Napastnik Holandii w ogniu krytyki. "Co za idiota"
Nie milkną echa sobotniego meczu Ligi Narodów pomiędzy reprezentacją Holandii a Węgrami. Spotkanie miało dramatyczny przebieg, ale nie ze względu na sytuację boiskową, ale na to, co działo się przy ławce trenerskiej ekipy gości.
Chwilę po rozpoczęciu spotkania Holandia - Węgry asystent trenera gości, Adam Szalai dostał ataku padaczki i stracił przytomność. Służby medyczne zareagowały na czas. Rozpoczęły reanimację Węgra, a sam mecz został przerwany na blisko 20 minut. 36-latek został błyskawicznie przetransportowany do szpitala, a chwilę później za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował, że nic poważnego mu nie dolega.
ZOBACZ TAKŻE: Piotr Zieliński zapytany o zdjęcie z Cristiano Ronaldo. Ostra reakcja. "Nie interesuje mnie to"
- Adam jest przytomny. Nie ma problemów z mówieniem i wszystko jest w porządku. Sędzia zapytał nas, czy chcemy kontynuować mecz, a zespół powiedział, że tak - wypowiedział się na temat całej sytuacji trener Węgrów Marco Rossi.
Sytuacja z Szalaiem wstrząsnęła zespołem Węgrów. Holendrzy wykorzystali sytuację na boisku i pokonali rywali aż 4:0. Antybohaterem całej sytuacji został napastnik reprezentacji Ronalda Koemana - Wout Weghorst. Zawodnik Ajaksu chwilę po przerwie spowodowanej zasłabnięciem asystenta Węgier wykorzystał rzut karny. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 32-latek zdecydował się wykonać cieszynkę.
- Rozbolał mnie brzuch po tym, jak Weghorst cieszył się w tak nieodpowiednim momencie, jakby zdobył mistrzostwo świata - przyznał były piłkarz reprezentacji Holandii Rafael van der Vaart.
"Niebezpieczną sytuację zamienił na przedstawienie ze sobą w roli głównej. To było naprawdę bardzo niewłaściwie" - napisał w "Telegraaf" holenderski reporter Valentijn Driessen.
Głos w sprawie głównie za pośrednictwem platformy "X" zabrali również holenderscy i węgierscy kibice.
"W imieniu całej Holandii z wyjątkiem Weghorsta: przepraszamy. On jest kompletnym i zupełnym idiotą". Komentarz jednego z holenderskich kibiców otrzymał ponad tysiąc polubień.
Bronić swojego zawodnika postanowił Ronald Koeman. Holender zapytany o sytuację z napastnikiem odpowiedział, że logiczna jest radość ze strzelonej bramki.
- Sytuacja została opanowana. On nie walczy już o życie. Skoro zdecydowali się kontynuować mecz, to moim zdaniem można cieszyć się i celebrować gola na swój sposób. Moim zdaniem w mediach społecznościowych można natknąć się na ludzi bez mózgów - powiedział były trener Barcelony.
Na samokrytykę zdecydował się jednak sam napastnik Ajaksu.
- Byłem zdenerwowany i odczuwałem napięcie. To był dziwna i niecodzienna sytuacja. Czułem ulgę i szczęście po tym, jak wykorzystałem rzut karny. Emocje szukały ujścia. Patrząc na tą sytuację, na chłodno mogę przyznać, że powinienem oddać większy szacunek rywalom - zakończył były napastnik Manchesteru United.
Przejdź na Polsatsport.pl