Zbigniew Boniek zdradza, jak przestrzegał Probierza. "Jak się uprze, to nie ma ratunku”
- Pewne jest jedno: Michałowi Probierzowi brakuje poważnego sukcesu z tą drużyną. Nie może się wiecznie zasłaniać obronionym rzutem karnym przez Wojtka Szczęsnego w Walii. Mamy grupę chłopaków, którzy potrafią grać w piłkę, tylko trzeba do nich dotrzeć, wydobyć ich potencjał. Ciągłe roszady, manipulacje, zmiany, raz grasz na „szóstce”, za chwilę na „ósemce” nikomu nie służą – alarmuje w drugiej części wywiadu dla Polsatu Sport Zbigniew Boniek.
Michał Białoński, Polsat Sport: Gdyby oprzeć się na opinii kibiców, Michał Probierz nie byłby już selekcjonerem, ale Cezary Kulesza na razie go broni. Co by pan zrobił na miejscu prezes PZPN-u?
Zbigniew Boniek: Mi Michał nie przeszkadza. Niech dalej będzie trenerem. Pod jednym warunkiem: niech się nie obraża, niech nie myśli, że po jego stronie są tylko ci, którzy go poklepują po plecach, bo tak nie jest. Krytykę niech stara się użyć jako bodziec to zrobienia prawdziwego postępu z reprezentacją. Chodzi o wyciągnięcie realnych wniosków. Na razie widzę taktykę oblężonej twierdzy. Wszyscy, którzy krytykują jakiekolwiek jego poczynania są wrogami. A to przecież bzdura! Ja bym się cieszył jako pierwszy, gdyby reprezentacja ciągle wygrywała!
ZOBACZ TAKŻE: Zbigniew Boniek zdradza, jak liczy UEFA! Wpadka Probierza pochłonie ciężkie miliony!
W roli prezesa miał pan doświadczenie z czwórką selekcjonerów: Fornalikiem, Nawałką, Brzęczkiem i Sousą. Jak znaleźć granicę między niezależnością trenera a drobną, acz pomocną ingerencją w jego pracę zarządu PZPN-u, czy dyrektora sportowego, by unikać tak smutnych zjawisk, jak łapanka do kadry piłkarzy, którzy nie zaistnieli w Ekstraklasie, nie mówiąc o reprezentacji do lat 21?
Za dwóch moich kadencji selekcjonerzy powoływali do reprezentacji zawodników, którzy raczej na to zasługiwali. Dzisiaj wydaje mi się, że Michał próbuje na siłę być nowatorski. Powołuje zawodników, by zaskoczyć opinię publiczną, stawiając na piłkarzy, którzy na obecnym etapie rozwoju nie pomogą reprezentacji. Dopiero w przyszłości mogą się okazać pomocnymi. Michał używa stwierdzenia, że chce, aby nowi się przyzwyczaili do reprezentacji, ale tak to nie działa. Ja powtarzam od dawna: na reprezentację trzeba sobie zasłużyć. I to poważnie.
Boniek: Probierzowi brakuje poważnego sukcesu z kadrą
A może faktycznie przeceniamy potencjał obecnej kadry? Przeanalizowałem średnie punktowe selekcjonerów od ery Adama Nawałki, bo pokolenie, które on wprowadził do kadry, nadal gra, na czele z Lewandowskim, Zielińskim czy Romanczukiem. I faktycznie mamy tendencję mocno spadkową. Nawałka zdobywał 1.88 pkt na mecz, Brzęczek – 1.71, Sousa – 1.53, Santos – 1.5, Probierz – 1.47, Michniewicz – 1.38, ale na mundialu grał z mistrzem i wicemistrzem świata.
Nie jest to prosty temat. Ja pamiętam porażkę z Francją za Czesia Michniewicza. Przy stanie 0:3 Robert Lewandowski dwa razy podchodził do karnego, żeby zdobyć bramkę. W tym momencie sędzia gwizdnął koniec, a ja na twarzach naszych piłkarzy widziałem uśmiechy zadowolenia. Po odpadnięciu z MŚ, bo nastąpił koniec tych męczarni. Ja mam do tego trochę inne nastawienie. Oczywiście, nic na pokaz. Jak jestem zły, to bez kija lepiej do mnie nie podchodzić, a jak jestem zadowolony, to nie będę na siłę wyciskał z siebie łez smutku.
Nie chcę dzisiaj porównywać selekcjonerów. Pewne jest jedno: Michałowi brakuje poważnego sukcesu z tą drużyną. Nie może się wiecznie zasłaniać obronionym rzutem karnym przez Wojtka Szczęsnego w Walii. Liczę na coś innego, w myśl prawa wielkich numerów, rachunku prawdopodobieństwa: jeżeli Michał pozostanie selekcjonerem, a wszystko na to wskazuje, że tak się stanie, to prawdopodobieństwo tego, że prędzej czy później wygra coś poważnego znacząco rośnie. Przecież nie będzie wszystkiego wiecznie przegrywał.
Ale musimy też pamiętać, że zbliżają się wybory w PZPN-ie. Jeśli podczas losowania 13 grudnia trafimy do pięciozespołowej grupy eliminacji do MŚ, zaczniemy je już w marcu, a nie we wrześniu. Odpukać w niemalowane, jeżeli w marcu zaliczymy falstart, myśli pan, że to nie wpłynie na losy Cezarego Kuleszy w sierpniowych wyborach na prezesa?
Jest to argument, który mnie w tej chwili zupełnie nie interesuje.
Polskie kluby nie stawiają na polskich stoperów. Boniek wylicza, kto może grać!
A może też czołowe polskie kluby dokładają do pieca, bo nie patrzą na interes reprezentacji? W Lechu, Legii, Rakowie, Jagiellonii stoperami są sami obcokrajowcy, choć Lech i Raków najlepiej zarobili na sprzedaży Bednarka i Piątkowskiego.
Ale kto powiedział, że nam brakuje obrońców?! Jeżeli nadal się upieramy, by grać trójką w obronie, to mamy: Piątkowskiego, Bednarka, Dawidowicza, Walukiewicza, Kiwiora, Wieteskę, Bereszyńskiego, Kędziorę. Wyliczyłem ośmiu, którzy śmiało mogą grać na tej pozycji. Problemem jest ustawienie całego zespołu. Weźmy przykład Nicoli Zalewskiego.
Przecież to niekwestionowany lider zespołu!
Ale musimy patrzyć na to, że brakuje mu rytmu meczowego w Romie, na dodatek on biega na pełnej szybkości, robi przewagę liczebną z przodu, a to wymaga sporo sił. Widać było, że przez ostatnie 15 minut meczu ze Szkocją Nicola oddycha rękawami, słaniał się na nogach. Nietrudno się było tego domyślić, skoro grał drugi ciężki mecz w ciągu trzech dni. Pewnie gdyby dostał zmianę na kogoś świeżego, to raczej nie stracilibyśmy drugiej bramki. Wystarczyło w tej sytuacji pójść pół metra do przodu i podskoczyć, a to by zasłoniło pole widzenia Robertsonowi, który głową trafił do siatki.
Nie chcę analizować szczegółów. Patrzę globalnie i widzę, że Michał musi wyciągnąć wnioski. Nie może ich zakończyć na pustym stwierdzeniu: „Jesteśmy na dobrej drodze”, które zawodnicy powtarzają jak ze zdartej płyty gramofonowej. Na dobrej drodze, to jest Szkocja, która, według mnie, od mistrzostw Europy zrobiła poprawę. Ja takiej poprawy u nas nie widzę.
Boniek podaje warunki, przy których Probierz może pozostać selekcjonerem
Czyli jednak zwolniłby pan Probierza?
Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby Michał pracował dalej. Ale nie sprzedawajmy tanich wymówek, tylko poszukajmy głębokiej analizy, która rzeczywiście doprowadzi do tego, że będziemy grali lepiej. Jeżeli my po każdym meczu będziemy zmieniali po pięciu, a czasem nawet po ośmiu zawodników, i to nie przez kontuzje, to nigdy nie zbudujemy zespołu. Michał lubi rotacje i to na kluczowych pozycjach: „szóstce” i „ósemce”.
Weźmy wystawianie Modera na „szóstce”, co miało miejsce w meczu ze Szkotami. Przecież to jest nieporozumienie, bo Moder nie jest defensywnym pomocnikiem!
Faktycznie, lepiej czuje się w roli grającego wyżej, „ósemki”.
