Emocje do końca! Reprezentacja Polski z pierwszym zwycięstwem

Koszykówka
Emocje do końca! Reprezentacja Polski z pierwszym zwycięstwem
fot. PAP

Polska pokonała w Tallinnie Estonię 88:86 (22:25, 18:17, 22:21, 26:23) w 4. kolejce grupy H eliminacji mistrzostw Europy 2025 koszykarzy. To pierwsza wygrana w kwalifikacjach biało-czerwonych, którzy zrewanżowali się rywalom za czwartkową porażkę 78:82 we Włocławku.

W lutym w ostatnich meczach grupy H Polska zmierzy się jeszcze z Litwą i Macedonią Północną. Podopieczni trenera Igora Milicica jako współgospodarze Eurobasketu mają zapewniony udział w tym turnieju.

 

ZOBACZ TAKŻE: Ekipa Sochana wygrała drugi mecz z rzędu. Nie przeszkodziły braki kadrowe

 

Po jeszcze bardziej zaciętym meczu niż we Włocławku Polacy zdołali w ostatnich minutach niezwykle emocjonującego meczu przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Największa w tym zasługa Michała Michalaka, który uzyskał 29 punktów oraz kapitana reprezentacji Mateusza Ponitki, którzy indywidualnymi akcjami w ataku najpierw zmniejszali dystans do gospodarzy, a w trzeciej i czwartej części dali zespołowi minimalne prowadzenie.

 

Drużyna trenera Milicica przełamała tym samym serię tegorocznych pięciu porażek w meczach o punkty. Pierwsza połowa nie zapowiadała końcowego sukcesu, bo Polacy popełniali podobne błędy jak w czwartek.

 

W porównaniu ze spotkaniem we Włocławku trener selekcjoner dokonał dwóch zmian w pierwszej piątce: Michała Michalaka zastąpił Jakub Schenk, a Jarosława Zyskowskiego - Luke Petrasek, ponadto na parkiet w wypełnionej w komplecie hali w Tallinie wyszli Mateusz Ponitka, Michał Sokołowski i Aleksander Balcerowski.

 

Pierwsze punkty zdobył zawodnik Stali Ostrów Siim-Sander Vene, trafiając zza linii 6,75 m, a potem szybko dorobek powiększali jego koledzy Mathhias Tass i Kristian Kullamae, a gospodarze, którzy walczyli o czwartą wygraną w eliminacjach oznaczającą awans na Eurobasket, prowadzili 10:5 i 12:7.

 

Biało-czerwoni ponownie mieli kłopoty w defensywie, a rywale szybko i łatwo zdobywali punkty. W pierwszej kwarcie Polska straciła ich 25. Natomiast w ataku gości widać było problemy z organizacją gry. Przy nacisku Estończyków na całym boisku trudno im było wyprowadzać piłkę spod kosza, a potem konstruować akcje. W wyniku tego na oddanie rzutu pozostawało sześć-osiem sekund, a to powodowało, że mający w ręku piłkę zawodnik decydował się na indywidualną akcję, która często nie przynosiła efektu.

 

Najwyższy na parkiecie Balcerowski był dobrze pilnowany przez kilku zawodników, gdy wbiegał do strefy podkoszowej - w pierwszej kwarcie zdobył tylko dwa punkty, a w drugiej cztery - wszystkie z rzutów wolnych. Zmiennicy pierwszej piątki drużyny estońskiej znakomicie potrafili "wpasować się" w rytm gry, czego nie można powiedzieć o większości biało-czerwonych. Polacy przegrywali trzykrotnie w drugiej kwarcie różnicą dziewięciu punktów (25:34, 27:36, 31:40), ale tuż przed przerwą udało im się zmniejszyć straty po akcjach Michalaka w defensywie oraz jego dwóch rzutach z dystansu, do stanu 40:42.

 

Po zmianie stron Estończycy rozpoczęli rzutem Konontsuka za trzy punkty, ale odpowiedział tym samym Andrzej Pluta. Gospodarze kilka razy pomylili się w próbach z dystansu, a po przechwycie Michalaka, który uruchomił kontratak, Ponitka trafił zza linii 6,75 m i Polska prowadziła po raz pierwszy w spotkaniu 56:55. Biało-czerwoni w tej kwarcie dużo grali bez Balcerowskiego, ale mimo to przy lepszej defensywie nie tracili dystansu do rywali, którzy po 30 minutach prowadzili tylko 63:62. W obronie nieźle radził sobie, oprócz walecznego Ponitki i Michalaka, debiutujący w reprezentacji Daniel Gołębiowski.

 

Ostatnia część spotkania to walka nerwów i wiele fauli z obydwu stron. Za pięć przewinień boisko opuścili Konontsuk, Joonas Riismaa i Kaspar Treier. Wśród biało-czerwonych zagrożeni przekroczeniem limitu fauli byli Balcerowski, Pluta, Gołębiowski i Michalak. Ostatecznie tylko ten ostatni, na 58 sekund przed końcem, musiał zejść z parkietu.

 

Estończycy najwyżej w tej kwarcie wygrywali 72:68, ale przewagę zniwelował Michalak rzutem trzypunktowym. Po wsadzie Balcerowskiego Polska prowadziła 75:72 w jej połowie, ale 22-letni Kasper Suurgorg, debiutujący w meczach z Polakami, rzucił również za trzy. Estończycy zaczęli jednak pudłować nawet z dobrych pozycji, a w obronie zatrzymywali nieprzepisowo biało-czerwonych. Michalak i Ponitka pewnie wykorzystywali wolne i 3.22 min przed końcem Polska wygrywała 82:77. Gospodarze dwa razy zmniejszyli przewagę biało-czerwonych do punktu - 82:81, 84:83.

 

W kluczowym momencie spudłował z dystansu Kullamae, a faulowany Petrasek wykorzystał dwa wolne i na 15 sekund przed końcem biało-czerwoni wygrywali 87:83, a nawet 88:83 po rzucie wolnym faulowanego po raz dziesiąty Ponitki. Równo z syreną gospodarze trafili zza linii 6,25 m, co losów spotkania nie odwróciło, ale pozwoliło im w dwumeczu zachować lepszy bilans.

 

Polacy wyszarpali zwycięstwo ambitną walką oraz indywidualnymi akcjami. Przegrali natomiast walkę pod tablicami 31:37 i mieli zaledwie dziewięć asyst, przy 19 Estończyków. Ponitka do 27 pkt (m.in. 7 z 8 za dwa punkty i 10 z 12 wolnych) dołożył osiem zbiórek, najwięcej w zespole, oraz trzy asysty, co dało mu najwyższy (mimo czterech strat) wskaźnik efektywności - 33. Michalak miał stuprocentową skuteczność za dwa punkty (6 z 6) i wolnych (5 z 5), za trzy trafił cztery z siedmiu prób.

 

Estonia - Polska 86:88 (25:22, 17:18, 21:22, 23:26).

 

Estonia: Kristian Kullamae 21, Matthias Tass 19, Kasper Suurorg 11, Siim-Sander Vene 10, Janari Joesaar 7, Mikk Jurkatamm 5, Kaspar Treier 4, Artur Konontsuk 3, Kregor Hermet 3, Joonas Riismaa 3, Hugo Toom 0.

 

Polska: Michał Michalak 29, Mateusz Ponitka 27, Aleksander Balcerowski 10, Andrzej Pluta 6, Luke Petrasek 6, Michał Sokołowski 5, Daniel Gołębiowski 3, Aleksander Dziewa 2, Tomasz Gielo 0, Jakub Schenk 0.

IM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie