Stoch próbuje oszukać przeznaczenie. „Potencjał się wyczerpał”

Dariusz OstafińskiZimowe
Stoch próbuje oszukać przeznaczenie. „Potencjał się wyczerpał”
fot. PAP
Stoch próbuje oszukać przeznaczenie. „Potencjał się wyczerpał”

- Nic wielkiego nie zobaczymy. Zapomnijmy, że będzie podium co konkurs. Raz na jakiś czas się zdarzy i tyle. Potencjał się wyczerpał. Sezon letni tylko potwierdził moje obawy – mówi nam Kazimierz Długopolski, trener skoków.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Wracają skoki. Czego mogą się spodziewać polscy kibice?


Kazimierz Długopolski, trener: Powiem szczerze, że nic wielkiego nie zobaczymy. Jestem wręcz przekonany, że tak będzie.


Dlaczego?


Te wnioski wyciągam choćby na podstawie tego, co działo się w sezonie letnim. Miało być lepiej, a ja jakoś tego nie zauważyłem.


Coś źle zrobiliśmy?


Nie. Potencjał się wyczerpał. Ci, na których bazowaliśmy, już nie są tacy dobrzy, a nikt nowy, na takim poziomie, nie doszedł. Ci starsi panowie jeszcze będą dobrze skakać, ale już nie tak dobrze, jakbyśmy tego chcieli.


Mówi pan, że ani Żyła, ani Kubacki, ani Stoch z nowym trenerem niczego nie osiągną.


Nie przewiduję tego.


Kamil Stoch, zatrudniając trenera Michala Doleżala, próbuje oszukać przeznaczenie?


Prawdopodobnie tak. Postawił wszystko na jedną kartę. Powiedział sobie, że albo albo, bo gorzej już być nie może.


Przyznam, że dla mnie ten ruch z Doleżalem jest trochę dziwny. Przecież z jakiegoś powodu przestał być trenerem kadry.


No właśnie. Powód był taki, że to przestało działać, że skoki naszych zawodników już nie były dobre. Zmiana na nowego trenera dała efekt na chwilę, a teraz znowu jest przeciętnie. To tylko potwierdza, że potencjał się wyczerpał.


To może należało dać szansę innym?


Nie ma na kogo postawić.


Może trzeba było rzucić na głęboką wodę Klemensa Joniaka, sensacyjnego mistrza Polski.


Jemu daleko do tego, żeby skakać w konkursach Pucharu Świata. Musi nabrać ogłady w Pucharze Kontynentalnym. Jak to przejdzie, to wtedy można coś zmienić. Na razie go nie widzę.


Myśli pan, że jakby dostał szansę i przegrał, to mogłoby to na nim odcisnąć piętno?


Tak mogłoby być. My naprawdę nie wiemy, jakby to wpłynęło na jego psychikę. Poza tym nie robi się czegoś takiego, jak rzucanie zawodnika na głęboką wodę.


Pan mówi, że nie ma się czego spodziewać po weteranach, ale w tamtym sezonie wyskoczył nam Aleksander Zniszczoł.


Początek tego roku, to był szczyt jego formy. Uwierzył w siebie i poszło. Pamiętajmy jednak, że w poprzednim sezonie o dobre wyniki było łatwiej.


Bo?


Bo zmniejszyły się kwoty dla poszczególnych nacji, bo mocne kraje miały mniej skoczków. Łatwiej było się do trzydziestki dostać. To w niczym Zniszczołowi nie umniejsza, ale trzeba mieć tego świadomość. Jak dla mnie on już zaliczył ten największy wyskok.


Czyli musimy zagryźć zęby i czekać na lepsze czasy?


A czy się doczekamy, to nie wiem. No, ale już tak serio, to nie będzie aż tak źle. Nie popadałbym w skrajność, katastrofy nie wieszczę.


Czyli?


No nie będzie podium co konkurs. Od czasu do czasu coś się zdarzy, jak rok temu Zniszczołowi. Będą też miejsca w dziesiątce. Nie będzie dramatu, ale nie będzie też tego, co chcieliby kibice.


Nie wierzy pan nawet w Kubackiego. On był wysoko, jak musiał przerwać starty z powodu choroby żony. Rok temu mówiło się jednak, że będzie się bił o wygraną. Może on zaskoczy?


Niestety, tak to już jest u skoczków, że mają dobry sezon, a potem nagłą zapaść. On ma ponad 30 lat, w takim wieku trudno się odbić i odbudować, jak się upadnie.


To na kogo czekamy?


O Joniaku pan mówił, ale mamy więcej chłopaków. Nazwisk nie będę wymieniał, ale wystarczy spojrzeć na ostatnie mistrzostwa świata. Musimy jednak cierpliwie poczekać. Przy czym od razu mówię, że drugiego Stocha ani Małysza nie mamy. Chciałbym, żeby tak było, ale trochę się na tym znam i nie widzę.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie