódzka Atlas Arena.
W tym miejscu przypomnijmy, że rekordowa widownia spotkania z udziałem klubów PlusLigi należy do Tauron Areny w Krakowie i ustanowiona została w tym roku podczas finałowego meczu o Puchar Polski. Spotkanie Aluronu CMC Warty Zawiercie z Jastrzębskim Węglem obejrzało w sumie 13 935 kibiców.
Przejdź na Polsatsport.pl