Na dodatek po kontuzjach, z jakimi się zmagał motorycznie ustępuje wszystkim. To było widać w sposób nieprawdopodobny! Na dodatek on ma cechy zawodnika bardziej ofensywnego. Z takich rzeczy Michał powinien wyciągnąć wnioski, by faktycznie zrobić krok do przodu. Ale on ma to do siebie, że jeśli na coś się uprze i jest przekonany, że ma rację, to nie ma na to ratunku.
Pamiętam, gdy w 2011 roku Michał był trenerem w Grecji, przez krótki okres.
W dziewięciu meczach prowadził Aris Saloniki.
Często z nim wówczas rozmawiałem. Miał napastnika, na którego narzekał, że ma z nim problem. A to źle trenuje, a to, tamto i owamto. Ja mu mówię: „Michał, ale to jest najlepszy piłkarz!”. On odparł: „Nie, już dawno nie jest najlepszy”. Michała zwolnili po jakimś czasie, a ten zawodnik wrócił do składu i zaczął strzelać bramki, w dwóch meczach z rzędu zdobył nawet po dwie.
Najpewniej chodzi o Meksykanina Nery’ego Castillo.
Dlatego nie ma się co obrażać, tylko trzeba rozważyć głosy krytyczne, przyznać się do błędów i przeanalizować dotychczasową pracę.
Boniek: Krzyki i mowy motywacyjne dobre są, ale tylko na potrzeby filmików
Czy głazem do ogródka selekcjonera nie jest Bartosz Bereszyński? Michał Probierz nie korzystał z niego prawie wcale, dopiero po kontuzji Przemysława Frankowskiego wystawił go na Portugalię i Bartosz był najlepszy w naszym składzie, dopóki nie doznał kontuzji.
Jak stawiasz na Bereszyńskiego, to z góry wiesz, co bierzesz. Zarówno w sensie pozytywnym, jak i negatywnym. Bartosz gwarantuje określony poziom. Oczywiście, nie jest o Cafu, ale na nasze warunki to bardzo potrzebny piłkarz. Z kanału „Łączy nas piłka” można się przekonać, że to on wygłosił mowę motywacyjną do zespołu tuż przed meczem.
Powiem jednak szczerze, że te mowy motywacyjne, czy krzyki trenerów w przerwie, to są dobre do filmików. Gdy za moich czasów reprezentacja wychodziła na boisko, była zmotywowana na tysiąc procent i nikt nam nie musiał wygłaszać żadnych motywacyjnych przemówień. Mam świadomość tego, że czasy się zmieniły. Teraz mamy grupę chłopaków, którzy potrafią grać w piłkę, tylko trzeba do nich dotrzeć, wydobyć ich potencjał. Ciągłe roszady, manipulacje, zmiany, raz grasz na „szóstce”, za chwilę na „ósemce” nikomu nie służą.
Kogo ma pan na myśli?
Piotrek Zieliński gra teraz bardzo głęboko. Wolałbym go widzieć bliżej napastników. Zamiast tego jest niepotrzebny chaos.
Słyszę hasło: „Nasi zawodnicy muszą grać w klubach”. Michał wziął z MLS-u Bogusza, który gra non stop, w każdym meczu ligowym, a wystawia zawodników, którzy prawie w ogóle w klubach nie grają. Dzisiaj Bartosz Slisz i Bogusz, zarówno rozpatrując pozycję numer „sześć”, jak i „osiem”, są na zupełnie innej półce niż Moder. Ja do Kuby nic nie mam. Ja go lubię i szanuję. Uważam, że gdyby miał przygotowane płuca, poprzez ciągłą grę w klubie, to miałby motorykę i koncentrację na wysokim poziomie. Natomiast dzisiaj jej nie ma. W ten sposób Michał sam sobie tworzy problemy. Trzeba tego unikać.
Często odnoszę wrażenie, że to wszystko jest ułożone, nagrane. Gdy widzę zawodników i trenera po meczu, to oni przecież wszyscy mówią to samo! „Idziemy w dobrym kierunku”.
A w jakim naprawdę zmierzamy?
Mam nadzieję, że w dobrym, ale rodzi się co do tego sporo wątpliwości
Przejdź na Polsatsport.pl