Osiągnie sukces i odejdzie z PlusLigi? "Nie ma różnicy"
Massimo Botti jest trenerem Bogdanki LUK Lublin od 2023 roku. Pod jego wodzą zespół zajął piąte miejsce w poprzednim sezonie PlusLigi i zakwalifikował się do europejskich pucharów. Teraz drużyna dowodzona przez włoskiego szkoleniowca powinna bić się o medale na wszystkich frontach. Notowania 52-latka idą w górę, co stwarza pytanie o jego dalszą karierę. Sam zainteresowany dał wyraźnie do zrozumienia, że jest otwarty na różne warianty.
Botti nie był wybitnym siatkarzem. Jako środkowy rozegrał zaledwie dwa mecze w reprezentacji Włoch, ale jako szkoleniowiec radzi sobie coraz lepiej. W latach 2018-2023 był pierwszym oraz drugim trenerem Piacenzy. Następnie trafił do Bogdanki, z którą ma szansę odnieść sukces w tym sezonie.
ZOBACZ TAKŻE: Polski siatkarz opowiedział o grze w Izraelu. "Nigdy z czymś takim się nie spotkałem"
Lublinianie pod jego wodzą znakomicie spisują się w PlusLidze, a także udanie zadebiutowali w Pucharze Challenge. Drużyna ze wschodniej Polski z pewnością będzie również liczyła się w walce o triumf w Pucharze Polski. Ewentualne powodzenie Bottiego zwiększy jego notowania i otworzy mu drzwi do jeszcze mocniejszych klubów. Niewykluczony jest jego powrót do Italii.
Sam zainteresowany mógłby pójść śladem np. Andrei Anastasiego, który PlusLigę zamienił na swoją ojczyznę. Podobnie postąpił Ferdinando De Giorgi, który odszedł z Jastrzębskiego Węgla, aby przenieść się do Cucine Lube Civitanova.
- Nie chciałbym odnosić się do osoby trenera De Giorgiego ani go oceniać. Myślę, że jesteśmy teraz w innym momencie, mamy różne doświadczenia, ale też inne osobowości. Jak na razie, mam kontrakt w Lublinie do końca sezonu i w żadnym razie nie chcę tego zmieniać. Natomiast co przyniesie przyszłość, to nikt tego nie wie. Chcę też podkreślić, że w Lublinie jestem bardzo szczęśliwy - przyznaje Botti w rozmowie z oficjalną stroną PlusLigi.
52-latek, dopytany o swoją przyszłość, nie chciał jednak jednoznacznie dać do zrozumienia, którą ścieżkę wybierze.
- Powtórzę, że w Polsce czuję się bardzo dobrze. Wychodzę z założenia, że wszędzie tam gdzie są dla trenera dobre warunki do pracy i to na maksymalnym poziomie, to nie ma różnicy, czy pracuje się w Polsce, Japonii czy we Włoszech. Ważne jest, żeby mieć świetne warunki do pracy z drużyną, która może grać na wysokim poziomie. Jestem ambitnym trenerem i za każdym razem chcę jak najlepiej dla siebie i swojej drużyny - skwitował.
Przejdź na Polsatsport.pl